Po prostu: spotkanie

"Jeszcze raz zebraliście się, by świętować pokój i przyjaźń między narodami. To wiara was gromadzi, wiara ekumeniczna, tolerancyjna, otwarta na szerokie przestrzenie. Takie zgromadzenie musi poruszać Sekretarza Generalnego, gdyż ponad zwykłym przesłaniem Kościoła obejmujecie więzy solidarności i miłości, które łączą czy też powinny łączyć wszystkie istoty ludzkie" (Z przesłania Bouirosa Ghali)

Po prostu: Spotkanie. Tylko takiego terminu używa się kiedy mowa o tym święcie młodych katolików, prawosławnych i protestantów z całej Europy. Od piętnastu lat co roku między świętami Bożego Narodzenia a Nowym Rokiem. Tym razem od 28 grudnia do 2 stycznia w Wiedniu. Trudno uwierzyć, że wszystko zaczęło się w czasach kontestacji i kryzysu wszelkich autorytetów, pod koniec lat 60-tych, kiedy młodzi coraz liczniej odwiedzali ekumeniczną Wspólnotę Braci w Taize. Tam drzwi były zawsze otwarte. Studenci wielu krajów, zwłaszcza Europy Zachodniej stawiali sobie pytania o sens swojego życia, o istotę Kościoła, o to czy możliwe jest pojednanie podzielonych chrześcijan. Tak zrodził się pomysł Soboru Młodych, który rozpoczął się w Taize w 1974 roku. Jego kontynuacją jest "Pielgrzymka Zaufania przez Ziemię" a jej kolejnymi etapami Europejskie Spotkania Młodych. Pierwsze odbyło się w Paryżu (1978), gdzie przybyło 15 tys. młodych. Potem Pielgrzymka "przeszła" przez Rzym (trzykrotnie), Barcelonę (dwukrotnie), Londyn, Kolonię, Wrocław, Pragę i Budapeszt.

CO PRZYCIĄGA?

To pytanie stawiam wielu osobom. W odpowiedziach najczęściej pojawia się słowo: prostota. W Taize jak i na Spotkaniach Europejskich wszystko jest proste: od posiłków i zakwaterowania po liturgię i wspólną modlitwę. Ta prostota jakoś dziwnie przemawia i być może pomaga dostrzec to, co najistotniejsze. Wielu jest zafascynowanych cichą i taktowną Wspólnotą Braci, otwartą i gościnną dla wszystkich, mimo ograniczonych środków (bracia nie przyjmują żadnych darów ani zapisów dla siebie, żyją wyłącznie ze swojej własnej pracy).

- Taize niesamowicie uspakaja - mówi mgr Małgorzata Poks z Zakładu Literatury Amerykańskiej naszej uczelni - Udział w spotkaniach animowanych przez braci owocuje innym spojrzeniem na naszą codzienność, zwłaszcza na nasze drobne niepowodzenia.

W czasie wiedeńskiego Spotkania pani Małgorzata pracowała w INFORMATION oraz pomagała braciom w tłumaczeniach.

Spotkanie z pewnością nie odbyłoby się, gdyby nie ta niezliczona rzesza osób wspomagających braci na różnych odcinkach pracy, nazwijmy ją organizacyjnej. Były więc ekipy wydające posiłki, sprzątające, przygotowujące miejsce modlitw... Ponad 2 tysiące osób przybyło już 26 grudnia by włączyć się do ogromnej ekipy "recepcyjnej" lub podjąć odpowiedzialność organizacyjną za miejsce zakwaterowania. Bracia szukali tych miejsc już od września, wędrując (znowu z ogromną pomocą świeckich) po Wiedniu i okolicznych miasteczkach. Otwarty się nie tylko parafie, także szkoły i akademiki (wielu studentów udostępniło swoje pokoje na czas przerwy świątecznej) a nawet wiele rodzin.

Jeśli reakcje wiedeńczyków na 105 tysięcy młodych goszczących w ich mieście oddawała tamtejsza prasa to były to wpierw ciche znaki zapytania i obawy związane głównie z komunikacją miejską. W drugim czy trzecim dniu Spotkania młodzi przybysze cieszyli się już wielką sympatią mówiono o zdyscyplinowaniu uczestników. Opisywano przebieg Spotkania.

RYTM KAŻDEGO DNIA

- jak pisano - wyznacza wspólna modlitwa. Rano w parafiach, blisko miejsc zakwaterowania, po południu i wieczorem w 8 dużych halach terenów targowych (Messegelande). Modlitwa, aby być zrozumiałą dla różnych tradycji i mentalności jest niezwykle prosta, uboga w środki: wspólne, znane już w całym świecie śpiewy z Taize zwane kanonami, czytanie krótkich fragmentów z Pisma Św., chwile ciszy... Brat Roger, założyciel ekumenicznej Wspólnoty Taize, obecny w jednej z hal dzięki łączności radiowej był słyszany i tłumaczony na 19 języków we wszystkich pozostałych miejscach. "Jeśli zebraliśmy się tutaj - mówił - to dlatego, że wszyscy jesteśmy, ludźmi poszukiwania. Czego poszukujemy? Źródeł Ewangelii i u tych źródeł chcielibyśmy odkryć na nowo sens naszego życia".

Brat Roger, jak co roku na tą właśnie okazję przygotował list do młodych, który jest także rozważany w czasie letnich spotkań w Taize. Przetłumaczony na 46 języków list na 1993 rok nosi tytuł "Zbudź się do radości". "Kiedy szybkie przemiany wstrząsają społeczeństwami - pisze - czy będziemy tymi, którzy szerzą nadzieję nowej przyszłości dla rodziny ludzkiej? Żeby tę przyszłość przygotować, kto będzie otwierał drogi prowadzące do uspokojenia tam, gdzie wybucha pogarda i przemoc? Kto będzie wspierał wolność tam, gdzie jest ona jeszcze bardzo młoda? Pojednanie - dalekie od znieczulania - budzi nas. Ufność serca wyrzeka się przebiegłości. Nie ma w niej nic naiwnego, idzie w parze z rozeznaniem. Czujność jest konieczna, aby nie dać się sparaliżować przez tych, którzy podtrzymują strach. Bardzo często za pomocą pesymistycznych czy nawet złowieszczych wizji zdobywa się autorytet".

ZAANGAŻOWANIE

- to słowo pojawiało się bardzo często. "Choćbyśmy niewiele zrozumieli z Ewangelii mówił jeden z braci - chodzi o to, byśmy żyli tym „niewiele” byśmy potrafili podawać spragnionemu ten ewangeliczny kubek czystej wody",

Jak zauważył kardynał Lustiger (arcybiskup Paryża) w Taize odkryto najistotniejsze przesłanie chrześcijaństwa: im bardziej się jest mistykiem tym bardziej się jest praktykiem. Im bardziej żyje się dla Boga, tym bardziej żyje się dla ludzi.

Na spotkaniach w małych, międzynarodowych grupach jak i na dużym forum każdego popołudnia dzielono się doświadczeniami tychże prostych, ale konkretnych znaków. Studenci z Wrocławia opowiadają o ciekawych spotkaniach w akademiku - niedzielnych kolacjach przy świecach, które ponoć wytwarzały bardziej rodzinną atmosferę. Młoda dziewczyna dzieli się swoimi doświadczeniami w pracy z dziećmi niedorozwiniętymi. Ktoś inny zorganizował zbiórkę używanej odzieży dla wielodzietnych rodzin...

"Czy pójdziesz do najbardziej opuszczonych, do upokorzonych dzieci? - pytał brat Roger, który pojawiał się w towarzystwie dzieci z Bośni przebywających w Taize - Niektóre są ofiarami nieporozumienia i pozrywanych więzi uczuciowych we własnym otoczeniu. To niewiele, co z całą prostotą przekazałeś dziecku może znaleźć oddźwięk w jego duszy na całe życie". 0 to jak kontynuować "Pielgrzymkę zaufania..." pytano także w dniu regionalnym, którego centralnym punktem była Msza Św. Nawet największa hala nie pomieściła 65 tysięcy przybyłych Polaków, stąd trzeba było podzielić się na 2 duże grupy. Obydwu mszom przewodniczył bp Władysław Bobowski z Tarnowa. "To spotkanie powiedział - jest doskonałym lekarstwem na ksenofobię czy tendencje rasistowskie, uczy po prostu otwarcia na innych. To Spotkanie należy także do wspaniałego dzieła, które prowadzi do jedności chrześcijan. Pracują nad tym teologowie, ale myślę, że jeszcze więcej przyczyniają się do tej jedności ci, którzy razem się modlą i spotykają w duchu serdecznej miłości". Oprawa tej ogromnej Mszy Św. była prosta, pozbawiona patosu... Tuż po mszy rozmawiałem z dr Witoldem Spirydowiczem, kierownikiem Wydziału Konsularnego Ambasady Polskiej w Wiedniu. "Moje wrażenie jest ogromne - takie zgromadzenie młodych chrześcijan z całej Europy to wspaniały znak. Jestem zbudowany postawą Polaków. Poza kilkunastoma zgubami paszportów nic złego się nie dzieje, a wręcz przeciwnie..."

CO PO WIEDNIU?

Wspólnota z Taize nie skupia wokół siebie żadnego ruchu czy organizacji. Bracia zawsze proszą by nie tworzyć żadnych grup pod szyldem Taize, ale by włączać się w już istniejące wspólnoty w swoich parafiach. Sylvie z Paryża studiująca nauki polityczne spróbuje po powrocie zorganizować wraz ze swymi przyjaciółmi wspólną modlitwę z osobami starszymi w jej parafii. Rozdarcie pokoleniowe to - jej zdaniem - jeden z problemów współczesnego Kościoła. Każdy z uczestników otrzymał na koniec Spotkania kartkę z pytaniami - by szukać dalej. A pośród nich:

- Co znaczy dla ciebie "otwierać drogi prowadzące do uspokojenia tam, gdzie wybucha pogarda, przemoc, nienawiść?

- Jak nie dopuścić do zaprzepaszczenia godziny pojednania, tej godziny która może być dla historii Europy decydująca?