WYSTAWA PLASTYKÓW Z OSTRAWY

18 lutego uroczysty wernisaż w Galerii Uniwersyteckiej zainicjował wystawę pedagogów Katedry Vytvarne Vychovy z Ostrawy. Placówka ta zaprzyjaźniona jest i współpracuje z Cieszyńskim Instytutem Sztuki (o czym w tekście obok ) od roku 1973. uroczystość uświetniła obecność władz obu uczelni (Rektora, Dziekana oraz Dyrektorów Instytutów). Niemal w komplecie przybyła kadra pedagogiczna ostrawskiej uczelni.

Wystawa ta jest swoistą rewizytą - w grudniu plastycy naszej uczelni pokazywali swe prace w Ostrawie, w chwili obecnej trwa w Ostrawie wystawa cieszyńskich studentów. Cieszyńska wystawa jest, jak każda prezentacja zbiorowa, a zarazem przeglądowa, różnorodna. Przedstawiono bowiem nie tylko różne dyscypliny sztuki (malarstwo, rzeźba, rysunek, tkanina), ale i prace w odmiennych konwencjach stylistycznych i o skontrastowanej wrażliwości.

Dzieła te oglądać można z wielorakiej perspektywy. Są małe zachwyty i ogólne refleksje. Prawdą jest, że mimo bliskiego sąsiedztwa, niewiele wiemy o sztuce czeskiej. trudno więc spojrzeć na prezentowane prace w szerszym kontekście. Sami goście, w prywatnych rozmowach stwierdzili, że tak naprawdę, oficjalnie, wolna sztuka istnieje u nich po Aksamitnej Rewolucji, a przynajmniej wcześniej nigdy nie było takiego marginesu swobody, jak w Polsce. Nie było też takiej ilości książek poświęconych dziedzinom pokrewnym sztuce, niektóre dyscypliny nie istniały wręcz jako przedmioty uniwersyteckie (na przykład historia sztuki). Mimo to, katedra, jeszcze nie jako jednostka uniwersytecka, dobrze prosperowała. Obecnie czyni to już w całkiem zmienionych warunkach, ale też nie bezproblemowo.

Prywatne rozmowy, prowadzone przy okazji wystawy, wykazały, że kłopoty, z jakimi borykają się czescy koledzy, są w zasadzie podobne do naszych - wciąż za małe nakłady na szkolnictwo, rosnące potrzeby związane z doskonaleniem zaplecza technicznego, a potem trudności absolwentów ze znalezieniem zatrudnienia.

Oglądając wystawę, zadawałam sobie wiele pytań: czy to, co nam zaprezentowano, daje obraz tendencji obecnych w uczelnianych pracowniach, czy istnieje coś w rodzaju specyfiki czeskiej plastyki po roku dziewięćdziesiątym i na ile jest to uchwytne w wystawianych pracach? Jak ma się czeski model dydaktyki artystycznej do naszego, konkretnie - ten ostrawski do realizowanego w Cieszynie? Wielokrotnie czescy koledzy podkreślali, że dużo skorzystali z naszych doświadczeń i chyba nie były to tylko kurtuazyjne stwierdzenia. Wielokrotnie padały też w oficjalnych przemówieniach sformułowania o wzajemnej wymianie doświadczeń, współpracy, konieczności wzajemnych odwiedzin i myślę, że po obu stronach wola taka jest. W nadchodzących czasach, demontujących wszelkie sztuczne granice, stanie się to nawet koniecznością. Taki obyczaj jest czymś normalnym w praktyce uniwersytetów zagranicznych. W Polsce, miejmy nadzieję, przybrał on wreszcie formę naturalną, wyzwoloną z obowiązku ideologicznych przyjaźni.

Interesujące jest, jak studenci czescy przyjmują nasze naszych studentów i czy dojdzie do rewizyty na tym szczeblu? Póki co, jeszcze przez jakiś czas, mamy możliwość oceny dzieł ich profesorów, bo już niebawem czeka nas kolejna prezentacja w Galerii, której nie omieszkam Państwu skomentować...

Autorzy: A.G.