Rozmowa z dr. hab. Antonim Bartoszkiem, dziekanem Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Śląskiego

Kontemplacja prawdy

2 kwietnia 2015 roku minęła dziesiąta rocznica śmierci Jana Pawła II, dzięki którego wsparciu i życzliwości powstał Wydział Teologiczny. W listopadzie minie piętnaście lat od tego wydarzenia.

Ks. dr hab. Antoni Bartoszek, dziekan Wydziału Teologicznego UŚ
Ks. dr hab. Antoni Bartoszek, dziekan Wydziału Teologicznego UŚ

– Jest jeszcze jedna rocznica szczególnie ważna dla naszego Wydziału. 13 stycznia minęło dziesięć lat od spotkania delegacji naszej uczelni z Janem Pawłem II. Było to w Watykanie podczas prywatnej audiencji, w której uczestniczyli przedstawiciele władz Uniwersytetu Śląskiego, ówczesny metropolita katowicki arcybiskup Damian Zimoń, Wielki Kanclerz Wydziału Teologicznego, a także prezydent Katowic Piotr Uszok. Wizyta była podziękowaniem za wsparcie Jana Pawła II dla idei powstania Wydziału Teologicznego w strukturach śląskiej Alma Mater. To była niezwykła audiencja: pamiętajmy, że miała ona miejsce niespełna trzy miesiące przed śmiercią papieża, który mimo ciężkiej choroby nie tylko przyjął naszą delegację, ale przekazał nam bardzo cenne uwagi. Słowa, które padły wtedy z ust Jana Pawła II, głęboko zapadły w serca nas wszystkich. Pozwolę sobie przywołać fragment: W klasycznym rozumieniu uniwersytet nie mógł istnieć bez wydziału teologicznego – był jakby niepełny. Dziś to się zmieniło. Z jednej strony słyszymy tu nawiązanie do historii uniwersytetu, do jego podstawowej, sięgającej średniowiecza idei, kiedy teologia była jedną z najistotniejszych dziedzin współtworzących uczelnie, z drugiej Ojciec Święty pozostawił jasny przekaz – oto teraz Uniwersytet Śląski, nawiązując do chrześcijańskich korzeni wielowiekowego uniwersytetu europejskiego, uzyskuje uniwersytecką pełnię. Obecność nauk teologicznych pośród innych dziedzin zgłębianych na uniwersytecie stwarza możliwości cennej wymiany myśli. «Fides et ratio» spotykają się w poszukiwaniu mądrości – mówił papież. – Posługują się innymi narzędziami i metodami, ale ubogacają się wzajemnie na drodze odkrywania wielorakich wymiarów prawdy. Słowa fides et ratio Jan Paweł II wypowiadał bardzo często, poświęcił im nawet jedną ze swoich encyklik, w której udowadniał wzajemne uzupełnianie się wiary i rozumu, a nie ich wykluczanie.

Wypełnieniem tego przesłania jest powstanie na państwowej uczelni wydziału teologicznego.

– To przedłużenie myśli Jana Pawła II i urzeczywistnienie tego, co bardzo głęboko tkwiło w jego sercu. Ojciec Święty to postać wielowymiarowa: duszpasterz, przyjaciel młodzieży, proboszcz całego świata, ojciec nas wszystkich – to zaledwie kilka z bardzo wielu aspektów postrzegania obszarów posługi papieża. Nie zapominajmy jednak, że nigdy nie przestał być nauczycielem, począwszy od belfrowania w czasach młodzieńczych po profesurę akademicką. Cały pontyfikat był wielką promocją nauki. Do letniej rezydencji w Castel Gandolfo Jan Paweł II zapraszał najwybitniejszych intelektualistów współczesnego świata. Gościli w tych spotkaniach fizycy, filozofowie, politolodzy, historycy, literaci, poeci, ludzie kultury i sztuki… Ta otwartość na wszystkie dziedziny nauki, umiejętność dyskusji, wsłuchiwanie się w zdobycze wiedzy świadczą o wspieraniu rozumowego poznania świata i skutecznym poszukiwaniu prawdy. Jan Paweł II zaprzeczał istnieniu konfliktu między poznaniem empirycznym a wiarą. Idea otwartości na dialog nauki z wiarą przekładała się także na inne przestrzenie życia. Dotarła również na nasz Uniwersytet i dzięki temu mamy Wydział Teologiczny, z którego bardzo się cieszymy.

Przed kilkoma dniami byliśmy świadkami niezwykłego wydarzenia. Ksiądz profesor Michał Heller, laureat „teologicznego Nobla” – nagrody Templetona, którą otrzymał za pokonywanie barier między nauką a religią, został doktorem honoris causa Uniwersytetu Śląskiego. Wydział Teologiczny był jednym z trzech wnioskujących o to wyróżnienie. Trudno o lepszy przykład kontynuacji myśli Jana Pawła II.

– Ta ceremonia rzeczywiście wpisuje się w sedno papieskiego nauczania. Po raz kolejny odwołam się do encykliki Fides et ratio, w której Jan Paweł II pisze: wiara i rozum są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy. Po raz pierwszy w historii naszej uczelni trzy bardzo różne wydziały: Wydział Nauk Społecznych z filozofią na czele, przy szczególnym zaangażowaniu profesora Bogdana Dembińskiego, Wydział Matematyki, Fizyki i Chemii, z wielkim sercem pani dziekan Alicji Ratusznej, oraz Wydział Teologiczny, a więc trzy jednostki naukowe posługujące się zupełnie odmiennymi metodologiami badawczymi wnioskowały o nadanie najwyższej godności akademickiej księdzu profesorowi Michałowi Hellerowi, a Senat Uniwersytetu jednogłośnie poparł ten pomysł. O czym to świadczy? Odpowiedź jest oczywista – myśl tak bliska naszemu papieżowi się urzeczywistnia, dokonuje się spotkanie fides et ratio, ponieważ takie jest oczekiwanie, takie jest zapotrzebowanie. Na wykładzie księdza profesora Hellera poprzedzającym ceremonię nadania tytułu doktora honoris causa studenci z trudem zmieścili się w sali, a w kolejce po autograf autora Filozofii przypadku trzeba było czekać dwie godziny. Widok młodych trzymających dwie, a nawet trzy książki naukowca, który głosi, że nie ma sprzeczności między wiarą i rozumem, że można pogodzić teorię Wielkiego Wybuchu i ewolucji z prawdą biblijną o stworzeniu świata przez Pana Boga, świadczy o tym, że tematy te nurtują młodzież, że potrzebuje ona literatury i wiedzy na ten temat.

Podobno droga księdza dziekana do teologii także wiodła przez fizykę.

– To była krótka podróż. W liceum uczył mnie fizyki śp. pan Józef Greupner, to on wskazał nam lekturę, która wiele zmieniła w moim życiu, mawiał do nas: Czytajcie księdza Hellera, abyście lepiej rozumieli świat, jego racjonalność i sens; więc czytaliśmy, a myśl Hellera pomogła i chyba nadal pomaga niejednemu młodemu człowiekowi uporządkować światopogląd i widzieć niesprzeczność pomiędzy fides et ratio. Wprawdzie po maturze złożyłem „papiery” na fizykę, ale długo tam nie leżały, zabrałem je i przeniosłem do seminarium.

Czy studenci Wydziału Teologicznego często spotykają się z nauczaniem Jana Pawła II?

– W procesie dydaktycznym przekazywania wiedzy na obu naszych kierunkach – teologii i nauki o rodzinie – myśli Jana Pawła II są tam obecne. Niemal wszyscy nauczyciele akademiccy wspierają się nimi, nasi filozofowie odwołują się najczęściej do encykliki Fides et ratio, spotkania wiary z rozumem. Jestem teologiem moralistą, zajmuję się zagadnieniami związanymi z etyką, w mojej codziennej pracy często posiłkuję się bardzo ważną encykliką z 1993 roku Veritatis splendor (Blask prawdy). Studenci kierunku nauki o rodzinie szczegółowo zapoznają się także z jedną z adhortacji apostolskich Jana Pawła II Familiaris consortio, omawiającą zadania rodziny chrześcijańskiej w świecie współczesnym. Bardzo ważnym elementem papieskiego nauczania są katechezy głoszone podczas środowych audiencji generalnych. Zapoczątkował je cykl poświęcony tematyce małżeństwa i rodziny. W kolejnych latach katechezy skupiały się wokół zagadnień, które dały początek rozważaniom funkcjonującym jako teologia ciała. Nauczania te zostały opublikowane w dziele zatytułowanym Mężczyzną i niewiastą stworzył ich. Jan Paweł II podkreślał wartości cielesności i seksualności w strukturze ludzkiej, miał odwagę o tych często przemilczanych zagadnieniach mówić, czerpiąc z doświadczeń nabytych podczas spotkań z młodzieżą, którą – jak pamiętamy – darzył szczególną miłością. Miał doskonały kontakt z młodymi, począwszy od wspólnych wycieczek górskich czy spływów kajakowych w okresie krakowskim, ale także później, będąc już papieżem, nigdy nie stronił od trudnych pytań, często wdawał się w szczere i otwarte dyskusje. Bardzo dobrze orientował się, jakie problemy nurtują młodych ludzi.

Świadczą o tym publikacje autorstwa Jana Pawła II.

– Pojawiły się one znacznie wcześniej, już na początku lat sześćdziesiątych, kiedy to ukazało się studium biskupa Karola Wojtyły zatytułowane Miłość i odpowiedzialność, pisane z punktu widzenia filozofa, etyka, z niewieloma odniesienia do wymiaru teologicznego. Praca napisana jest wprawdzie trudnym językiem, ale jej adresatem może być każdy. Publikacje autorstwa Jana Pawła II jako papieża nadal poruszały się w sferze problemów filozoficzno-etycznych. Zostały jednak wzbogacone źródłami objawienia chrześcijańskiego. To znakomite pomoce dydaktyczne.

Pojawianie się słowa dydaktyka budzi obawy, czy znajdzie się miejsce na głęboką refleksję.

– Wspieranie się naukami Ojca Świętego nie jest powielaniem jego myśli. Rzeczywiście teologii, zwłaszcza polskiej, stawia się czasem zarzut kopiowania rozważań Jana Pawła II, ograniczenie się jedynie do ich cytowania, co zamyka drogę rozwoju własnego, twórczego myślenia. Trudno się dziwić, że polscy teologowie pozostają pod ogromnym wpływem nauczania papieża rodaka, ale nie można też nie dostrzegać prac i badań weryfikujących aktualność niektórych tekstów autora Daru i Tajemnicy. Wszelkiego typu konferencje, sympozja, dyskusje panelowe, organizowane nie tylko na naszym Wydziale, są okazją do podjęcia twórczego dialogu z tekstami Jana Pawła II, są także inspiracją do nowych badań, analiz, prób odczytania ich w nowym kontekście. Zdarza się, że termin spotkań zbiega się z rocznicą wydania którejś z papieskich publikacji.

Możemy posłużyć się konkretnym przykładem?

– W ubiegłym roku Katedra Nauk o Rodzinie, w której pracuję, zorganizowała wspólnie ze Śląskim Uniwersytetem Medycznym oraz Apostolstwem Chorych konferencję na temat znaczenia duchowości w opiece nad chorym w kontekście jego cierpienia, choroby, bólu. Pretekstem była trzydziesta rocznica ukazania się listu apostolskiego Jana Pawła II Salvifici doloris. Nasze spotkanie nie ograniczyło się do cytowania dokumentu, lecz zawarta w nim myśl dotycząca sensu ludzkiego cierpienia stała się punktem wyjścia naszej interdyscyplinarnej debaty. Szukaliśmy odpowiedzi na pytanie, na ile dbałość o stan ducha pacjenta pomaga w terapii i wpływa na proces leczenia i w jaki sposób może przyczyniać się do remisji choroby czy wyzdrowienia.

Coraz mniej widoczne jest skupione wokół papieskich nauk tzw. pokolenie Jana Pawła II. Czy po dziesięciu latach od śmierci Ojca Świętego ono jeszcze istnieje?

– Istnieje, tylko nieco się postarzało. Dzisiejsi studenci nie mieli już możliwości, tak jak nasze pokolenie, słuchać słów papieża, spotykać się z nim, obcować z jego naukami niemal w sposób naturalny. I to jest właśnie zadanie naszego pokolenia, pokolenia JPII – przekazywanie tej wielkiej spuścizny intelektualnej, którą pozostawił nam papież Polak w taki sposób, aby młodych nią zachwycić i pozwolić im na nowo ją odkrywać.

Autorzy: Maria Sztuka
Fotografie: Agnieszka Sikora