Nie będzie gorzej/Pierwszy sygnał

Wiele hałasu - o nic?

15 stycznia uniwersytet nasz, podobnie zresztą jak większość polskich uczelni, został oplakatowany studenckimi protestami o treści jak obok na zdjęciu. Protest przeciwko likwidacji akademickiej służby zdrowia, w jej dotychczasowym kształcie, dla czytelników "GU" nie powinien być zupełnym zaskoczeniem, ponieważ pisaliśmy o tym w numerze grudniowym. Dziś, w osobnym tekście /poniżej/ temat kontynuujemy, rozjaśniając nieco o co w owej "likwidacji" chodzi; na razie w odniesieniu tylko do Katowic.

W drugim tekście próbujemy przybliżyć podłoże studenckiego protestu, którym - jak sugerowała to prasa codzienna - bardziej żyli działacze samorządów studenckich niż sami tzw. "szarzy" studenci. Ironiczność takiej konkluzji niekoniecznie musi być zasadna. Może to i dobrze świadczyć o studentach - że bardziej obchodziła ich w tym momencie zbliżająca się sesja niż plakatowa akcja protestacyjna.

NIE BĘDZIE GORZEJ

Bardzo wiele zamieszania wywołała niejasna sprawa "likwidacji" akademickiej służby zdrowia. Słowo likwidacja kojarzy się jednoznacznie z zupełnym zaprzestaniem świadczeń w odrębnych zakładach opieki zdrowotnej przeznaczonych tylko dla społeczności akademickiej.

Rozmowa z dyrektorem Zakładu Lecznictwa Ambulatoryjnego w Katowicach dr Haliną Tenetową okazała się bardzo pożyteczna dla wyjaśnienia co nas - chorujących studentów i pracowników wyższych uczelni na terenie Katowic czeka. Otóż zmiany w organizacji służby zdrowia na terenie Katowic polegają na utworzeniu z dniem 1 stycznia 1993 roku jednego Zakładu Lecznictwa Ambulatoryjnego z wszystkich przychodni lecznictwa otwartego pod jednym nadzorem administracyjnym. W skład zespołu wchodzą więc przychodnie rejonowe, akademickie, przemysłowe.

Rola jaką pełnią poszczególne przychodnie wynika z zadań, dla których zostały utworzone. Przychodnie akademickie pełnią rolę profilaktyczno-leczniczą dla społeczności uczelni i nadal działać będą na dotychczasowych zasadach. Realizowana reforma służby zdrowia pozwoli na wygospodarowanie środków, które zostaną przeznaczone na leczenie. Pełniejsze będzie również wykorzystanie sprzętu medycznego, uzyska sil możliwość przenoszenia kadry medycznej do tych ośrodków, w której jest jej brak. Na przykład obecnie w przychodniach akademickich jest niedobór lekarzy stomatologów. Będzie on uzupełniony przez kadrę zatrudnioną w innych placówkach na terenie miasta. Do wakacji zostanie przeprowadzona również ocena działalności przychodni akademickich w stosunku do zapotrzebowania na świadczenia zdrowotne.

Reorganizacja, która - powtórzmy - nie powinna być mylona z likwidacją, ma prowadzić do polepszenia jakości leczenia oraz profilaktyki. Ta ostatnia jest dla młodzieży sprawą bardzo ważną,. Nowy układ, w który wpisana zostanie akademicka służba zdrowia, umożliwi uzupełnienie braków w wyposażeniu medycznym przychodni studenckich poprzez wykorzystanie urządzeń znajdujących się w dyspozycji innych zespołów. Bardzo ważnym problemem jest również możliwość korzystania przez studentów i pracowników z porad w przychodni rejonowej w ich miejscu zamieszkania. Często zły stan zdrowia pacjentów oraz duża odległość uniemożliwiała dotarcie do placówek uczelnianych znajdujących się w wielkich ośrodkach akademickich.

Dr Tenetowa podkreśliła, iż przekształcenia powinny odbywać się bez zbędnego "aferowania" studentów i pracowników wyższych uczelni. Zmiany powinny następować "gładko" , a co najważniejsze - bez uszczerbku dla jakości świadczonych usług.

SOSNOWIEC

Sytuacja w Sosnowcu w chwili gdy zamykaliśmy numer (20 stycznia) była niejasna. Dr Ładoń, który na terenie Sosnowca organizuje odpowiednik katowickiego zakładu lecznictwa ambulatoryjnego, w rozmowie telefonicznej poprosił nas o odłożenie spotkania na I połowę lutego, gdyż do końca stycznia ma zakończyć się przejmowanie przychodni przemysłowych i akademickich i dopiero potem można bidzie racjonalnie zdecydować jakie przychodnie i z jakimi zadaniami zostaną utrzymane a jakie zlikwidowane. Możemy tylko żywić nadzieję, że opieka lekarska nad studentami i pracownikami sosnowieckich wydziałów UŚ nie pogorszy się gdyż, jak dowiedzieliśmy sil od dr Ładonia, w radzie nadzorczej tamtejszego organizującego się zakładu lecznictwa ambulatoryjnego zasiada radny Sosnowca a nasz dyrektor administracyjny dr Jan Jelonek.

"Raport" z Cieszyna w tej samej sprawie przedstawimy w następnym wydaniu "GU".

PIERWSZY SYGNAŁ

15 stycznia był dniem ogólnokrajowego protestu wyższych uczelni, zorganizowanego przez Ogólnopolskie Porozumienie Samorządów Studenckich. Na murach uczelni rozlepiono plakaty wyrażające protest przeciwko opodatkowaniu stypendiów naukowych i Ministra Edukacji Narodowej oraz rozwiązaniu akademickiej służby zdrowia. Również Uniwersytet Śląski czynnie poparł decyzję o akcji, powziętą na Nadzwyczajnym Zjeździe OPSS, który obradował w Łodzi na tydzień przed rozpoczęciem plakatowania. Ewentualnego rozszerzenia aktu protestu można się spodziewać najwcześniej po sesji egzaminacyjnej, w przypadku, gdy rząd całkowicie zbagatelizuje postulaty studentów.

W opinii przewodniczącego Samorządu Studenckiego UŚI, Krzysztofa Januły, protest ma ważne uzasadnienie. Podatek od stypendiów przysporzył Ministerstwu Finansów problemów już w zeszłym roku; ustawa podatkowa obowiązywała od stycznia - nie było natomiast przepisów wykonawczych. Nie było więc wiadomo, w jak, sposób student ma spłacić fiskusa . Mimo, że sprawę tę udało się do dnia dzisiejszego formalnie uregulować, pozostały w dalszym ciągu inne, nierozwiązane kwestie;

- Na przykład - mówi Krzysztof Januła sprawa zwiększenia funduszu pomocy materialnej o kwotę równą pobieranemu później podatkowi. Byłoby to tzw. ubruttowienie. Fundusz, z którego otrzymujemy stypendia, pominięto w tym zabiegu, który objął każdą opodatkowaną osobę w Polsce. Mówiąc krótko - nam nie dodano, żeby nam było z czego zabrać, a więc otrzymujemy stosunkowo mniej. Poza tym - powiedzmy sobie - są to dla państwa śmieszne pieniądze, kto wie czy całkowity koszt ich ściągnięcia nie przewyższa tej kwoty. Niejasna jest również przyszłość akademickiej służby zdrowia. Na zjeździe Nadzwyczajnym OPSS wysunięto realne obawy, że w świetle nowej Ustawy o zakładach opieki zdrowotnej, dawna struktura przychodni studenckich zostanie rozbita. Zamiast niej powstaną tzw. publiczne zakłady opieki zdrowotnej, obejmujące zarówno żaków i pracowników uczelni jak i ludzi spoza środowiska. Skutek może być taki - mówi Krzysztof Januła - że studenci będą musieli odczekać swoje w długich kolejkach pełnych emerytów i innych obywateli z "rejonu". A potem mogą usłyszeć, że nie zostaną zarejestrowani o dziś jest już za dużo pacjentów.

Przewodniczący uniwersyteckiego Samorządu podkreślił jeszcze, że student w dotychczasowych przychodniach akademickich czuł się zawsze jak u siebie.

Jakiej reakcji oczekują żakowskie władze? Jaki rozwój wydarzeń przewidują, jeżeli żądania ich nie zostaną spełnione? Intencją protestu w obecnej fazie - mówi Krzysztof Januła jest zwrócenie uwagi, taki pierwszy sygnał - że jest problem. Ma to skłonić rząd do bardziej elastycznego stanowiska. Następnym etapem powinno być doprowadzenie do spotkania poprzez MEN - wszystkich zainteresowanych, a więc MEN, Ministerstwa Finansów i przedstawicieli OPSS. W okolicach marca-kwietnia odbędzie się zwyczajny Zjazd OPSS, na którym przedstawione zostaną wyniki rozmów z rządem. Jeżeli okaże się, ie nie ma rezultatów protestu, Samorząd podejmie decyzję o bardziej stanowczych akcjach, jak np. strajk absencyjny.

- Może się okazać - mówi K.Januła - że rząd w ogóle nie będzie chciał podjąć z nami rozmów. Wówczas możliwy jest kolejny nadzwyczajny Zjazd OPSS i może zapaść decyzja o wcześniejszych strajkach. Nie będzie to jednak wcześniej, niż po sesji egzaminacyjnej.