Prof. zw. dr hab. Ryszard Kaczmarek, kierownik Zakładu Archiwistyki i Historii Śląska, bada dzieje Polski i Górnego Śląska w XIX i XX wieku

Niewypowiedziana wojna

Swoje badania prof. Ryszard Kaczmarek rozpoczął od historii dwudziestolecia międzywojennego, potem rozwinęły się jego zainteresowania II wojną światową – w różnych kontekstach, ale szczególnie w zakresie tematyki narodowościowej na obszarach okupowanej Polski oraz kwestii dotyczących historii Polski w XX wieku. Szczególne miejsce w jego badaniach zajmują tematy związane z losem Górnoślązaków między dwiema wojnami światowymi.

Prof. zw. dr hab. Ryszard Kaczmarek
Prof. zw. dr hab. Ryszard Kaczmarek

Od 1982 roku prof. Ryszard Kaczmarek związany jest z Instytutem Historii Uniwersytetu Śląskiego, gdzie sprawował wiele funkcji administracyjnych: był zastępcą dyrektora Instytutu do spraw naukowych, prodziekanem do spraw naukowych Wydziału Nauk Społecznych, a w latach 2008–2012 pełnił funkcję dyrektora Instytutu Historii UŚ. W 2012 roku Zarząd Województwa Śląskiego przyjął uchwałę o powołaniu prof. zw. dr. hab. Ryszarda Kaczmarka na stanowisko zastępcy dyrektora Biblioteki Śląskiej do spraw Instytutu Badań Regionalnych. Historyk jest również przewodniczącym kapituły Nagrody im. ks. Augustina Weltzla „Górnośląski Tacyt”.

Zainteresowania naukowe prof. Ryszarda Kaczmarka koncentrują się głównie wokół historii Europy Środkowo- -Wschodniej w XIX i XX wieku, a w szczególności historii Śląska w tym okresie, ze szczególnym naciskiem na problematykę obu wojen światowych i ich konsekwencji.

– Staram się, aby Górny Śląsk nie był traktowany jako wyodrębniony obszar czy rodzaj skansenu, lecz żeby pokazywać go w perspektywie historii całej Europy Środkowo- -Wschodniej – tłumaczy naukowiec.

Historyk jest autorem wielu ważnych publikacji – artykułów naukowych i książek, w tym: Polacy w Wehrmachcie (2010), Historia Polski 1914–1989 (2010) czy Polacy w armii Kajzera (2014). Za tę ostatnią książkę w 2015 roku prof. Ryszard Kaczmarek został laureatem Nagrody Identitas. Współredagował także wraz z prof. Joachimem Bahlcke z Uniwersytetu w Stuttgarcie i prof. Danem Gawreckim ze Śląskiego Uniwersytetu w Opawie Historię Górnego Śląska (2011). Obecnie naukowiec przygotowuje do druku obszerną monografię pod tytułem Powstania Śląskie 1919–1920– 1921. Nieznana wojna polsko-niemiecka.

Powstania śląskie – polskie czy śląskie?

– Powstania śląskie były polskie, bo celem powstań śląskich było przyłączenie Górnego Śląska do Polski, ale śląskie w kontekście tego, kto był ich uczestnikiem – tłumaczy historyk. – Uczestnikami byli Ślązacy, którzy poczuwali się do polskości.

Losy Górnoślązaków w XIX i XX wieku były bardzo skomplikowane. Większość z tych, którzy uczestniczyli w powstaniach, wcześniej służyła podczas I wojny światowej w armii niemieckiej (cesarskiej), tzw. armii Kajzera.

Duża część z nich, mając już za sobą powstańczą epopeję, trafiła ponownie na front – II wojny światowej, znowu po stronie niemieckiej, służąc przymusowo w Wehrmachcie. Dzisiaj zanikła już wiedza o tym, jak bardzo różnił się wtedy Górny Śląsk od jego części środkowej i zachodniej. Większa część mieszkańców tej drugiej części historycznego Śląska była związana raczej z Kościołem ewangelickim, a nie z Kościołem katolickim, a poza Górnym Śląskiem mieszkali do 1945 roku w większości Niemcy.

Powszechnie powstania śląskie odbierane są jako powstania narodowe. Trzeba jednak pamiętać, że te wielkie powstania w XIX wieku wybuchały w momencie, gdy nie było polskiej państwowości. Ich celem było dopiero utworzenie państwa polskiego. Trzy powstania śląskie wybuchały natomiast w momencie, kiedy państwo polskie już istniało, a więc ich celem było przyłączenie do już istniejącej Rzeczypospolitej. O wiele większa zbieżność jest zauważalna z powstaniem wielkopolskim (1918–1919). W obu przypadkach, nie bacząc na to, jakie będą ostateczne rozstrzygnięcia dotyczące pokoju po I wojnie światowej, chciano, aby doszło do tzw. faktów dokonanych, to znaczy, zanim jeszcze sojusznicy przystąpią do rozmów albo, jak w przypadku Śląska, zanim jeszcze zostanie przeprowadzony plebiscyt, dokonać przesunięcia granicy, która później zostanie tylko formalnie zaakceptowana.

Nieznana wojna

– Powstania śląskie odbierane są jako powstania narodowe, ja jednak staram się w swojej książce udowodnić, że to była raczej wojna – tłumaczy prof. Ryszard Kaczmarek. – Nazywam ją niewypowiedzianą albo nieznaną wojną, ponieważ wynikała ze specyficznej sytuacji, w jakiej znalazły się Polska i Niemcy po I wojnie światowej. W sprawie Górnego Śląska, mimo ratyfikacji traktatu wersalskiego, nie było po obydwu stronach konfliktu chęci do kompromisu. Cechowało to nie tylko polityków, ale także społeczeństwa w obydwu krajach. Zaangażowanie militarne po obu stronach hamowały zapewne tylko ograniczenia międzynarodowe i obawa przed interwencją zwycięskich mocarstw.

Z jednej strony mieliśmy zatem do czynienia z parciem do wojny, której nie można było prowadzić, bo wielkie mocarstwa do tego nie dopuszczały, będąc gwarantem powojennego ładu, a z drugiej strony państwa, które zaangażowały się w konflikt, nie godziły się na rezygnację ze swoich aspiracji terytorialnych na Górnym Śląsku. Odżegnywały się wprawdzie oficjalnie od tego, że uczestniczą w konflikcie, a jednocześnie realnie ich zaangażowanie militarne, finansowe i gospodarcze było bardzo duże. Strona polska składała deklaracje, że żąda tylko zaprzestania represji niemieckich na terenie plebiscytowym albo na obszarze Górnego Śląska. Berlin mówił z kolei tylko o bezprawnych „gwałtach i rozruchach”. Apogeum tej nieznanej wojny przypadło na maj i czerwiec 1921 roku (III powstanie śląskie), gdy po obydwu stronach stały spore armie, każda po kilkadziesiąt tysięcy ludzi.

– Bez zaangażowania Berlina i Warszawy walki oczywiście byłyby możliwe, ale nie tak długotrwałe i pewnie na mniejszą skalę – wyjaśnia prof. Ryszard Kaczmarek. – W każdej chwili i Polska, i Niemcy mogły zaprzestać wsparcia dla jednej z walczących stron i starcia zbrojne musiałyby stopniowo wygasnąć.

Trzeba pamiętać, że tylko w roku 1919 na Górnym Śląsku obecne było regularne wojsko niemieckie. Na początku 1920 roku oddziały Reichswehry musiały opuścić cały obszar plebiscytowy i na tym terenie stacjonowały od tej pory wojska alianckie. II i III powstanie toczyły się już w tej nowej sytuacji, kiedy zarówno polska strona powstańcza, jak i oddziały niemieckie występowały de facto jako nielegalna konspiracja wojskowa.

Zrealizowane i niezrealizowane cele

– Powstańcy nie mieli jednolitych poglądów i wizji przyszłości – zauważa naukowiec. – Trzy powstania też nie były takie same. Pierwsze zaplanowano po to, żeby przez demonstrację wojskową doprowadzić do faktów dokonanych przed plebiscytem na wzór Wielkopolski. Drugie wynikało z niepowodzenia polskiej ofensywy przeciwko Rosji bolszewickiej i groźby upadku państwa polskiego, co chcieli wykorzystać Niemcy. Trzecie natomiast było efektem plebiscytu i miało zapobiec temu, aby granica po plebiscycie była taka, jaką zaproponowano w pierwotnym planie angielsko- -włoskim – Polska otrzymałaby wówczas maksymalnie trzy powiaty, i to powiaty poza Górnośląskim Okręgiem Przemysłowym, a o to tak naprawdę ten spór się toczył.

Rozstrzygnięcie z października 1921 roku o linii granicznej, w ramach którego doszło do przyłączenia powiatów tworzących później województwo śląskie – lublinieckiego, królewskohuckiego (chorzowskiego), katowickiego, pszczyńskiego, rybnickiego, tarnogórskiego – było polskim sukcesem. Gdyby nie III powstanie, prawdopodobnie Górnośląski Okręg Przemysłowy pozostałyby poza obszarem Rzeczypospolitej.

– Powstania jako element polityki to był plan Korfantego oraz jego zwolenników i myślę, że ta grupa była w 1921 roku usatysfakcjonowana. Dyktator powstania i jego otoczenie uważali, że udało się uzyskać maksimum z tego, co można było zrobić bez prowokowania mocarstw do interwencji po stronie Niemiec – zauważa prof. Ryszard Kaczmarek. – Za to grupa, która była związana ze środowiskiem tzw. obozu belwederskiego (później będzie tworzyć obóz piłsudczykowski po 1926 roku), uważała, że Korfanty popełnił błąd, gdyż celem miało być zajęcie całego Górnego Śląska. Tak też uważał główny oponent Korfantego, Grażyński, według którego ten cel nie został zrealizowany.

Patrząc jednak obiektywnie, trzeba wskazać, że uzyskano 1/3 terytorium plebiscytowego, na którym mieszkała prawie połowa ludności głosującej w plebiscycie. Oznaczało to, że w latach 1922–1923 Górny Śląsk mógł dać II Rzeczypospolitej prawie 90 proc. jej przemysłu ciężkiego. Gdybyśmy nie przejęli tego potencjału przemysłowego w postaci kopalń i hut, przed Polską byłaby bardzo długa droga do tego, aby stać się krajem przemysłowo-rolniczym. Innymi słowy, zupełnie inaczej wyglądałby rozwój kraju w okresie międzywojennym.

– Pod tym względem to, co wnosiła tylko ta 1/3 Górnego Śląska do Rzeczypospolitej w 1922 roku, było olbrzymim sukcesem – zauważa historyk.

Wizja powstań poza Śląskiem

Kwestia Śląska odgrywała w polskim społeczeństwie ważną rolę głównie w roku 1919, a potem w czasie III powstania śląskiego w 1921 roku. Wybuch II powstania w 1920 roku zbiegł się w czasie z bitwą warszawską, dlatego sytuacja na Kresach Zachodnich prawie umknęła uwadze Polaków zaangażowanych w zupełnie inne wydarzenia. W 1919 roku prasa natomiast sporo pisała o powstaniu i Polacy z olbrzymią troską patrzyli na represje niemieckie. Opisywano je w gazetach, zbierano datki dla uchodźców, duże zainteresowanie wzbudzały obozy dla uchodźców i warunki w nich panujące.

W 1921 roku II Rzeczpospolita w końcu znalazła się w fazie stabilizacji polityki zagranicznej – podpisano traktat regulujący granicę na wschodzie, zakończył się konflikt z Czechosłowacją na południu, wprawdzie dalej otwarta była sprawa ukraińska, ale nie miała już charakteru tak groźnego dla Rzeczypospolitej, jak w latach 1919–1920. W polityce wewnętrznej przełomowe było uchwalenie konstytucji marcowej i otwarcie drogi do demokratycznych wyborów. Ta normalizacja sytuacji w Polsce sprzyjała ponownie w 1921 roku zainteresowaniu Górnym Śląskiem. Wydarzeniami III powstania śląskiego żyły wtedy polskie gazety, pisały o nim również zagraniczne. W polskich miastach masowo powstawały komitety pomocy. Grupa żołnierzy i oficerów Wojska Polskiego, nawet niezwiązanych z Górnym Śląskiem, która przybyła ochotniczo, by walczyć razem w powstańczej armii po powrocie, przynosiła rzetelną wiedzę o tym regionie. Górny Śląsk, który był zupełnie nieznany ludności mieszkającej w dawnym Królestwie Polskim czy Galicji w wieku XIX, stopniowo wtedy właśnie zaczął zrastać się z niepodległą Polską.

Autorzy: Agnieszka Sikora
Fotografie: Agnieszka Sikora