POSKLEJAĆ STRONY ZŁOTEJ KSIĘGI

Od pewnego czasu nasz Uniwersytet ma nową "złotą księgę". Jest nią "Skład osobowy" wydany z ładnym skądinąd logo trzydziestolecia Uniwersytetu. Trzeba jednak - co szczerze radzę wydawcom tej publikacji - skleić strony 34 i 35. Będzie to łatwe, wystarczy zapytać fachowego introligatora, jak to zrobić by wyszło na "niezamierzoną fuszerkę" i już będzie po problemie. Bowiem strony 34 i 35 to wykaz dziekanów i prodziekanów Uniwersytetu co najłaskawiej patrząc jest wielkim wstydem Uniwersytetu (pewnie na jubileusz trzydziestolecia!). Cóż bowiem dowiadujemy się z tych stron - otóż na 10 dziekanów tylko 2 jest profesorami tytularnymi, a na 35 prodziekanów profesorów tytularnych naliczyłem też 2. Cóż to za Uniwersytet? Marna WSP nie miałaby się czym pochwalić.

Żarty na bok. Koń jaki jest każdy widzi i nic tego stanu nie zmieni. Nie trzeba w tym widzieć tylko klęski życiowej konkretnych karier indywidualnych (choć z pewnością tzw. przedłużone profesury UŚ ludzi przed pięćdziesiątką są ich własną klęską życiową i tylko im trzeba współczuć), trzeba w tym raczej widzieć klęskę polityki kadrowej Uniwersytetu. Nie mam żadnej satysfakcji w powtarzaniu, iż nie po raz pierwszy zwracam uwagę na to, że Uniwersytet nasz marnieje. Moje wołania o politykę promocji dla uczonych (a nie pełniących funkcję uczonych) zwykle rozbijają się o źle w Uniwersytecie rozumianą demokrację, gdzie owi "przedłużani" profesorowie UŚl. ściągają w dół Uniwersytet, posługując się procedurami demokratycznymi. Powiedzmy sobie smutną prawdę - jest to droga donikąd! Zanim jednak przyjdzie otrzeźwienie nie propagujmy złego obrazu samych siebie - sklejmy strony 34 i 35 w owej złotej księdze.

Autorzy: Jacek Wódz