Giełda minerałów

Geologów, mineralogów, zbieraczy, kolekcjonerów, uczniów, studentów, emerytów i zupełnie przypadkowe osoby, czyli bardzo licznych przedstawicieli mieszkańców naszego regionu, można było spotkać w budynku sosnowieckiego Wydziału Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego w ostatni weekend marca. W tym właśnie miejscu i czasie odbywała się XXXIII Międzynarodowa Wystawa i Giełda Minerałów, Skał i Skamieniałości.

Ametyst
Ametyst

Tegoroczna giełda była o tyle nietypowa, że po raz pierwszy całości ulokowana na parterze. Aż do tego roku stoiska wystawiennicze usytuowane były także na korytarzach pierwszego piętra. Jednak rozbudowa budynku Uniwersytetu związana z konstrukcją nowej auli, spowodowała powiększenie powierzchni parteru wydziału, dzięki czemu tym razem wszystkie stoiska znalazły miejsce blisko siebie. Tak jest o wiele lepiej, wszystkie stoiska są równorzędne - powiedział mi jeden z wystawców, Andrzej Środek. W poprzednich latach, kiedy nasze stoisko znajdowało się na pierwszym piętrze, mało kto w ogóle tam trafiał. Teraz jest o wiele więcej osób odwiedzających, mimo niezbyt wielkiej frekwencji w tym roku - dodała Joanna Menducka, absolwentka studiów matematyczno-przyrodniczych na Uniwersytecie Jagiellońskim, która wraz z mężem prezentowała na wystawie swoje zbiory.

Taką biżuterie można było obejrzeć lub kupić na giełdzie
Taką biżuterie można było obejrzeć lub kupić na giełdzie

Jeżeli chodzi o frekwencję, to faktycznie była ona nieco niższa niż w poprzednich latach, co potwierdzali niemal wszyscy wystawcy. Było to być może spowodowane kiepską pogodą owego weekendu, co wielu potencjalnych zwiedzających mogło zniechęcić, a docierali tylko najbardziej zapaleni kolekcjonerzy. Innym powodem mogła być konkurencyjna impreza, która miała miejsce w Krakowie, chociaż - jak powiedział mi młody kolekcjoner z Wodzisławia Śląskiego Tomasz Lelek - giełda w Sosnowcu jest o wiele lepsza niż ta w Krakowie. Na krakowskiej imprezie nie było żadnych interesujących skałek.

Giełda z lotu ptaka
Giełda z lotu ptaka

Opinię Tomka dzieliło wielu wystawców, mimo iż przypuszczalnie nie wszyscy mieli szansę odwiedzenia giełdy w Krakowie. W tym roku na giełdzie jest wyjątkowo dużo minerałów - przyznała Małgorzata Środek. Inny wystawca nieco ironicznie stwierdził, iż jest zdziwiony, że sprzedał kilka minerałów. Potwierdza to tezę organizatorów, że z roku na rok wśród odwiedzających zwiększa się zainteresowanie skałami i minerałami. Zapewne dlatego na tegorocznej giełdzie na większości stoisk można było znaleźć okazy związane z tematem giełdy. Tylko w ostatniej sali coś dla siebie znajdowali fani medycyny naturalnej, kadzidełek, papirusowych obrazów i innych eksponatów nie do końca związanych z naturą. Dlatego giełda zgodnie ze swoim zamierzeniem była miejscem, gdzie każdy zbieracz mógł znaleźć coś interesującego. Jedynie z pytaniem o jakiś wyjątkowo ciekawy okaz był problem. Joanna i Piotr Menduccy zgodnie powiedzieli mi, że najładniejsze minerały znajdują się na ich stoisku, a generalnie okazów mineralogicznych jest mało. Być może ich opinia jest podyktowana ich wykształceniem, osobom zajmującym się minerałami z biegiem czasu coraz trudniej jest zaimponować. Jednak wielu młodych zbieraczy z zapałem, i co ważniejsze z pozytywnym skutkiem, poszukiwało nowych okazów do swoich kolekcji.

Wyroby z malachitu zawsze cieszą się powodzeniem
Wyroby z malachitu zawsze cieszą się powodzeniem

Podczas tegorocznej wystawy i giełdy oprócz oglądania minerałów można było także wziąć udział w corocznej sesji popularnonaukowej. Sesja ta odbywała się w nowej auli Uniwersytetu Śląskiego, która może pomieścić 500 osób. Nie znalazło się aż tylu chętnych, mimo to sesja swoją tematyką przyciągnęła dość liczne grono słuchaczy. Podczas tegorocznych prelekcji można było poznać sposoby pozyskiwania i wytwarzania pereł, które ściśle powiązane są ze ślimakiem Haliotis iris, czy dowiedzieć się, do czego wykorzystuje się masę perłową (na przykład do ozdabiania ubrań!). Wykład ten, pod tytułem Perły Abalone (Paua) z Nowej Zelandii, wygłosił dr Włodzimierz Łapot z Uniwersytetu Śląskiego. Podczas innego wykładu publiczność z uwagą śledziła, w jaki sposób powstają meteoryty. Była to prelekcja prof. dr hab. Łukasza Karwowskiego, również z naszego Uniwersytetu, który próbował przekonać nas czy są to skały osadowe czy może inne. Najbardziej efektowna była niewątpliwie multimedialna prezentacja dr Andrzeja Boczarowskiego pod tytułem Afryka Wschodnia, kolebka ludzkości - reminiscencje z podróży, podczas której można było dowiedzieć się na przykład, dlaczego zebra ma paski. Oprócz sesji, która odbyła się w sobotę po zakończeniu wystawy, pokazano filmy poświęcone naturze. Tematyka była dość zróżnicowana. W pierwszej kolejności dr Andrzej Boczarowski zaprezentował pokaz Kenia, okno do przeszłości, następnie Michał Rakociński z Koła Paleontologów "Paradoxides" Wydziału Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego przedstawił film Życie i śmierć w mastrychcie, a na koniec można było obejrzeć film przyrodniczy Wojciecha Puchejdy zatytułowany Islandia.

Wśród wielu wrażeń w niedzielny wieczór impreza dobiegła końca. Czy była udana? Każdy tego typu wydarzenia odbiera bardzo indywidualnie. Na pewno byli rozczarowani kolekcjonerzy, którym nie udało się zdobyć wymarzonego okazu czy wystawcy, którym giełda nie przyniosła spodziewanych zysków. Mimo to, wieloletni bywalec sosnowieckich wystaw, który pojawia się tylko na nielicznych imprezach, Stefan Mruczek, pod koniec giełdy chodził uśmiechnięty. A uśmiech tak doświadczonego "giełdowicza" na pewno wiele znaczy.

Autorzy: Katarzyna Niemiec, Foto: Katarzyna Niemiec