STUDENCKIE KONFERENCJE JĘZYKOZNAWCZE

W jednym tygodniu, między 8 a 14 maja odbyły się dwie ogólnopolskie konferencje językoznawczych kół naukowych: w Pokrzywnej k. Głuchołaz i w Międzyzdrojach. Koło Naukowe Językoznawców, działające w Instytucie Języka Polskiego, postanowiło wysłać reprezentację na obie imprezy. Okazało się to decyzją słuszną, gdyż były to imprezy komplementarne, zarówno pod względem programu, jak i ośrodków akademickich na nich reprezentowanych. Świadczy to z jednej strony o prężności ruchu językoznawczych kół naukowych, z drugiej jednak - chyba też o potrzebie integracji naukowego ruchu studenckiego i koordynacji przedsięwzięć (to właśnie chęć nawiązania kontaktu z prężnym kołem szczecińskim była powodem podjęcia przez nas wielogodzinnej podróży nad morze).

Przedstawiamy krótkie relacje z obu wyjazdów, jednocześnie informując, że więcej informacji o działalności naszego koła może Czytelnik znaleźć w witrynie internetowej pod adresem http://venus.fil.us.edu.pl

Pokrzywna
(8-10 maja 2000 r. )

Studenci z Naukowego Koło Językoznawców zostali zaproszeni przez kolegów z Uniwersytetu Opolskiego na konferencję pt. "Polszczyzna końca XX wieku". W skład delegacji Uniwersytetu Śląskiego weszli: dr Piotr Żmigrodzki, Joanna Kapuśniak, Patrycja Lesińska, Ewa Kucytowska, Ewa Nowak, Maciej Zaremba. Konferencja odbywała się w Pokrzywnej (dojazd PKS-em z Opola) w hotelu (właściwie - ośrodku wypoczynkowym) "Sudety". Na miejscu czekali na nas organizatorzy (z opiekunem koła opolskiego, drem Krzysztofem Kleszczem na czele), a także koledzy z Warszawy, Olsztyna, Lublina, Łodzi, Olsztyna i... Ostrawy.

zdjęcie

Obrady otworzył dyrektor opolskiego Instytutu Filologii Polskiej, prof. Stanisław Gajda. W swoim wystąpieniu zwrócił uwagę na wielorakie korzyści z pracy w kole naukowym, również wykraczające poza cele czysto edukacyjne; jako przykład podał fakt poznania swojej żony na studenckim obozie naukowym.

Tak zachęceni przystąpiliśmy ochoczo do obrad. Pierwszego dnia wygłoszono 6 referatów. Mówiono m. in. o polskim języku migowym, o błędach językowych pojawiających się w tzw. hipermarketach oraz o gatunkach z pogranicza mowy i śpiewu.

Tradycyjnie pierwszą turę odczytów zakończono dyskusją. Potem uczestnicy przystąpili do nieoficjalnej - integracyjnej części konferencji. "Integrowano się" przy muzyce i piwie (bezalkoholowym, oczywiście), a rej wodzili koledzy z Ostrawy, którzy śpiewem i dowcipami zabawiali towarzystwo do później nocy.

Drugi dzień naszego pobytu na konferencji upłynął na bardzo rozbudowanej części naukowej, bowiem wygłoszono 12 referatów (z przerwą na obiad). Tematyka referatów tego dnia była zdominowana przez modną tematykę językowego obrazu świata. Duże zainteresowanie wzbudził referat M. Darul z Łodzi, zatytułowany Giełda w Polsce jako nowy obszar komunikacji językowej. Dyskusja związana z tym referatem trwała ponad 30 minut. Zaprezentowała się też większość naszej ekipy. J. Kapuśniak mówiła o językowej strukturze nekrologu, P. Lesińska o losach wyrazu los w języku polskim, E. Nowak o konstrukcjach analitycznych z wyrazem radość, a E. Kucytowska zajęła się obrazem miasta w piosenkach hip-hopowych. Po zakończeniu części naukowej i smacznej kolacji, zostaliśmy zaproszeni na ognisko (kiełbaski "sponsorował" właściciel ośrodka). Śpiewy i zaawansowana integracja zakończyły się dopiero nad ranem.

Ostatni dzień pobytu w Pokrzywnej upłynął nadspodziewanie szybko. Błyskawicznie odczytano "niedobitki" referatów. Między innymi, niżej podpisany przedstawił problematykę pułapek w angielsko-polskim przekładzie wyrażeń zawierających nazwy barw achromatycznych. Inne teksty dotyczyły m. in. dialektologii i etnolingwistyki oraz języka alpinistów. Podsumowania konferencji dokonał dr Żmigrodzki. Chwaląc referentów, (choć we wcześniejszych dyskusjach nie stronił od uwag polemicznych) zachęcił uczestników konferencji do dalszej aktywności badawczej. Po obiedzie rozpoczęliśmy powrót do Katowic.

Opole zorganizowało interesującą konferencję. Zajmująca tematyka odczytów plus zaangażowanie referentów zagwarantowało dość wysoki poziom całego przedsięwzięcia. Miejsce również dobrane zostało starannie, co dodatkowo uatrakcyjniało nasz pobyt.

Maciej Zaremba
Piotr Żmigrodzki

Międzyzdroje
(12-14 maja 2000 r. )

12 maja br. delegacja Studenckiego Naukowego Koła Językoznawców spotkała się o godzinie 7. 35 na dworcu PKP w Katowicach. W jej skład weszli: mgr Ewa Biłas, Agnieszka Karaś, Maciej Zaremba. Cała trójka wsiadła do pociągu relacji Kraków-Świnoujście i pojechała nad morze. Długa, monotonna podróż dobiegła końca o 18. 30. W Międzyzdrojach (miejscu konferencji) naszą delegację powitali przedstawiciele Szczecińskiego Koła Językoznawców.

Pierwszy dzień upłynął na szeroko rozumianej integracji. Jako że prócz Szczecina i Katowic, byli także studenci z Wrocławia, Zielonej Góry i Olsztyna, zdjęć, kronik i opowieści wystarczyło do godziny trzeciej nad ranem. W środku nocy do uczestników konferencji dołączył prof. Stanisław Borawski, wielki sympatyk szczecińskiego Koła. Z przybyciem profesora wiązała się kolejna porcja anegdot i dykteryjek, co stawiało pod znakiem zapytania jakiekolwiek udanie się na spoczynek tego dnia. Rozsądek razem ze zmęczeniem jednak zwyciężyły i wszyscy delegaci poszli spać.

Dzień 13 maja był prawdziwym maratonem referatów. Wygłoszono ich 23(!). Tematyka była ogromnie zróżnicowana. Uczestnicy wygłaszali referaty poświęcone socjolektom (np. : artystów scenicznych, graczy komputerowych (M. Zaremba), młodzieży słuchającej muzyki hip-hop), referaty traktujące o językowym obrazie kobiety w prasie dla mężczyzn. Znalazły się również perełki w postaci referatu o języku psychoterapeutów, nowatorskiego felietonu o walentynkach czy interesującego referatu o nazwach polskich zespołów rockowych. Wiele osób zajmowało się językowymi mechanizmami komizmu (np. A. Karaś mówiła o felietonach M. Ogórka), stąd rzeczą zrozumiałą były salwy śmiechu wśród uczestników. Po wszystkich odczytach miała miejsce gorąca dyskusja, którą podsycał prof. Borawski. Profesor celnymi, choć nieco kąśliwymi komentarzami dopingował studentów do dalszej pracy nad ich językoznawczymi pasjami oraz zachęcał do polemiki. W obu przypadkach osiągnął stuprocentową skuteczność. Poziom referatów był wysoki, toteż prawie każdy z nich wywoływał burzliwą dyskusję.

Po części naukowej, aby tradycji stało się zadość, rozpoczęła się zabawa ostatecznie integrująca językoznawczą brać. Nad ranem wszyscy, słaniając się na nogach, udali się na spoczynek. A biedna delegacja z Katowic, po krótkim śnie i szybkim śniadaniu, rozpoczęła wielogodzinny powrót do domu.

Konferencja była przygotowana na medal. Jeden dzień referatów pozostawiał wiele czasu wolnego. Zaowocowało to sporą ilością spacerów nad morze, licznymi odwiedzinami smażalni ryb i ogólnym czerpaniem radości z pobytu w nadmorskim kurorcie. Uczestnikom niczego nie brakowało, Szczecinianie starali się zapewnić wygodny i bezpieczny pobyt na konferencji. A jeśli dodamy polskie morze, to całą konferencję wypada ocenić na piątkę z plusem.

Maciej Zaremba