SPORTOWE ŻYCIE NA UŚ

Japońska szermierka

Michał Młot, instruktor nowej sekcji wschodniej sztuki walki, uczestniczył w eliminacjach do Indywidualnych Mistrzostw Polski w polskiej stolicy kendo - Łodzi.

Kilkudziesięciu kendoków w zbroi "bogu" i z bambusowymi mieczami "shinai" to niesamowity widok dla laika. Wystarczyła dwudniowa wyprawa do Łodzi, aby poznać zwyczaje, kulturę i technikę japońskiej szermierki. Nie było to łatwe, ale udało się wejść w ścisły krąg "dziedziców" samurajskich nauk. Zostałam wtajemniczona. Niektórzy kendocy przekazali mi tajniki wschodniej i jeszcze mało dostępnej dla Polaków wiedzy. Tak jak kendocy oddałam hołd miejscu, gdzie odbywały się zawody. To zwyczaj, stary jak sztuki walki, który jest najwyższą formą podziękowania za święte miejsce do ćwiczeń. Japońska etykieta nosi nazwę "reiho".

Dwudzieste drugie eliminacje do mistrzostw otworzył prezes Polskiego Związku Kendo - Włodzimierz Małecki wraz ze swoim sztabem szkoleniowców, zaś losowania dokonał gość z odległego kraju - Kenichi Suzuki. Mistrz, mający 7. dan, z poukładanych na ziemi mieczy wybierał imienne "shinai" i tak ustalał kolejność walk. W zawodach w grupie walczy każdy z każdym, kobieta z mężczyzną, młodszy zawodnik ze starszym - wszyscy są równi. Nawet narzeczeni byli zmuszeni stanąć ze sobą w szranki. Walki odbywają się w wydzielonej strefie, której nie można przekroczyć. Czas trwania pojedynku jest ograniczony do pięciu minut lub zależy od ilości trafień. Dwa ciosy w przeciwnika pozwalają wygrać bój i przejść do kolejnego etapu.

Zawody poprzedzają walki treningowe - tzw. "jigeiko"

Starcia przeciwników bywają bardzo groźne
Starcia przeciwników bywają bardzo groźne
oraz indywidualne ćwiczenia ciągłego ataku - "kakarigeiko". Zawodnicy ćwiczą ciosy, a potem następuje chwila koncentracji. - Nie myśli się już o niczym, koncentruje się tylko na walce, na przeciwniku. Walka jest trudna, więc aby wygrać trzeba być techniczne doskonałym, szybkim, a przede wszystkim zdeterminowanym i psychicznie twardym - wyjaśnia Teresa Morcinek, reprezentantka Bielska-Białej. - Tu nieważne są stopnie, jakie posiada zawodnik. Żeby wygrać, trzeba eliminować przeciwników. Usportowiona sztuka walki dziś nie zabija, ale kiedyś za najmniejszy błąd czy nieuwagę płaciło się życiem. Tylko ten, który wygrywał walkę, pozostawał wśród żywych - żartobliwie podsumowuje kendoczka z siedemnastoletnim doświadczeniem.

Okładanie się bambusowymi mieczami ma określone zasady. Przeciwnika należy uderzyć w specjalne miejsca, które są ustalone regulaminowo. Obszarami ataku dozwolonymi w kendo są strefy ciała chronione przez części zbroi ("kendogu"). Nazwy punktowych trafień związane są z nazwami tych stref. "Men-uchi" to cięcie w środek głowy, "do-uchi" - cios w korpus, właściwie cały tułów. Uderzenie w przedramię nazywa się "kote-uchi", zaś pchnięcie w "tsuki-dare" jest ciosem w osłonę gardła. Każde trafienie musi być objawione okrzykiem - tzw. "kiai", aby sędziowie uznali cios, który był celowy, a nie z przypadku - komentuje Michał Młot, kendoka z dziesięcioletnim stażem i 2. danem. - W walce oprócz trafień i umiejętności technicznych ważne są: "ki" - duch walki, energia psychiczna, kigurai - czyli wiara w siebie, duma i dostojeństwo oraz "kisei" oraz bunt bojowy - dodaje do wypowiedzi poprzedników Krzysztof Czarnecki - bielszczanin.

Po całodniowych eliminacjach wyłoniono osiemnastoletniego zwycięzcę z Krakowa, który będzie walczył z finałową dwunastką o tytuł mistrza. Walki jednak nie ustały - przyszedł czas na tzw. "godo-geiko", czyli wspólne walki z senseiami. Każdy każdego mógł wyzwać do walki. Sala zamieniła się w walczący motłoch kendoków. Nawet najmłodsi mogli stanąć oko w oko z mistrzem Kenichi.

Ciekawym wydarzeniem tych zawodów był pokazowy

Przygotowania do wspólnych walk trwają.''Godo-geiko'' to najbardziej oczekiwany moment zawodów
Przygotowania do wspólnych walk trwają.
"Godo-geiko" to najbardziej oczekiwany moment zawodów
pojedynek gości z Japonii, który wzbudził powszechne zainteresowanie polskich adeptów. Nie tylko podziwiali, ale podpatrywali niezwykłe umiejętności Japończyków. Na uroczystości zamknięcia zawodów otrzymali również od mistrza cenne rady i uwagi na dalszą drogę... - Jestem zadowolony z występów polskich kendoków, oglądałem bardzo dobre kendo. Jednak miałbym pewną sugestię, aby troszeczkę mniej siły wkładać w walkę. Należy być rozluźnionym i zrelaksowanym, nasze ciało ma tworzyć jedność z duchem i mieczem - wtedy jesteśmy gotowi, aby stawić czoło przeciwnikowi - wyjaśniał mistrz. - Życzę wszystkim udanych wysiłków na dalszej drodze kendo, oby trwała jak najdłużej - dodał z uśmiechem.

Dla kendoków japońska sztuka walki jest drogą... życia.

Goście pierwszego pokazu na Górnym Śląsku, od lewej siedzą: Shizuka Takahashi, Michał Młot (instruktor katowickiej sekcji), Marcin Małecki, Małgorzata Gołąbek
Goście pierwszego pokazu na Górnym Śląsku,
od lewej siedzą: Shizuka Takahashi, Michał Młot
(instruktor katowickiej sekcji), Marcin Małecki,
Małgorzata Gołąbek
Wszyscy są zafascynowani kulturą japońską i odnaleźli w niej sens istnienia. Michał Młot trzy razy był w Japonii. Tam przez jakiś czas studiował i ćwiczył naginate oraz kendo. Włada tamtejszym językiem, zna kulturę i mentalność Japończyków. W lutym przy Klubie Uczelnianym AZS Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. powstała sekcja kendo. Od samego początku działa prężnie. Na pierwszych zajęciach (20 lutego) odbył się pokaz, na który przyjechali zaprzyjaźnieni kendocy z Wrocławia. Gościem specjalnym była wolontariuszka japońskiej organizacji rządowej - Shizuka Takahashi, mająca 5. dan. Od dwóch lat pomaga w szkoleniu polskich kendoków. Być może Sensei Michał otworzy również sekcję naginaty - japońskiej szermierki... zwłaszcza dla kobiet.

Sportowa migawka

Środowiskowa Organizacja AZS powstała na Śląsku jako ostatnia. Akademicki Związek Sportowy będzie zrzeszał wszystkie wyższe uczelnie z naszego województwa. Spotkanie powołujące odbyło się 26 lutego. W skład zarządu weszła dwunastoosobowa ekipa. Uniwersytet Śląski będą reprezentować: Prezes KU AZS Katowice Aleksander Fangor oraz Renata Poremba. Prezesem został dziekan Politechniki Katowice - prof. dr hab. Leszek Blacha. Celem organizacji jest koordynowanie działań wszystkich klubów na Śląsku, zabieganie o środki finansowe z Urzędu Marszałkowskiego oraz władz Urzędu Miasta. Działania organizacji będą zmierzały w kierunku propagowania sportu. W planach jest założenie strony internetowej oraz wydawanie gazetki. Centrum logistyczne Organizacji Środowiskowej na Śląsku znajduje się w Katowicach na ulicy Dworcowej 15.

***

XXII Mistrzostwa Polski Szkół Wyższych w Narciarstwie Alpejskim zorganizowano w Zakopanem w dniach 3-5 marca. Uniwersytet Śląski reprezentowało sześć osób. W zawodach uczestniczyło 224. mężczyzn oraz 184. kobiety. Slalom specjalny odbył się na Gubałówce, zaś slalom gigant na Nosalu. Najwyższą lokatą spośród naszych sportowców, może pochwalić się Michał Brońka, który był jedenasty w slalomie i czternasty w gigancie. Tomasz Bulenda zajął 147. miejsce. Grzegorz Piotrowicz nie ukończył konkurencji. Kobiety znalazły się w pierwszej setce. Hanna Orlikowska uplasowała się na 36. miejscu, zaś Aleksandra Kawka na 67. Marta Grzybowska poszła w ślady swojego kolegi, również nie ukończyła indywidualnej konkurencji.

***

Akademia Ekonomiczna w Katowicach była organizatorem drugiej edycji Mistrzostw Śląska w Pływaniu. 10 marca grono naszych pływaków rozgrywało "wyścigi wodne" na czas. Na dziewięć uczelni UŚ w ogólnej klasyfikacji zajął czwarte miejsce. Przegrał niewielką ilością punktów, ale jest szansa, że je odrobi w ostatnim etapie mistrzostw 3 kwietnia w Cieszynie. W klasyfikacji drużynowej kobiety uplasowały się na trzeciej pozycji, mężczyźni o dwa miejsca niżej.

Nasza "złota rybka" - Patrycja Pieniążek zdobyła dwa trzecie miejsca. Na 50 metrów stylem motylkowym uzyskała czas 33 sekundy i 54 setne, zaś 100 metrów stylem zmiennym przepłynęła w czasie 1 minuty, 18. sekund i 20 setnych. Niewątpliwie rekinem okazał się Krzysztof Pięta, który wywalczył sobie drugie miejsce na 100 metrów stylem dowolnym.

***

Już po raz "enty" sala przy ulicy Jagiellońskiej gościła "pingpongowców" z różnych śląskich uczelni. 15 marca odbył się trzeci rzut Akademickich Mistrzostw Śląska w Tenisie Stołowym. Wśród mężczyzn w grach indywidualnych króluje reprezentant UŚ - Rafał Długaj. Tuż za nim, na trzecim miejscu znalazł się Marek Świerczek. Siódmą lokatę objął Sebastian Wróżek.

Do tenisa garną się tłumy
Do tenisa garną się tłumy
Wśród kobiet grających pod barwami uniwersytetu znalazły się dwie, które zajęły miejsca w pierwszej dziesiątce. Aleksandra Starosta była szósta, a jej koleżanka Joanna Szymanek siódma. W tym składzie dziewczyny wywalczyły czwarte miejsce w deblach. Koledzy z drużyny okazali się ciut słabsi - zajęli piąte miejsce. Mixt Szymanek/ Świerczek też zagrali na "piątkę". W ogólnej klasyfikacji koedukacyjna drużyna UŚ zajmuje trzecie miejsce. Po trzeciej rundzie tenisiści dzierżą w ręku brązowy krążek. Miejmy nadzieję, że uda im się go utrzymać, bądź zamienić na srebro. Finałowa rozgrywka odbędzie się 12 kwietnia.

Dla wszystkich studentów - dziennych i zaocznych oraz pracowników uczelni 5 kwietnia odbędą się Mistrzostwa Uniwersytetu Śląskiego w Tenisie Stołowym. Chętni mogą się stawić do rozgrywek z odpowiednim sprzętem i chęcią walki. A Ci, którzy wypadną jako-tako, może pojadą majową porą razem z ekipą Małgorzaty Kudery na Akademickie Mistrzostwa Polski do Krakowa!?

***

Jeśli macie ochotę wyjechać na sportowo-wakacyjne szaleństwo, to skorzystajcie z oferty AZS! Studenci dzienni i zaoczni, pracownicy uczelni z rodzinami i reszta świata - wszyscy znajdą coś dla siebie! Dwunastodniowy obóz do Koprivnicy - miejscowości w Czeskich Beskidach, kosztuje tylko 460 zł. A atrakcji co niemiara! Cieszyn blisko, a zakwaterowanie w zaciszu u podnóża góry Cerveny Kamen. Cały kompleks sportowy pod ręką. Boiska do piłki nożnej, siatkowej, hale do koszykówki i piłki ręcznej. Poza tym kąpielisko z dwoma basenami. Dla globtroterów możliwość dodatkowej wycieczki do uroczego miasteczka Stramberg z historycznym zamkiem oraz zwiedzanie muzeum Techniki Zakładów "Tatra".
Nie zwlekaj i szukaj kontaktu w Klubie Uczelnianym AZS UŚ przy ulicy Bankowej 14 (p. 200) lub dzwoń: 359 13 72.