Rozmowa z dr Katarzyną Sujkowską-Sobisz, prezeską Fundacji Wiedzy i Dialogu Społecznego Agere Aude

Odważ się działać

Jest Pani wykładowczynią w Zakładzie Lingwistyki Tekstu i Dyskursu w Instytucie Języka Polskiego im. Ireny Bajerowej, po godzinach – prezeską fundacji Wiedzy i Dialogu Społecznego Agere Aude. To odrębne dziedziny?

Dr Katarzyna Sujkowska-Sobisz z Zakładu Lingwistyki Tekstu i Dyskursu na Wydziale Filologicznym
UŚ
Dr Katarzyna Sujkowska-Sobisz z Zakładu Lingwistyki Tekstu i Dyskursu na Wydziale Filologicznym UŚ

– Wbrew pozorom odległość jest prawie żadna. Dyskursologia jest bowiem nie tylko dyscypliną naukową, jest także społecznie ważnym sposobem myślenia o świecie. Analizując różne gatunki dyskursu, obserwujemy relacje pomiędzy wiedzą a władzą, oceniamy z perspektywy rozmowy, jak interpretowana jest otaczająca nas rzeczywistość. Z mojego, czyli badacza dyskursu, punktu widzenia świat społeczny jest tym, w którym funkcjonujemy. Bez niego nasza egzystencja jest wręcz niemożliwa, tak więc obie sfery mojego działania są bardzo sobie bliskie.

Czy powołanie fundacji było wynikiem doświadczeń zawodowych?

– Zdecydowanie tak. Myśl ta dojrzewała w miarę zdobywania doświadczenia pracownika naukowo- dydaktycznego, obserwacji świata oczami naukowca, a jednocześnie rosnącego poczucia niepełności oglądu tego świata i ogromnej potrzeby demokratyzacji nauki, podzielenia się z ludźmi tym, co robimy w naszym zakładzie. Tak powstała w 2014 roku Fundacja Wiedzy i Dialogu Społecznego Agere Aude.

Skąd wziął się pomysł agere aude?

– Horacjańska myśl sapere aude ‘miej odwagę być mądrym’ wciąż do mnie wracała, ciągle wymyślałam różne jej wersje, aż wreszcie agere aude ‘odważ się działać’ wydało mi się połączeniem najtrafniej oddającym cel naszej fundacji, która preferując wiedzę i dialog społeczny, wspiera działania na rzecz rozwoju społeczeństwa obywatelskiego. Te dwa stabilne filary – wiedza i jej upowszechnianie, czyli dzielenie się tym, czym zajmujemy się w murach uniwersytetu – w pełni oddają rolę humanistyki, która musi być przy człowieku, ponieważ jest o człowieku i człowiek musi wiedzieć, że humanistyka jest o nim.

Fundacja, jak każda organizacja pozarządowa, musi zabiegać o środki na działalność. Kto ją subsydiuje?

– Dwukrotnie otrzymaliśmy już wsparcie Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego na działalność upowszechniającą naukę, co pozwoliło nam na zorganizowanie dużych wydarzeń naukowych, z udziałem kilkuset osób ze świata nauki z Polski i zagranicy, m.in. z USA i Kanady. Ten wymiar demokratyzacji wiedzy jest dla nas niezwykle ważny, sprawia, że znaczna liczba osób zaczyna partycypować w różnego rodzaju inicjatywach dotyczących popularyzowania danego zagadnienia, szczególnie sprawdza się to w przypadku konferencji logopedycznych. Pierwszym dużym przedsięwzięciem fundacji była realizacja projektu „Partycypacja w demokracji”. Tym razem dofinansowanie uzyskaliśmy w ramach programu Erasmus+. Nasz projekt adresowaliśmy do młodych osób, otwartych na świat, w którym żyją i w którym chcą nie tylko uczestniczyć, ale także działać na rzecz jego ulepszania. Pojawiło się wielu liderów społecznych, z którymi przeprowadziliśmy warsztaty z autoprezentacji, krytycznego myślenia, budowania grup, procesów grupowych. Zadaniem uczestników było kreowanie projektów możliwych do realizacji w ramach budżetu obywatelskiego, z ukierunkowaniem na polepszenie sytuacji młodzieży o mniejszych szansach. Okazało się, że młodzi ludzie są nie tylko niezwykle kreatywni, ale także doskonale zorientowani w potrzebach swoich lokalnych społeczności. Projektowali genialne rozwiązania.

Duża dawka wiedzy i zajęcia praktyczne zapewne ośmieliły ich do działania.

– Tak, ale nie tylko młodzi liderzy skorzystali na tym projekcie. Niewiarygodnie wręcz zareagowało wielu moich kolegów naukowców. Ujawniła się tkwiąca w nas postawa uniwersytecka, o której mówił w wykładzie mistrzowskim profesor Tadeusz Sławek, przywołując Anatomię melancholii Roberta Burtona i przesłanie Maxa Horkheimera. Dzięki różnorodnym działaniom wszyscy poczuliśmy potrzebę mówienia o tym, co robimy, mówienia szerzej, pokazywania, dlaczego humanistyka jest niezbędna, dlaczego działanie „nie dla zysku”, cytując Marthę Nussbaum, buduje nasz świat. Bez mojego uniwersyteckiego doświadczenia fundacja by się nie obudziła. Teraz ma się dobrze i wierzę, że będzie miała się jeszcze lepiej, ponieważ to jest odpowiedni czas. Potrzebujemy miejsca, w którym humanistyka nabierze obywatelskiego znaczenia.

W fundacji pracują ludzie reprezentujący różne dziedziny nauki: filolodzy, językoznawcy, kulturoznawcy, a nawet filmowcy i ekonomiści.

– W fundacji nie pracuje się, ale działa, bywa, kiedy nie ma wsparcia finansowego – pro bono, ale wszystko, co robimy, uważamy za niezwykle ważne. Siłą naszego zespołu jest różnorodność i pasja, są wśród nas koledzy z Instytutu, logopedzi, ale także psycholodzy, socjolodzy, marketingowcy, pedagodzy, politolodzy, dziennikarze, absolwenci i studenci komunikacji promocyjnej i kryzysowej i filologii polskiej. Zespół jest ruchomy, dobieramy się wokół konkretnych wydarzeń – na co dzień przecież każdy obarczony jest mnóstwem swoich obowiązków naukowych i nie może angażować się we wszystkie projekty inspirowane przez fundację.

Skąd czerpiecie inspirację tematów projektów?

– Wymyślanie projektów jest bez sensu. Inspiracją jest wszystko, co już się wydarzyło, każde działanie pociąga za sobą pewne konsekwencje. Pojawienie się fundacji sprawiło, że poczuliśmy potrzebę uruchomienia w naszym Instytucie obszaru, który pozwoli na dodatkowe działania. Można powiedzieć, że obudziliśmy do życia Stowarzyszenie Przyjaciół Instytutu Języka Polskiego Via Linguae, które organizuje warsztaty dla uczniów i konferencje naukowe. Nie spodziewaliśmy się, że Agere Auge tak szybko stanie się ważną organizacją w rodzimym Chorzowie, gdzie fundacja jest już bardzo rozpoznawalna. Działanie na rzecz lokalnej społeczności przynosi rezultaty, wciąż pozyskujemy nowych partnerów. Wsparliśmy kilka stowarzyszeń lokalnych. Podejmując różne inicjatywy, poczuliśmy siłę społeczną i potrzebę wspólnego działania.

Agere aude brzmi jak wezwanie.

– Jestem przekonana, że w każdym z nas tkwi potrzeba realizacji siebie w świecie, ale czasami jest ona przykryta codziennością, obowiązkami, natłokiem informacji ze świata. Potrzebny jest więc ktoś, kto pokaże, pomoże, stanie obok i zaproponuje: zróbmy coś razem, może to się uda. Żeby działać, trzeba być odważnym.

Pierwszym celem fundacji jest działanie na rzecz rozwoju społeczeństwa obywatelskiego poprzez upowszechnianie i kształtowanie postaw patriotycznych. Jaki wzorzec propaguje fundacja w czasach, kiedy patriotyzm jest tak różnie definiowany?

– Moim zdaniem postawą patriotyczną jest działanie na rzecz takiego kraju, w jakim chciałoby się żyć, działaniem, które sprzyja nam wszystkim jako społeczności, w której wszyscy mają równe prawa. Patriotyzm to ogromna i bardzo istotna wartość. To, że my na różne sposoby konceptualizujemy patriotyzm, nawet w kontekście niestety odradzającego się nacjonalizmu, jest wynikiem ogromnego rozwarstwienia w społeczeństwie. Stąd nasze działania na rzecz społeczeństwa obywatelskiego. Ludzie, którzy przychodzili do naszego chorzowskiego biura aktywności obywatelskiej, zgłaszali wiele ważnych tematów. Robili to jednak bez przekonania, sądząc, że ich głos nie będzie brany pod uwagę, a ich propozycje zginą gdzieś wśród głosów decydentów. Ta nieufność stała się potężnym impulsem do działania. Cztery lata temu fundacja współtworzyła budżet obywatelski w Chorzowie. Okazało się, że każdy głos jest ważny, każdą propozycję można przedyskutować i wykorzystać. Ludzie zaczęli rozumieć, że aby poprawić swoją przestrzeń, sami muszą zacząć działać.

Postawiliście na młodych.

– Wnikliwie przyglądamy się młodzieżowym radom miast, interesujemy się także poczynaniami młodzieżowego sejmiku naszego województwa. To jest ogromny potencjał, którego nie można zmarnować, ale bez wsparcia organizacyjnego, bez pomocy merytorycznej zapał młodych może się szybko wypalić. Nasze działania zmierzają do tego, aby pokazać, co robić, jak robić, jak dostrzec drugiego człowieka tak, abyśmy widzieli siebie jako społeczeństwo ludzi otwartych na różnorodność, ale jednocześnie działali na rzecz całości. Przekonujemy, że zaczynać należy od małych spraw, na poziomie lokalności. Wielu młodych ludzi czujących potrzebę współuczestniczenia w życiu społecznym startuje z pomysłami, które w ich przekonaniu uzdrowią wszystko, tak jak na przykład pomysł, że darmowa karta ŚKUP zlikwiduje problemy komunikacyjne. Taki sposób postrzegania rzeczywistości przypomina poruszanie się w grze komputerowej. Naszym zadaniem jest wyciągnąć ich z tej wirtualnej rzeczywistości i nakierować na realne wykorzystanie własnego potencjału. Chcemy im uświadomić, że jeśli działając wspólnie, nawet w niewielkiej grupie, uda się zmienić coś wokół siebie, stworzyć coś bardzo ważnego i potrzebnego nie tylko dla własnego dobra, ale dla całej społeczności. Grykomputerowe wpoiły młodym ludziom przekonanie, że sukces musi kojarzyć się z czymś spektakularnym, ale w rzeczywistości to dzięki wielu małym sukcesom możemy szybciej i skuteczniej doprowadzić do trwałej zmiany.

Jak wypada ich ocena?

– Są fantastyczni, ale różnią się od tych sprzed dziesięciu lat. Rozmowa o aktywności obywatelskiej czy o wpływaniu na polityki lokalne z obecnymi dwudziestoparolatkami i nastolatkami to dwa różne światy. Młodzi wychowywani na liderów żyją w przekonaniu słuszności swoich racji, my staramy się pokazać, że tylko wątpienie i niepewność pozwalają się im rozwijać.

Co fundacja robi obecnie?

– Mamy mnóstwo pomysłów, one wręcz pączkują, fundacja stale się rozrasta, przybywa chętnych do współpracy. Przymierzamy się do realizacji kilku dużych projektów wzmacniających świadomość i wagę własnej wartości społecznej wśród dzieci i młodzieży, ale także do stworzenia dużego archiwum społecznego prezentującego malarstwo polskie w standardzie WCAG 2.0. Na przełomie sierpnia i września będziemy po raz trzeci współuczestniczyć w organizacji międzynarodowej konferencji logopedycznej, której tematem będą zaburzenia płynności mowy. Będziemy gościć wielu zagranicznych badaczy m.in. z Kanady, Belgii, Grecji, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji. To, że przyjadą naukowcy z zagranicy, jest bardzo cenne, ale równie ważne jest, aby uczestnicy konferencji mieli świadomość wysokiego poziomu badań realizowanych w Polsce. Prezentacje wyników logopedycznych badań naukowych podczas konferencji są rejestrowane i publikowane w formie filmowej, również w angielskiej wersji językowej. Filmy umieszczane są w domenie publicznej, a liczba ich odsłon wskazuje, że jest to niezwykle atrakcyjna i nieograniczona forma upowszechniania wiedzy. Konferencje logopedyczne współorganizowane z Instytutem Języka Polskiego im. Ireny Bajerowej mogą być realizowane głównie wywiad dzięki zaangażowaniu i wsparciu merytorycznemu wybitnych specjalistek w zakresie logopedii pracujących w Instytucie – dr hab. prof. UŚ Danuty Pluty-Wojciechowskiej i dr hab. Katarzyny Węsierskiej.

Konferencje rozsławiły katowicką logopedię, wiele mówi się także o Nagrodzie im. Księdza Stanisława Wilczewskiego.

– Nagroda to wspólny pomysł fundacji oraz przedstawicieli Instytutu Języka Polskiego im. Ireny Bajerowej i Wydziału Teologicznego. Przyznawana jest podczas kolejnych edycji międzynarodowej konferencji logopedycznej, a nagradzamy nią osoby, instytucje lub ruchy społeczne służące idei promowania wiedzy o zaburzeniach płynności mowy.

Najbliższe wydarzenie?

– W czerwcu zapraszamy na konferencję „Społeczeństwo obywatelskie: edukacja, wartości, style komunikacyjne” organizowaną przez Zakład Lingwistyki Tekstu i Dyskursu Instytutu Języka Polskiego im. Ireny Bajerowej oraz Katedrę Dydaktyki Języka i Literatury Polskiej. Jej celem jest wszechstronna, humanistyczna refleksja nad ideą społeczeństwa obywatelskiego, jego modelem, a także rolą, jaką społeczeństwo obywatelskie odgrywa we współczesnym świecie.

Wykładowczyni i prezeska fundacji to tylko część Pani obowiązków, listę tę należy uzupełnić funkcją pełnomocniczki dziekana Wydziału Filologicznego UŚ ds. innowacji oraz inicjatyw społeczno- edukacyjnych, koordynatorki projektu pn. „Projekt kariera” realizowanego w ramach programu POWER (NCBiR) oraz sekretarz naukowej rocznika „Forum Lingwistyczne”. Banalne pytanie, ale muszę go zadać – jak znajduje Pani czas na te wszystkie obowiązki?

– Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Rzeczywiście sporo tych aktywności, ale daję sobie radę. Jestem po prostu zadaniowcem. Wymaga to wprawdzie dużych zabiegów logistycznych, ale mam potężne wsparcie w rodzinie i ze strony moich współpracowników. Dzięki ich pomocy udaje mi się godzić te wszystkie obowiązki. Jestem ogromnie wdzięczna kolegom z Instytutu i Fundacji, którzy znajdują czas, aby nie tylko inicjować pewne działania, ale też je współtworzyć, a przecież każdy z nich ma mnóstwo nie tylko naukowych obowiązków.

Jest Pani także autorką kilkudziesięciu artykułów naukowych, redaktorką kilku tomów zbiorowych, współautorką podręczników akademickich.

– Nie wydaje mi się, aby dobra dydaktyka akademicka była możliwa bez rozwoju naukowego i społecznego wykładowców. Tylko inspirujący ferment wynikający z dyskusji naukowych zapewnia rozwój i nadążanie za przeobrażeniami świata, w którym żyjemy. Bez wsłuchania się w innych, namysłu badawczego, konstruktywnego dialogu dydaktyka akademicka byłaby pusta i banalna.

Językoznawczyni z umiejętnością koordynacji projektów finansowanych, i to z różnych źródeł, to raczej rzadka umiejętność u humanisty. Jakie oceny miała Pani z matematyki?

– Właściwie to czuję się matematyczką i pewnie dlatego jestem językoznawczynią, a nie literaturoznawczynią. Miałam poświęcić się matematyce, ale na przekór wszystkim wybrałam w liceum klasę humanistyczną i wcale nie było mi z tym dobrze, ponieważ i tak lepsza byłam z przedmiotów ścisłych. Wiedziałam jednak, że muszę rozmawiać z ludźmi, a nie z liczbami, bo to jest moja przestrzeń. Świat matematyki jest niezwykle inspirujący, bardzo mi się podoba, ponieważ jest uporządkowany, przewidywalny, a tym samym daje poczucie bezpieczeństwa. Świat humanistyki jest zupełnie inny, ale w swojej różnorodności i pozornym nieuporządkowaniu absolutnie porywający.

Dziękuję za rozmowę.

Autorzy: Maria Sztuka
Fotografie: Agnieszka Sikora