rozmowa z komisarzem sosnowieckich giełd minerałów i skamieniałości Jerzym Cabałą

Okaz musi być piękny i niepowtarzalny

KATARZYNA NIEMIEC: Kiedy odbyła się pierwsza giełda na Wydziale Nauk o Ziemi?

JERZY CABAŁA: Giełda organizowana jest od początku lat osiemdziesiątych, praktycznie od 1982 roku. Na początku była tylko jedna rocznie, jesienią. Dopiero od mniej więcej 12. czy 13. giełdy organizujemy ją dwa razy w roku: jesienią i wiosną. Stąd tak wysoki numer tej najbliższej imprezy - jest to już 33. giełda minerałów i skamieniałości. Ja sam organizuję je od szóstej imprezy tu na wydziale, czyli od 1987 roku.

A dlaczego zajął się Pan organizacją giełd?

Z jednej strony giełdy organizuje Wydział Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego, ale z drugiej - Oddział Górnośląski Polskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk o Ziemi, w którym również działam. W pewnym momencie trzeba było jakoś usystematyzować pracę studentów, którzy giełdy przygotowywali, i wspólnie z nimi zacząć działać w sposób zorganizowany. Dlatego od 1987 roku zacząłem prowadzić kwestie organizacyjne tych giełd, oczywiście w zespole, gdyż jest to kilka osób, wówczas jeszcze studenci, teraz często już pracownicy uniwersytetu, którzy na stałe pomagają przy organizowaniu tej imprezy.

Na ile przed imprezą rozpoczyna się proces organizacyjny?

Praktycznie rzecz biorąc, kiedy kończy się giełda jesienna to już za parę tygodni trzeba zacząć myśleć o wydrukowaniu plakatu, o wysłaniu zaproszeń dla wystawców, czyli o wszystkich czynnościach podstawowych, koniecznych, aby giełda mogła się odbyć. A więc trwa to kilka miesięcy.

Ilu, mniej więcej, wystawców i odwiedzających bierze udział w każdej z edycji imprezy?

W giełdach bierze udział od 60. do 100. wystawców z całej Polski. Mamy ograniczoną powierzchnię wystawową i nie możemy jej powiększać. Jednakże wszyscy chętni, którzy zgłoszą się odpowiednio wcześnie, mają zarezerwowane miejsce. Około 15-20 % wystawców to nowi ludzie, studenci oraz osoby, które zaczęły się niedawno zajmować minerałami, skamieniałościami czy biżuterią. Kilku naszych stałych wystawców to absolwenci Wydziału Nauk o Ziemi UŚ, którzy zajmują się zawodowo handlem minerałami i sami posiadają ciekawe kolekcje. Odwiedzających jest ok. 2000-2500 osób.

Czym różniły się pierwsze giełdy od dzisiejszych?

Z jednej strony giełda rozwinęła się "przestrzennie",

XXXII Giełda Minerałów
gdyż w budynkach Wydziału Nauk o Ziemi zostały wybudowane nowe pomieszczenia, w których giełda teraz znajduje swoje miejsce. W trakcie tych kilkunastu lat giełda zmieniała swój charakter. Jeszcze w pierwszej połowie lat 80. przyjeżdżali amatorzy, ludzie, którzy nie wiązali z tym większych zysków, sami jeździli w Sudety, w Góry Świętokrzyskie, gdzie pozyskiwali minerały. Bardzo wielu było wtedy studentów. W Polsce dopiero zaczynał rodzić się ten ruch, zaczęła się niejako tworzyć wartość minerału, a później wyrobu. W miarę wzrostu kosztów utrzymania w naszym kraju, bo to jest naturalne, na giełdzie zaczęły pojawiać się w większej ilości wyroby. Wyroby te były często importowane z zagranicy albo pozyskiwane na innych giełdach. W zasadzie na początku sporo było minerałów, potem - praktycznie całe lata 90. - to wyroby z kamieni ozdobnych, z bursztynu, oprawne w srebro, różnego rodzaju korale, muszle, natomiast muszę powiedzieć, że w ciągu ostatnich kilku giełd zauważyłem pewien wzrost ilości wystawców z minerałami surowymi, nieobrobionymi. To świadczy o tym, że zwiedzający widzą wartość okazów minerałów. Okaz może być nawet drogi, ale musi być piękny i niepowtarzalny. Wtedy nawet nie-kolekcjonerzy potrafią kupić okaz, który zrobi na nich wrażenie.

Jakie osoby czy instytucje współpracują przy organizacji giełdy?

Większość kwestii organizacyjnych prowadzi Górnośląski oddział Polskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk o Ziemi. Równorzędnym współorganizatorem jest Wydział Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego, w którego pomieszczeniach giełda się odbywa. I wreszcie sponsorem naszej giełdy już od kilku lat jest Urząd Miasta Sosnowiec, który na przykład sponsoruje plakat.

Czy organizatorzy giełdy w jakiś sposób współpracują z wydziałowym muzeum?

Po każdej naszej giełdzie do muzeum trafiają okazy, które są darowiznami wystawców. Czasami jest to jeden bądź dwa, czasem kilka okazów. Oprócz tego przekazujemy jakieś drobne środki - część z zysków uniwersytetu z giełdy jest przeznaczana na okazy, które również trafiają do muzeum.

W nazwie giełdy jest słowo "międzynarodowa", skąd - oprócz Polski - przyjeżdżają wystawcy?

Giełda jest międzynarodowa od samego początku. Muszę powiedzieć, że kiedy w latach osiemdziesiątych relacje cen minerałów w Polsce i w krajach Europy Zachodniej były bardzo różne (to znaczy tam było drogo, a tu było jeszcze tanio), mieliśmy gości, wystawców z różnych krajów. Niektórzy przyjeżdżali okazyjnie. Byli Włosi, Austriacy, Szwedzi. Byli również wystawcy ze Stanów Zjednoczonych, którzy w tym czasie byli akurat w Polsce i przy okazji zawitali na naszą giełdę i wystawiali swoje kolekcje. Pamiętam Hiszpanów, Francuzów, którzy pojawiali się na giełdzie, ale nie zawsze ponownie przyjeżdżali. Oni często więcej kupowali, aniżeli sprzedawali, wynikało to z tych relacji cenowych. Natomiast później, w miarę upływu czasu, kiedy ceny minerałów zaczęły się jednak unifikować i w zasadzie w Europie Zachodniej często były zbliżone do naszych, pojawili się inni wystawcy, głównie z Czech, Rosji, Ukrainy, bo na przykład w Rosji czy na Ukrainie te minerały miały nieco inną wartość. Teraz tam również to się zmieniło, okazy w tych krajach są równie drogie jak u nas, a niekiedy nawet droższe. Dlatego nie ma jakiejś dużej ilości wystawców ze Wschodu. Natomiast na stałe przyjeżdżają do nas zawsze Czesi, których jest kilku, czasami ze Słowacji ktoś przyjedzie. Przyjeżdżają goście z Niemiec, ale to są często Polacy, którzy tam mieszkają i zajmują się kolekcjonerstwem.

Czy sesje popularnonaukowe towarzyszą giełdzie od samego początku i jakim cieszą się zainteresowaniem?

Tak, sesje popularnonaukowe są od samego początku. Od samego początku także w przygotowaniu giełdy, a także sesji, uczestniczyło studenckie koło geologów, tak wtedy się ono nazywało, istnieje zresztą do tej pory. Zatem w przygotowaniu giełd uczestniczą studenci Wydziału Nauk o Ziemi z różnych teraz już kół naukowych, które tu na wydziale działają. Nie było takiej giełdy, przy której nie byłoby sesji. W ostatnim czasie zainteresowanie nimi jest tak duże, że sale, które oferowaliśmy do tej pory, nie mieściły wszystkich chętnych do wysłuchania referatów na tematy gemmologiczne czy paleontologiczne. Teraz mamy większe możliwości, bo jest nowa, bardzo ładna aula na Wydziale Nauk o Ziemi, mieszcząca 500 osób, więc możliwości są prawie nieograniczone.

Kto decyduje o doborze prelegentów i tematów biorących udział w sesji popularnonaukowej?

Organizatorzy zapraszają do wygłoszenia referatów najczęściej pracowników Wydziału Nauk o Ziemi UŚ, którzy omawiają różne tematy związane z kamieniami szlachetnymi, meteorytami, także z rozwojem życia na Ziemi, a więc mamy również referaty z zakresu paleontologii. Tradycyjnie prelekcje wygłaszają wykładowcy, ale zapraszamy także gości spoza uczelni. Byli wśród nich wystawcy, którzy przejawili taką chęć, mieliśmy na przykład referaty na temat wypraw na Madagaskar, były wystąpienia kolegów z Republiki Czeskiej, którzy mówili o ich ciekawych tektytach, byli wreszcie goście z innych uczelni: z Uniwersytetu Wrocławskiego czy Warszawskiego, którzy prezentowali rezultaty ciekawych badań związanych z mineralogią i gemmologią.

A kto w tym roku będzie brał udział w tej sesji?

Z potwierdzonych referatów mam wystąpienie dr. Włodzimierza Łapota: Perły z Abalone (Paua) z Nowej Zelandii i referat prof. Łukasza Karwowskiego na temat chondrytów, meteorytów: czy są to skały osadowe czy inne. Będzie jeszcze referat na temat paleontologiczny i być może jeszcze jeden poświęcony zagadnieniom prawnym, dotyczącym zbierania minerałów, meteorytów, jak to wygląda w Polsce, jak to jest na świecie z prawem własności do tych znalezisk.

Czy organizator giełdy przyznaje wystawcom jakieś nagrody lub wyróżnienia? W jakich kategoriach?

W przeszłości było bardzo różnie. Czasami przyznawaliśmy kilka (nawet pięć, sześć!) nagród w różnych kategoriach, np. za najciekawszą kolekcję dydaktyczną, tematyczną, za najciekawsze kolekcje na przykład paleontologiczne. Natomiast w ostatnich latach jest to najczęściej jedna bądź dwie nagrody, przede wszystkim za kolekcje tematyczne albo dydaktyczne. Mieliśmy też nagrody przyznawane za najciekawszy okaz, różnie to wyglądało. Oczywiście w dobie pełnej komercjalizacji tego rynku trudno jest czasami znaleźć kolekcje, które spełniałyby wszystkie wymogi, jeżeli chodzi o późniejsze ich ocenienie, a więc byłyby odpowiednio opisane, a także nie były w całości przeznaczone do sprzedaży. Tu często niektórym wystawcom staramy się "pójść na rękę" i zapraszamy ich do prezentacji swoich kolekcji przeznaczonych wyłącznie do ekspozycji, tacy wystawcy też się pojawiają.

Czy jest jakiś spektakularny okaz, który zapamiętał Pan z giełd?

Okazów było wiele, dla każdego geologa różne mogą być ciekawe. Dla mnie na początku lat dziewięćdziesiątych bardzo interesujące były okazy z Rumunii, które były przywożone w wielkiej ilości, pamiętam bardzo ciekawe tak zwane "ogródki", to znaczy kilka różnych minerałów w jednym okazie. Tych okazów jest coraz to mniej. Wtedy kopalnie rud polimetalicznych, jakie w działały Rumunii, miały dużą eksploatację, minerały pojawiały się na różnych giełdach, między innymi u nas, i pamiętam bardzo duże okazy z Baia Mare czy z Capnic, które były tu przywożone i eksponowane. Duże wrażenie robi na wszystkich zwiedzających, jeżeli ktoś przywiezie na giełdę dwumetrową druzę [wielka pustka skalna wypełniona kryształami - przyp. red.] ametystu brazylijskiego, a takowe bywały, co wiązało się i z technicznym problemem przetransportowania tak dużego okazu, ale również z dużą efektownością takiego ametystu.

Czy pamięta Pan jakieś zabawne lub charakterystyczne wydarzenie związane z giełdą?

Zabawnych wydarzeń było sporo, często związane z jakimiś sytuacjami. Mieliśmy wystawców z różnych krajów i bywały czasami różnego rodzaju problemy, związane na przykład z ich zakwaterowaniem. Natomiast same wydarzenia tu w trakcie giełdy konkretnie nie zapadły mi w pamięć, trzeba by długo o tym opowiadać.

Czy jako organizator giełdy ma Pan co do niej jakieś życzenia czy oczekiwania?

Dla mnie najbardziej interesującym byłoby, gdyby przyjeżdżali wystawcy ze skałami, minerałami, nie tylko polskimi, ale także przywożonymi z zagranicy, bo wtedy świadczyłoby to o tym, że giełda staje się troszkę inną niż wiele giełd w Polsce, na których głównie mamy do czynienia z wyrobami. Na to jest po prostu popyt, panie chętniej kupują biżuterię i galanterię ze skał czy kamieni ozdobnych, natomiast ciekawszym jest, jeżeli przywożone są surowe czy nawet obrobione, ale skały czy minerały. A więc życzyłbym sobie takiej sytuacji, kiedy połowa wystawców będzie miała minerały, skamieniałości, czy na przykład jakieś skały, a pozostałą część tworzyłyby wyroby jubilerskie, wyroby z tych kamieni. Oczywiście tym wszystkim kieruje rynek, koszty udziału w takiej imprezie ze strony wystawców są wysokie, oni często muszą przyjechać na przykład z Gdańska, a więc muszą pokryć koszty przejazdów, potem koszty noclegów gdzieś w rejonie Sosnowca, a nie zawsze ze sprzedaży tych minerałów da się wszystkie wydatki pokryć. Wiem, że są wystawcy, którzy chętnie by może przyjechali, ale z góry wiedzą, że nie będą w stanie sprzedać takiej ilości minerałów, by pokryć koszty, a nie są też w stanie rozstać się ze swoimi kolekcjami jednorazowo. Taka kolekcja powinna pełnić tylko rolę wystawową, a niewielka część surowych minerałów na pewno nie pokryłaby kosztów wyprawy do Sosnowca z innego zakątka Polski.

Życzymy Panu zatem, aby Pańskie oczekiwania co do giełdy spełniły się. Dziękuję za rozmowę.

Więcej informacji na temat giełdy minerałów: http://ultra.cto.us.edu.pl/~ptpnoz/sosnowieckie_gieldy.htm

Ten artykuł pochodzi z wydania: