Dr hab. Irma Kozina, historyk sztuki, miłośniczka katowickiej dzielnicy Nikiszowiec
About art... w Muzeum Śląskim

Szkoła nowojorska w Katowicach

Muzeum Śląskie przygotowało cykl wykładów zatytułowany „About art… Kunst & art”. Jest to już trzecia edycja spotkań ze sztuką. Prelekcje wygłaszane są w języku angielskim lub niemieckim. Podczas tegorocznej edycji zostanie poruszona problematyka przenikania się sztuki i literatury. Jedno ze spotkań, które poprowadzi dr hab. Irma Kozina, traktować będzie o szkole nowojorskiej w latach 50. i 60. XX wieku.

Szkoła nowojorska była grupą nieformalną. Wspólnym mianownikiem dla twórców mieszczących się w jej kręgu było dążenie do wolności. Często ta wolność objawiała się w swobodzie obyczajowej. Dr hab. Irma Kozina, mówiąc o szkole nowojorskiej, silnie podkreśla opozycyjność tego ruchu do sztuki rozwijającej się w bloku socjalistycznym. Głównym założeniem nowojorskich artystów było zerwanie z ideologią i odrzucenie heroizmu, patetyzmu. Amerykanie chcieli stworzyć nową jakość artystyczną, która nie będzie naśladownictwem nurtów europejskich. Zarówno Frank O’Hara, jak i Willem de Kooning przedstawiali świat takim, jaki jest – bez upiększeń. Ważna była dla nich codzienność, każda chwila. W kręgu szkoły nowojorskiej przenikanie się sztuk było zjawiskiem naturalnym. John Cage był artystą, tworzącym muzykę nie z wymyślonych dźwięków, a z odgłosów, które można usłyszeć na co dzień. Znany jest m.in. dzięki utworowi 4’33”, podczas którego orkiestra nie gra ani jednego dźwięku, a odbiorca ma się wsłuchiwać w otaczający go świat. Cage powtarzał, że dla niego wszystkie brzmienia są muzyką – dlatego w orkiestrze używał nietypowych instrumentów, często przedmiotów użytku codziennego. Muzyk nawiązał współpracę z tancerzami, wykonującymi do jego kompozycji bardzo nowatorskie choreografie. Tancerze zaś swoje inspiracje czerpali z malarstwa m.in. Larry’ego Riversa, Jacksona Pollocka oraz Willema de Kooninga. Każdy z nich tworzył w innym nurcie – Rivers jest zaliczany do malarstwa figuratywnego, a Pollock określany jest jako abstrakcjonista. Duży wkład w rozwój malarstwa szkoły nowojorskiej miał Hans Hoffman, założyciel szkoły dla artystów, do której niejednokrotnie trafiali ludzie chcący pobierać zasiłek społeczny. Pod okiem Hoffmana wielu „przypadkowych” uczniów odkryło swój talent malarski. Frank O’Hara znalazł w Polsce rozległe grono odbiorców, a nawet kontynuatorów. Spotkania z cyklu „About art…” to świetna oferta dla ludzi przyjeżdżających do Katowic, szczególnie dla studentów z zagranicy. Być może nawet obcojęzyczny fizyk chętnie posłucha wykładu o sztuce.

Autorzy: Joanna Dawidowska
Fotografie: Joanna Dawidowska