Restrukturyzacja przemysłu a wizja rozwoju Katowic

Jeżeli mówimy o uwarunkowaniach rozwoju tego regionu, to musimy wspomnieć o skutkach działalności przemysłowej nie tylko w wieku XX,

Piotr Uszok
Piotr Uszok
ale przede wszystkim w wieku XIX, bo z punktu pragmatycznego działania inwestycyjnego skutki tej działalności są do dziś widoczne. Jeżeli chcemy zaś mówić o rozwoju Katowic, to w przypadku naszej aglomeracji musimy mieć na względzie, że Katowice nie są miastem wydzielonym. Żyją wśród innych miast. I trudno formułować strategię wyalienowaną, wyobcowaną i odnoszoną tylko i wyłącznie do samego miasta.

Biorąc to wszystko pod uwagę, możemy odnotować, że na początek XIX wieku przypada powstawanie pierwszych kopalń; w latach 1830-1850 było ich już kilkanaście. Oczywiście, były to małe zakłady produkcyjne, na dodatek dosyć mocno rozproszone po tym terenie. Budowa górnośląskiej kolei zdynamizowała rozwój przemysłu, a chodzi tutaj przede wszystkim o trasę kolejową Opole-Gliwice-Katowice-Mysłowice. Dynamika wzrostu zatrudnienia i wydobycia w górnictwie i przemyśle ciężkim na przestrzeni lat 1823-1870 (czyli praktycznie jeszcze przed uzyskaniem praw miejskich przez miasto Katowice) była bardzo duża, działo się tak również po roku 1870-1900.

Druga połowa XIX wieku to też bardzo dynamiczny rozwój hutnictwa, którego początki również sięgają pierwszych lat XIX wieku. Hut było bardzo dużo i wzrastał poziom techniczny produkcji. Pojawiły się wyroby walcowane, odlewy. W latach 1818-1843 powstało dziesięć hut cynku (w 1853 roku w Katowicach zaczęła funkcjonować huta Marta) a znaczna część osób mieszkających znalazła dzięki temu zatrudnienie. W tych latach - na co pragnę zwrócić uwagę - przed uzyskaniem praw miejskich, Katowice były obszarem wiejskim, obok którego funkcjonował i rozwijał się przemysł - miasto praktycznie nie istniało. Było to bardzo specyficzne dla tej ziemi. Połowa produkcji cynku w 1870 roku odbywała się na terenie naszego miasta. Życie tej społeczności jako całości zaczęło kształtować się znacznie później, właściwie - od momentu uzyskania praw miejskich. Na początku powstał kościół ewangelicki, potem synagoga żydowska, później Kościół Najświętszej Maryi Panny. Edukacyjnie ten obszar od początku był najbardziej zapóźniony. Dopiero od 1870 roku powstają szkoły średnie, choć dane statystyczne wyraźnie pokazują, jak dużo produkcji hutniczej i górniczej zlokalizowane było na tym terenie.

W okresie powojennym, po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, po powrocie części Śląska do Polski, ponad połowa mieszkańców utrzymywała się z pracy w górnictwie, a 8% to osoby zatrudnione w przemyśle metalurgicznym. Pozostałe sektory były reprezentowane w znikomych ilościach. Mieszkańcy Katowic byli związani przede wszystkim z górnictwem i hutnictwem. Dopiero po uzyskaniu niepodległości pojawił się problem wykształcenia społeczności tej ziemi. W roku 1927 rozważano utworzenie politechniki oraz uniwersytetu, ale niestety z uwagi na brak woli władz politycznych musiano odstąpić od tego zamiaru. W 1928 roku utworzono Instytut Pedagogiczny, a Państwowe Konserwatorium Muzyczne, które powstało w 1928 roku, a od 1934 roku już jako Śląskie Konserwatorium Muzyczne było finansowane przez Skarb Śląski; w 1937 roku powstaje Wyższe Studium Nauk Społeczno-Gospodarczych.

W dobie największego kryzysu społecznego i gospodarczego w Europie (lata 1932-1933) wskaźnik bezrobocia w tym regionie był największy w stosunku do pozostałych lat, utrzymywał się na poziomie kilkunastu, a nawet do 20%. Zmienia się jednak gospodarka - w latach 70., 90. i obecnie zapotrzebowanie na węgiel radykalnie maleje. Lata powojenne to zarazem rozwój przemysłu ciężkiego, który był domeną ówczesnych władz komunistycznych.

Inauguracyjny przemarsz ulicami Katowic
Inauguracyjny przemarsz ulicami Katowic
Powstają też pierwsze uczelnie wyższe: Państwowa Szkoła Sztuk Plastycznych późniejsza - filia ASP Kraków, Wyższa Szkoła Pedagogiczna, Śląska Akademia Medyczna, Wieczorowa Szkoła Inżynierska powstaje w 1951 roku. Jednak dopiero w latach 90. nastąpił dynamiczny wzrost ilości studentów w naszym regionie. To zawsze było słabością naszego regionu, pod tym względem wykształcenie było tu jedno z najgorszych kraju. Jeżeli porównujemy się z takimi regionami, jak Małopolska, Wielkopolska, to nasz wskaźnik wykształcenia nie był najlepszy, ale przemiany demokratyczne w naszych czasach spowodowały, że te trendy zaczęły się nareszcie radykalnie zmieniać. Restrukturyzacja przemysłu spowodowała spadek produkcji w obszarach przemysłu ciężkiego, ale i dynamiczny wzrost zapotrzebowania na wiedzę. Na podstawie danych Głównego Urzędu Statystycznego dokonałem analizy porównawczej miast: Gdańsk, Katowice, Kraków, Poznań i Wrocław. Ilość studentów jest porównywalna do tej w Gdańsku. Ewidentną czołówką są miasta: Kraków, Poznań i Wrocław. Ale - co ciekawe - liczba studentów na studiach zaocznych jest u nas największa. Zatem, generalnie zapotrzebowanie było bardzo duże, ale podaż tego produktu - jeśli tak można powiedzieć - zbyt mała. Te trendy w innych miastach są zupełnie inne, nawet w Gdańsku, który może nawet ma mniej studentów od Katowic, ale ilość studiujących w trybie dziennym jest znacznie większa.

wykres
zatrudnienie w działalności badawczo-rozwojowej rok 2002 (źródło GUS)

Tymczasem produkcja radykalnie maleje od roku 1988, kiedy osiągnęła szczytową wartość, a wydobycie węgla, które kształtowało się na poziomie prawie 200 milionów, maleje do 102 milionów w roku ubiegłym. Również krajowe zużycie radykalnie maleje z uwagi na oszczędności, przekształcenia, nowe technologie. Nie liczmy na to, że trendy się zmienią, że wrócimy do koncepcji silnego regionu opartego na przemyśle. Musimy myśleć w zupełnie innym kierunku. W tym samym czasie wzrastała ilość studentów w Katowicach. Społeczeństwo, które zaczęło funkcjonować w nowych realiach (przede wszystkim młodzież), inaczej zaczęło postrzegać życie. Już nie wystarcza szkoła podstawowa, zawodowa i kopalnia. Zaczął się znacznie większy pęd do wiedzy. Myślę, że to jest wielka szansa, ale jak wyglądamy na tle innych miast? Jak potrafimy walczyć o środki na wspomaganie uczelni wyższych? A wiem, jak Uniwersytet Śląski walczył o Wydział Prawa, ile dał środków własnych, aby ten obiekt powstał, a jak to wyglądało w innych miastach. Uniwersytet Jagielloński w 2001 roku dzięki poparciu parlamentarzystów wprowadził swoją inwestycję do budżetu centralnego. Sejm przyjął zadanie w wysokości 820 milionów złotych, a rząd obiecał wyłożyć 600 milionów z budżetu państwa na rozwój tego kampusu. Podobnie rzecz ma się z Uniwersytetem im. A. Mickiewicza - rozbudowa rozpoczęła się w 1999 roku, wpisując się do budżetu państwa na kwotę 177milionów. Zakłada się nawet, że cała kwota na rozwój tego uniwersytetu będzie przeznaczona z budżetu państwa - są to kwoty rzędu 30, 40, 50 milionów rocznie. Podobnie wygląda Uniwersytet Wrocławski i budowa jego Biblioteki Głównej. Państwo deklaruje, że 124 miliony (z 200 założonych w planach inwestycyjnych) wyłoży na rozwój tej uczelni. A my ciągle mówimy o górnictwie, o restrukturyzacji tej branży - nikt nie mówi o nauce!

wykres
studenci w skali województwa

Chciałoby się tu przytoczyć słowa byłego Rektora UŚ prof. Tadeusza Sławka, który powiedział, żeby przynajmniej procent z sum przekazywanych na restrukturyzację przeznaczono na rozwój uczelni wyższych. Państwo daje pieniądze na grzebanie czegoś, ale nie na tworzenie i rodzenie się nowego. Problemem jest również zatrudnienie w działalności badawczo-rozwojowej, w przeliczeniu na liczbę mieszkańców te wskaźniki są nie najlepsze. Stąd pytanie: Gdzie podążamy, co powinno być głównym celem naszego działania? Naszego działania w rozumieniu wszystkich elit politycznych, bowiem bez zjednoczenia się ponad podziałami politycznymi niczego nie zrobimy. Oby takie zjednoczenie, jakie miało miejsce w przypadku głosowania nad ustawą o restrukturyzacji górnictwa, następowało również w głosowaniach nad innymi problemami naszego regionu i zadaniami wprowadzanymi do budżetu, wtedy moglibyśmy wygrać znacznie więcej.

Miasto przyjęło w 1997 roku dokument strategiczny: Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego, który określa rozwój przestrzenny miasta. Cel główny został tam zdefiniowany jako: Katowice - krajowym centrum finansów, nowoczesnej wytwórczości i usług oraz kultury i nauki. Pytanie brzmi: Czy ta kolejność jest właściwa? W tym dokumencie uwzględniono: rozwój funkcji metropolitalnych, rozwiązanie problemów strukturalnych i przestrzennych, tworzących nowy wizerunek miasta, tworzenie warunków do realizacji nowoczesnej edukacji i nauki z uwzględnieniem potrzeb regionu i aspiracji młodzieży, poprawę jakości życia mieszkańców, odzyskanie równowagi ekonomicznej, rozwój i modernizację systemu transportu i infrastruktury technicznej. W 2003 roku rząd przyjął parastrategiczny dokument pod nazwą Narodowy Plan Rozwoju, który przedłożono do negocjacji w zakresie środków wspomagania finansowego przez Unię Europejską. Rada Miejska Katowic podjęła decyzję o opracowaniu strategii, która wykorzysta zapewnione w ten sposób instrumenty realizacji, w tym instrumenty finansowe.

wykres
studenci szkół wyższych w 2002 (źródło GUS)

Nie bez powodu pokazałem Katowice jako miejsce podwójnej polaryzacji: górnictwo, hutnictwo z jednej strony, a z drugiej - edukacja, nauka i szkolnictwo wyższe. Uważam, że nie ma innej alternatywy, XXI wiek to rozwój nowoczesnych technologii i nie ma mowy o jakichkolwiek innych miejscach pracy, czy alternatywnym systemie czy modelu rozwoju regionu bez pójścia w kierunku gospodarki opartej o wiedzę i nowoczesne technologie. Aby w tym kierunku podążać, trzeba mieć bardzo silny aparat naukowy, rozwinięte uczelnie wyższe i... musimy umieć walczyć wspólnie, ponad podziałami politycznymi. Udało się zrealizować wiele cennych inicjatyw, powstał Wydział Prawa i Administracji UŚ, trwają prace nad uniwersytecką Biblioteką, rozwojem Akademii Ekonomicznej, Akademii Muzycznej, ale nie chciałbym, aby te działania były sprowadzone do naszych lokalnych poczynań. Miasto prawie milion złotych wyłożyło, aby ta ostatnia uczelnia mogła rozpocząć działalność, bo sytuacja jest naprawdę trudna. Zastanawiam się jednak, kiedy ktoś uderzy pięścią w stół i zacznie skutecznie walczyć o pieniądze dla tego regionu. Z podobnym problemem zaczyna borykać się Akademia Muzyczna. Jeżeli elity polityczne tego regionu nie pomogą mu, to jego funkcjonowanie zawsze obarczone wielkim ryzykiem niepowodzenia. A nie możemy żyć kompleksami, trzeba to przełamać, naprawdę nie zmienimy gospodarki tego regionu bez nauki, bez rozwoju uczelni wyższych, w tym - tu szczególnie podkreślam - humanistycznych. To jest potężna szansa, ale strategia miasta musi wpisywać się w strategię województwa i występować silne współdziałanie różnych grup społecznych i elit politycznych. Naprawdę nie trzeba wiele. Wpisanie zadania inwestycyjnego do budżetu państwa jest często kwestią dobrego lobbowania. Takie są realia, trzeba umieć o to walczyć. Uważam, że rolą władz lokalnych jest tworzenie przyjaznego klimatu i warunków rozwoju gospodarczego, społecznego, naukowego, a jednym z tych kluczowych warunków jest rozwój infrastruktury. Szeroko rozumianej - to są drogi, lotniska, systemy informatyczne, telekomunikacja. Bez tego nie rozwinie się żaden region. To fundament, na bazie którego powinno powstawać otoczenie społeczne, kulturalne, gospodarcze i naukowe.

PIOTR USZOK

wykres
studenci studiujący w Katowicach 1990-2003

Autorzy: Piotr Uszok