Przerwany sen

Zapadłem w letni sen, bo w moim wieku to ulubione hobby (ponieważ jesteśmy na Śląsku, nie mogę się powstrzymać od zacytowania jednej z moich ulubionych anegdot. Z młodym piłkarzem rozmawia reporter telewizyjny, który pyta: czy ma pan jakieś hobby? W odpowiedzi słyszy: syn. O, to pan ma dziecko! Niy, ale lubia sie drzymnonć). No więc spałem wytrwale, realizując wytyczne z rektoratu, który nakazał powstrzymanie się od pracy w sierpniu, a nawet zalecił nieprzychodzenie na uczelnię w tym okresie. Cóż było robić? Nic, tylko spać.

Ze snu zbudziły mnie donośne krzyki dobiegające spod Spodka. Co się dzieje? Czyżby inwazja kosmitów? (Gdy zasypiałem, akurat nadawali film o UFO nad Waszyngtonem). Okazało się, że to kibice tak krzyczą, bo w Spodku odbywały się mistrzostwa świata w siatkówce. Szczególnie głośno zachowywała się młodzież płci obojga oraz aktywni seniorzy (60+), którym miasto Katowice umożliwiło uczestnictwo w tej miłej imprezie za nieduże pieniądze. Wobec nieprzejednanej postawy Polsatu, który okazał się najlepszym blokującym mistrzostw, był to gest, którego nie można przecenić. I jeszcze ten telebim przed Spodkiem! Oj, kasa miejska została wyczyszczona, ale warto było – Polska nie tylko zdobyła mistrzostwo, ale pokonała po drodze i Rosję, i Niemcy.

Gdy już otworzyłem oczy, to rozejrzałem się wokół i pomyślałem, że śnię. Za Spodkiem ujrzałem nowe gmachy, które co prawda od jakiegoś czasu stały tam, ale teraz zaczęli się wokół nich krzątać ludzie, najwyraźniej przygotowując otwarcie. Rzeczywiście: 1 października dojdzie nie tylko do inauguracji roku akademickiego, ale do inauguracji nowej siedziby NOSPR-u, która będzie trwała i trwała cały miesiąc. Nie wiem, czy tyle muzyki napisano, ile chcą jej zagrać w tym nowym budynku. Między NOSPR-em a Spodkiem powstaje sala kongresowa – ogromna, ciężka i pot z niej spływa; na wszelki wypadek przykryli ją trawą i planują urządzić zawody w zjeżdżaniu do celu. To będą zjazdy! Opodal stoi Muzeum Śląskie, które na razie zmienia dyrektorów. A teraz mają jeszcze burzyć budynek DOKP koło Spodka – tak przynajmniej zapowiedziano. Ciekawe, co się pojawi na jego miejscu?

Ale przejdźmy na drugą stronę ulicy Roździeńskiego. I tutaj praca wre, i to tuż obok, a właściwie w naszym głównym kampusie. Powstaje złoty biurowiec (od czasu, gdy wprawili okna, nabrał kolorów). Ponadto wyjaśniło się, że drugi bliźniaczy budynek będzie budowany w kierunku stołówki, a nie Bankowej 14 – to na pewno wiadomość pocieszająca dla użytkowników B14, a użytkownicy stołówki nie będą się skarżyć, bo stołówka już od lat stoi nieczynna. Zapewne zatwardziali jej użytkownicy poumierali z głodu.

Ale na tym zmiany się nie kończą. Trwają w najlepsze prace w centrum, które według pierwotnych zamierzeń miało stanowić przeszkodę nie do przebycia dla ewentualnych czołgów pana P. Co prawda w tej kwestii niewiele się zmieniło (pojawiły się pionowe ogrody – w końcu Katowice to miasto ogrodów), Rawa odkryta, wyłania się spod ziemi coraz widoczniejszy Supersam (Katowice miastem galerii), a roboty drogowe przenoszą się w coraz to nowe rejony. Można by powiedzieć ,,roboty pełzające”.

Gdy to wszystko ujrzałem, usłyszałem, że gospodarz miasta, jego głowa i główny inspirator tego całego zamieszania ogłosił właśnie, że nie zamierza kandydować w następnych wyborach. Ja bym też nie kandydował – już nic nie będzie do zbudowania. Wszystko do zapłacenia.