Z prof. Zofią Ratajczak,kierownikiem Katedry Psychologii Ogólnej i Psychologii Pracy rozmawia Maciej Rzońca

Między prawdą a dobrem

- W wykładzie podczas tegorocznej (tzn. październikowej) inauguracji roku akademickiego podjęta Pani Profesor temat problemów etycznych w badaniach naukowych. Czy psychologię, która Pani reprezentuje, a może szerzej - nauki humanistyczne - cechuje jakaś odrębność, na przykład inna intensywność występowania tych problemów?

- W psychologii wiele problemów etycznych jest wyraźniejszych, łatwiejszych do zaobserwowania. Łatwiej też wykazać błędy i pułapki czekające na badacza. Ale problemy etyczne są uniwersalne; występują w każdej dziedzinie działania człowieka i we wszystkich dziedzinach nauki z tym, że mają one historycznie zmieniającą się treść. Znaczenie problemów etycznych narasta, ponieważ wraz z rozwojem nauki zwiększa się możliwość nadużyć. Wzrasta więc waga tej problematyki.

- Co to jest według Pani: problem etyczny?

- Problem etyczny to takie pytanie, na które odpowiedź wiąże się z analizą jakiegoś zła lub zagrożenia pojawiającego się dla określonych wartości. A wartością tą może być dobro człowieka. Może to być również prawda, jeśli traktujemy ją jako dobro istotne dla życia człowieka i jego funkcjonowania. Jeśli mówimy tutaj o pokusach czy zagrożeniach, to często rodzą się one w sytuacji dylematu: czy bardziej starać się o obiektywizm i prawdę, czy bardziej starać się o to, by nie zaszkodzić w czymś człowiekowi. Mam na myśli człowieka jako osobę badaną, czyli te dyscypliny naukowe, gdzie człowiek jest owym "materiałem", "przedmiotem badań", gdzie bez udziału człowieka nie da się stwierdzić istnienia pewnych prawidłowości rządzących jego życiem i funkcjonowaniem. Chciałabym tutaj wyraźnie zaznaczyć, że istnieją dyscypliny nauki, które są szczególnie narażone na możliwości nadużyć przez fakt, że człowiek jest w nich przedmiotem badań.

Musimy wobec tego, naukowcy i studenci, nauczyć się rozróżniania i dokonywania wyborów, często dramatycznych, między rygoryzmem metodologicznym, imperatywem dochodzenia do prawdy możliwie najbardziej obiektywną drogą, a z drugiej strony możliwością "uszkodzenia" kogoś, wyrządzenia osobie badanej trwałej szkody. Tak zdarzyło się w badaniach nad konformizmem. Do dzisiaj osoby, które uczestniczyły w słynnych eksperymentach Salomona Asha nad tym problemem mają etykietkę konformistów.

- Na nauczycielu - naukowcu spoczywają zatem dwa podstawowe obowiązki: prowadzenie badań z zachowaniem norm etycznych oraz przekazanie studentom umiejętności wybierania.

- No, tak. 0 to właśnie chodzi - by zachęcić do myślenia na te tematy, które dotychczas były często traktowane jako oczywiste, naturalne. Na przykład za dosyć oczywiste uważa się, iż ponieważ głównym celem badacza jest poznanie prawdy, to stawiamy ją przed dobrem człowieka. Trzeba uczyć myślenia i umiejętności rozstrzygania konfliktów, ale muszę powiedzieć, że wcale nie jest to prosta sprawa. Często badacze wysokiej klasy sami jeszcze nie posiadają tej wiedzy, ponieważ informacja o tym, czy ktoś poniósł szkodę lub stratę pojawia się dopiero po badaniach. Przed rozpoczęciem eksperymentu czasem trudno przewidzieć co będzie działo się z człowiekiem. Refleksja etyczna pojawi się zatem ex post.

Konstrukcja mojego wykładu była następująca: po pierwsze starałam się pokazać, że można popełniać różne błędy, oceniane potem jako działania sprzeczne z kodeksem etycznym. Badacz jest tutaj głównym sprawcą potencjalnego błędu i naraża się na ocenę moralną.

Drugi kontekst dotyczył zastosowania wiedzy. Tutaj pojawia się bardzo ważne pytanie komu badacz udostępnia swoją wiedzę? Większość badań naukowych na całym świecie opłacanych jest z budżetów państwowych. Ich wyniki powinny więc być udostępniane każdemu, kto chce je wykorzystać. Ale czy badacz powinien pozostać obojętnym na to, kto i w jakim celu wykorzystuje efekty jego pracy? Jest to kolejny wielki problem. Jedni twierdzą, że badacz nie powinien pozostawać obojętny, że powinien oddawać rezultaty swoich badań tylko w dobre ręce. Powinien interesować się w jakim celu i w jaki sposób będą one wykorzystane. Można np. opublikować wyniki badań w czasopiśmie naukowym i nie troszczyć się o ich wykorzystanie. Niech każdy, kto wyszuka te informacje zastosuje je tak, jak chce. Można też poczynić cały szereg zastrzeżeń przy publikacji. Uwaga: niewłaściwie zastosowanie może zaszkodzić, tak jak to czynią twórcy substancji chemicznych i leków.

Istnieje w końcu trzeci kontekst, który dotyczy roli uczonego w społeczeństwie. Oczekuje się, że elity intelektualne państw będą strzegły różnych dóbr duchowych, nie dopuszczą do niewłaściwego ich wykorzystania. Oczywiście, w każdym zawodzie istnieją zjawiska i postępowania naganne, dotyczy to również ludzi nauki. Mam tutaj na myśli nieuczciwość badawczą, oszustwa naukowe i plagiaty. Chciałabym jednak podkreślić, że jest to margines, który nie ma wpływu na ogólny nurt rozwoju nauki.

- Czy we współczesnym świecie może istnieć i rozwijać się "czysta" nauka, to znaczy niezależna od wpływów i nacisków różnych grup społecznych i politycznych?

- Myślę, że jest to ideał. Nauka nie powinna być tak "czysta", że aż zupełnie oderwana od potrzeb społecznych. Czym innym jest nacisk grup politycznych czy ideologicznych, czym innym nacisk grup społecznych, który wiąże się z dramatyzmem problemów współczesnego świata, wymagających podbudowy intelektualnej do ich rozwiązania. Naukowcy powinni uodpornić się na wpływy pierwszego rodzaju. Im mniej będą podatni na naciski ideologiczne, tym bardziej nauka będzie bezstronnym reflektorem oświetlającym rzeczywistość. Myślę, że tutaj właśnie tkwi jedno ze źródeł amoralizmu nauki. Polega ono na sprzedawaniu swoich kompetencji bez względu na to skąd pochodzą pieniądze. Tak jest w przypadku badań naukowych dla celów wojska i wojny. Chociaż należy zauważyć, że wiele pożytecznych rzeczy przy takiej okazji odkryto. Zawsze jednak pozostanie wiele znaków zapytania: czego było więcej - korzyści czy strat?

Podobnie było z psychologią,. Największy impuls do zastosowań praktycznych tej wiedzy był dany w czasie I wojny światowej. Rozwinęła się wiedza psychometryczna, powstało wiele testów psychologicznych, które służyły właściwemu doborowi żołnierzy do różnych formacji militarnych. Później dopiero, wtórnie, zastosowano je do badania przydatności do pracy w przemyśle. Taki jest dramatyczny aspekt tej dziedziny zastosowań wiedzy naukowej, niestety.

- Pani Profesor, wyobraźmy sobie następującą, sytuację: duża agencja reklamowa zwraca się do kierowanego przez Panią, zespołu o przeprowadzenie badań, których wyniki posłużą zleceniodawcy do bardzo konkretnego celu - przeprowadzenia kampanii reklamowej. Oferta finansowa jest kusząca - za zarobione pieniądze można zrealizować ważny, interesujący, "czysto naukowy" Wasz własny program badawczy. Czy przyjmie Pani ofertę takiego zlecenia?

- Przede wszystkim musiałabym odpowiedzieć sobie pozytywnie na dwa pytania. I to zadanie należy do mnie, a nie do zleceniodawcy. Po pierwsze: jakim celom ma służyć ta reklama? Czy ma ona służyć dobrym celom, na przykład walce z AIDS? Po drugie: jaki jest sposób realizacji, przeprowadzania kampanii reklamowej? Cel może być szlachetny, sama reklama może być bardzo natarczywa, może straszyć, urażać cudze uczucia, a nawet godność własną. Muszę więc określić jaki jest potencjalny kontekst możliwych nadużyć, kto może w wyniku tej kampanii ponieść szkodę i jaką? Osobiście wolałabym dostawać pieniądze na tego typu badania od jakiejś organizacji charytatywnej, służby zdrowia niż od komercyjnej, nastawionej na zysk agencji reklamowej. Powyższe zasady staram się wpoić studentom, aby potrafili w przyszłej pracy podejść krytycznie do stawianych im tego typu zleceń.

- Jaka jest nieprzekraczalna granica w badaniach naukowych, gdy ich przedmiotem jest człowiek?

- Uważam, że tam gdzie człowiek może ponieść nieodwracalną szkodę musimy powstrzymać się od badań, to znaczy, gdy jest zbyt duże ryzyko takiej szkody lub straty. Zresztą mamy już takie przykłady z psychologii społecznej: eksperymenty nad nieposłuszeństwem, konformizmem, wywoływanym sztucznie stresem, itp. Wycofano się z badań, gdy dostrzeżono te właśnie negatywne skutki dla osób badanych. Najprościej i najlepiej przedstawić osobie badanej jasno cel badania, ale wówczas - niestety - wyniki mogą być bezużyteczne. Wprowadza się więc czasem tzw. instrukcje maskujące, ale po zakończeniu badań trzeba koniecznie przeprowadzić tzw. debriefing, czyli odkłamanie. Polega ono na wyjaśnieniu badanemu prawdziwego celu badań, efektu i ewentualnych negatywnych skutków, które mogły pojawić się podczas eksperymentu. Trzeba mieć jednak pewność, że odkłamanie naprawi w pełni szkodę. Te wszystkie problemy nie są rozstrzygnięte. Są one cały czas przedmiotem analizy najwybitniejszych psychologów zajmujących się metodologią badań. Prowadzi się wręcz wtórne eksperymenty nad eksperymentami. Kodeksy etyczne tylko ogólnie poruszają te sprawy, nie precyzując dokładnie zasad postępowania badacza. My; psychologowie jesteśmy w fazie tworzenia wiedzy na temat ograniczeń i możliwości rozwoju badań, w których człowiek jest osobą badaną.

- Czy wynika z tego, że czeka nas w najbliższej przyszłości kolejny przelotu w nauce?

- Nie wiem czy przełom w nauce, ale na pewno przełom w refleksji metodologicznej nad etyką badań naukowych. Narasta wielka fala zainteresowania tym zagadnieniem, nie tylko w psychologii, ale we wszystkich naukach społecznych, a nawet tzw. ścisłych. Na każdym kongresie międzynarodowym jest to jeden z ważniejszych punktów programu. Nawet w każdym numerze czasopisma naukowego "Chemical and Engineering", czyli odległego tematycznie od nauk humanistycznych, jest kącik rozważań etycznych. Kto i jakie popełnił nadużycie lub błąd, jakie były tego konsekwencje. A więc problemy etyczne są rozważane, zajmując szczególną pozycję w całej nauce, zwłaszcza w naukach humanistycznych, społecznych.

- Dziękuję Pani Profesor za rozmowę.

Autorzy: Maciej Rzońca