Ocieplenie lokalne

Bez fałszywej skromności mogę powiedzieć, że przez ostatnie pół roku stałem się wytrawnym analitykiem rynku remontowo-budowlanego. Na przykład: w swoim spisie telefonów pod hasłem "Światło zgasło!" mam kilkanaście numerów różnych elektryków. A w rubryce "Zatrzasłem się!" dziesiątkę drogich, acz oddanych sprawie ślusarzy. Jedynie rozdział "Rżnięcie laubzegą" to tylko dwa nazwiska. Jako autor fundamentalnego - sensu stricto - dzieła: "Beton polityczny - socjotechnologia", stałem się pionierem badań komparatystycznych dziedzin tak pozornie jedynie odległych od siebie jak; roboty wykończeniowe i polityka. Jak na autorytet przystało, wielokrotnie proszony byłem by oceny, komentarze, opinie, zachować tylko dla siebie, co objawiało się zwykle grubiańską ale i konkretną propozycją: - idź do diabła. Wszystko to oczywiście powodowane zazdrością i małością ludzkich charakterów. Kiedy ostatnio starałem się o wydanie drukiem najnowszej mojej pracy "Ocieplanie styropianem etosowym. Prawdy i fikcje", zostałem drwiąco odprawiony, nawet bez kwitka, który byłby podstawą rozliczenia delegacji służbowej. Cóż, my ludzie nauki musimy znosić niejedno upokorzenie.

Ale - jak się to mówi w środowisku remontowców - ad rem. W Warszawie (kpiąc sobie z moich niezbywalnych praw autorskich) odbywają się szeroko zakrojone roboty remontowe związane z bardzo ważnym obiektem. Ów bardzo ważny obiekt to Jarosław Kaczyński, który zostaje poddawany gruntownemu ocieplaniu elewacji (czyt. wizerunku). Pracownia architektoniczna Hofman & Kamiński (założę się, że lekceważąc sobie Ustawę o wiadomych zamówieniach) usiłuje zatuszować skompromitowany styl monumentalno-dyktatorski elementami przyjaznymi człowiekowi - oczywiście, człowiekowi o pokrewnych z remontowanym obiektem poglądach. Niestety, jak to zwykle u nas bywa, podczas gdy klajstruje się i łata braki w elewacji, w oficynie PiS-u pojawiają się niebezpieczne, niewidoczne dotychczas pęknięcia. Ocieplony Jarosław Kaczyński, prezentuje Polakom swój nowy, przyjazny środowisku wizerunek, zaśmiewając się z określenia "ciasteczkowy potwór", a tymczasem partyjne maszkarony i rzygacze utrącają sobie z rozpaczy nosy albo i inne odstające elementy sztukaterii. No, bo jak to? Jeszcze parę miesięcy temu nazwanie Lecha i Jarosława Kaczyńskich braćmi było niemal młyńskim kamieniem obrazy. - "To kategoria biologiczna - nie polityczna" - grzmiały PiS-owskie kariatydy. A teraz "potwór" przełknięty gładko jak ciasteczko nie powoduje najmniejszej choćby obstrukcji?

O ile mi wiadomo redukowane są plany ocieplania innych obiektów PiS. Przeciwko ocieplaniu Jacka Kurskiego zaprotestowały już: izby dziecka, pogotowia opiekuńcze i rodziny zastępcze. Te naznaczone piętnem polskiej biedy placówki, ciągle liczą, że po kolejnych wypowiedziach posła; będą mogły liczyć na obfite nawiązki przekazane im przez sądy, a ratujące ich budżety. W innych partiach też nie lepiej. Ocieplony Ryszard Kalisz zbyt przypominał warszawską Rotundę, czym wprowadzał poważne zamieszanie w ruchu kołowym. Ocieplania Antoniego Macierewicza nie chce się podjąć żadna firma. Podobno i tak przeżre się przez każdy styropian. Jak tak dalej pójdzie, trzeba będzie pomyśleć o Londynie. Ale czy tam jest odpowiedni klimat dla ocieplaczy? A może jakieś zleconko z Torunia? Oj marzyciel ze mnie, marzyciel.