Ireneusz Jakubczak (1944-2000)

10 listopada odszedł od nas Dr Ireneusz Jakubczak - starszy wykładowca w Instytucie Języka Angielskiego. Miał 56 lat.

Ireneusz Jakubczak
Po studiach anglistycznych w Uniwersytecie Łódzkim i doktoracie w Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza przybył do Instytutu Filologii Obcych Uniwersytetu Śląskiego. Było to w 1973 roku. Uczestniczył w pierwszych egzaminach wstępnych na anglistykę, zanim jeszcze zorganizowany został kierunek. Był więc z nami od samego początku. Jego postać bardzo silnie kojarzy się ze śląską anglistyką - także i dlatego, że spędzał w Instytucie więcej czasu niż ktokolwiek z nas. Nie podejmował żadnych dodatkowych prac, nie pracował na innych etatach, po to, aby całkowicie poświęcić się pracy dydaktycznej i lekturze. Książki, szczególnie językoznawcze, były jego największą miłością. Dlatego też w bibliotece instytutowej spędzał całe dnie i codziennie tam bywał. Był niekwestionowanym autorytetem w zakresie języka angielskiego i językoznawstwa. Korzystaliśmy z jego erudycji na co dzień. Potrzebne informacje i dane bibliograficzne, "na skróty" i często nie sięgając do źródeł, brało się od Niego.

Przede wszystkim zaś pozostanie w naszej pamięci jako Człowiek wielkiego serca, wrażliwości, dobroci i spokoju, lubiany przez wszystkich bez wyjątku. Nigdy się nie spieszył. Jako jedyny w Instytucie wśród nas, zabieganych i w ciągłym pośpiechu, miał czas aby porozmawiać - o sprawach naukowych, a także prywatnych. Lubił słuchać i umiał słuchać. W Sosnowcu to my byliśmy Jego rodziną, a on był jednocześnie samotnikiem, żyjącym w swym hermetycznym świecie idei i ideałów. Nie chciał, z wyboru, uczestniczyć w pogoni za złudnymi wartościami naszego świata, dlatego też nie dbał o awanse ani stanowiska.

Moje osobiste wspomnienie o Nim sięga jeszcze dalej w przeszłość. Spotkałem Go przed wielu laty zanim razem przeszliśmy na Uniwersytet Śląski z Poznania. W anglistyce Uniwersytetu Adama Mickiewicza rozpoczynał pracę z opinią bardzo zdolnego absolwenta anglistyki łódzkiej. Już w Łodzi na seminariach zaskakiwał erudycją i rozległością zainteresowań. Takim Go zapamiętam i obraz ten towarzyszył mi do końca.

Pochowaliśmy Go w rodzinnym grobowcu na maleńkim, parafialnym cmentarzu we wsi Stodoły koło Opatowa. Spoczął w ciszy wśród pól. Na takie miejsce spoczynku zasłużył sobie swym prostolinijnym życiem.

Od Jego śmierci minął ponad miesiąc i coraz dotkliwej jest Go nam brak.