O znaczeniu Wydziału Teologicznego mówi ks. kardynał Zenon Grocholewski

Teologia powinna prowokować do dyskusji

– Kiedy rozpoczęła się i jak obecnie przebiega współpraca Eminencji z Uniwersytetem Śląskim?

– Odpowiadając na to pytanie, muszę chyba wstępnie zaznaczyć, że nie pochodzę ze Śląska, lecz z Wielkopolski i odbyłem studia filozoficzno-teologiczne w Wyższym Seminarium Duchownym w Poznaniu. W tym mieście pracowałem potem przez trzy pierwsze lata kapłaństwa. Kiedy w 1968 roku powstawał Uniwersytet Śląski, byłem już od dwóch lat w Rzymie, studiując tam prawo kanoniczne. W tym okresie, nam księżom odbywającym studia czy pracującym w Wiecznym Mieście, trudno było nawiązywać kontakty z uniwersytetami państwowymi w Polsce.

Moje zainteresowanie Uniwersytetem Śląskim rozpoczęło się już po zmianie sytuacji politycznej w naszym kraju, gdy w listopadzie 1999 roku zostałem zamianowany prefektem Kongregacji Edukacji Katolickiej. Kompetencja tego Dykasterium Kurii Rzymskiej, oprócz seminariów duchownych i szkół katolickich, dotyczy także wyższych uczelni, które nazywamy „kościelnymi” (bazujących na Objawieniu i związanych ściśle z misją Kościoła, jak np. teologia, filozofia chrześcijańska, prawo kanoniczne, historia Kościoła) oraz tych, które nazywamy „katolickimi”, zajmującymi się wszystkimi innymi dziedzinami wiedzy, które występują także na uczelniach państwowych (medycyna, fizyka, matematyka, dyplomacja, itd.), badanymi naukowo i wykładanymi z pozycji katolickiej. Ponieważ Uniwersytet Śląski w Katowicach w 2000 roku włączył w swoje struktury także Wydział Teologiczny, jako prefekt Kongregacji Edukacji Katolickiej z obowiązku musiałem się zainteresować waszą uczelnią. Po weryfikacji wszystkich wymogów, 9 sierpnia tegoż roku podpisałem dekret erygujący ten Wydział włączony do waszego Uniwersytetu. Z racji tego, że jest to wydział „kościelny” – zgodnie
z Konstytucją Apostolską Jana Pawła II Sapientia christiana z 1979 roku, dotyczącą właśnie wydziałów „kościelnych” – Kongregacja, której przewodniczę, po przestudiowaniu, zatwierdziła statuty i program studiów Wydziału, jak również zatwierdza każdorazowego dziekana. Poza tym, by ktoś mógł być zamianowany stałym wykładowcą na Wydziale, musi przedtem otrzymać nihil obstat, czyli oficjalne pozwolenie ze strony Kongregacji. Kongregacja śledzi także sprawozdania, które Wydział regularnie przesyła, czyniąc potem ewentualne uwagi. A więc moje zaangażowanie w ten Wydział Uniwersytetu Śląskiego był i jest stały oraz dosyć aktywny.

– Jak Eminencja widzi teraz ten Wydział z perspektywy dziesięciu lat?

– Dzisiaj z perspektywy dziesięciu lat cieszę się, że ten Wydział coraz bardziej się rozwija i nie zawiódł Stolicy Apostolskiej. Miło mi było w dziesiątą rocznicę pogratulować Wydziałowi Teologicznemu w Katowicach najwyższego wśród wszystkich wydziałów teologicznych w Polsce końcowego wskaźnika efektywności naukowej, o którym poinformował – w wyniku oceny parametrycznej – komunikat Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z dnia 10 września br. Również fakt, że Senat Uniwersytetu postanowił obdarzyć mnie godnością doktora honoris causa właśnie – jak mnie powiadomiono – by podziękować za wkład w powołanie Wydziału, świadczy o docenianiu tego Wydziału w ramach Uniwersytetu.

– 12 października 2004 roku Eminencja poświęcił nowy gmach Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Śląskiego. Jaka jest rola takiego wydziału na uczelni świeckiej?

– Po poświęceniu nowego gmachu Wydziału Teologicznego, wygłosiłem w nim referat właśnie na ten temat: „Wydział Teologiczny na Uniwersytecie Państwowym”, opublikowany potem w książce Wydział Teologiczny Uniwersytetu Śląskiego (pod red. L Szewczyka i K. Kukowskiego, Księgarnia św. Jacka, Katowice 2005, ss. 86–99). Teraz muszę to powiedzieć bardzo krótko. Wydział Teologiczny ma przyczynić się do poszerzenia horyzontu zainteresowań Uniwersytetu i równocześnie ma być czynnym interlokutorem innych nauk i współczesnej kultury, uwrażliwiając je na etyczny i duchowy wymiar działania ludzkiego oraz inspirując poważną refleksję co do podstawowych problemów ludzkich, jak: problem życia, integralnego dobra osoby ludzkiej, relacji między postępem technicznym i postępem moralnym, poszukiwania sensu, koniecznej syntezy i integracji wiedzy, bezinteresownego szukania prawdy, dialogu między rozumem i wiarą, itp. Jestem przekonany, że w każdym z tych problemów teologia ma coś do powiedzenia. Poza tym, Wydział Teologiczny na Uniwersytecie powinien podjąć wysiłek odpowiedzenia, w świetle Objawienia, na pytania powstałe na skutek postępu naukowego, szukając wspólnie z innymi właściwego rozwiązania problemów ludzkich.

– Jakie korzyści wypływają z obecności teologii na uniwersytecie?

– Sądzę, że przedstawiając rolę wydziału teologicznego na uniwersytecie świeckim, przedstawiłem tym samym korzyści wypływające z obecności teologii na wyższej uczelni. Chciałbym dodać słowo odnośnie do korzyści (dobroczynnych skutków) wypływających z tej obecności dla samej teologii. Teologia leży u podstaw zakładania uniwersytetów w Europie, i nie tylko w Europie. Powstały one w średniowieczu i były zakładane przez Kościół lub przy współpracy Kościoła. Jednym z podstawowych przedmiotów była wówczas teologia. Będąc na uniwersytecie, teologia czuje się pełnoprawnym komponentem studiów wyższych. Ma to szczególne znaczenie w krajach, w których podczas komunizmu wyrzucono teologię z uniwersytetów, zepchnięto ją na margines, co więcej, upokarzano tę dziedzinę wiedzy, obrzucając ją epitetami wstecznictwa i zacofania, i prorokując zanik wiary z postępem nauki. Dzięki powrotowi teologii na uniwersytety, sprawiedliwości stało się zadość, a tytuły naukowe z tego przedmiotu nabrały pełnej godności w świecie akademickim. Korzyścią dla teologii, dla jej rozwoju, jest także umieszczenie jej w środowisku, w którym ma ona naturalną możliwość, co więcej, jest prowokowana do podejmowania dyskusji i w ten sposób ubogacania siebie i innych.

– Eminencja wielokrotnie podkreśla konieczność współpracy świeckich i duchownych nauczycieli, przypomina również o potrzebie pomocy młodym ludziom w zrozumieniu, że życie to nie jest „zbiór doznań”, ale „dzieło do zrealizowania”. Co owo przesłanie oznacza w praktyce?

– To są dwa pytania. Gdy chodzi o pierwsze z nich, chciałbym przede wszystkim zwrócić uwagę, że Kościół jest Mistycznym Ciałem Chrystusa. Podobnie jak w ciele ludzkim jest dużo różnych członków harmonijnie współpracujących ze sobą dla dobra całości, podobnie jest w Kościele. By ta współpraca była owocna, muszą być zaangażowani wszyscy, każdy spełniając swoje zadanie i współ¬działając z innymi w sposób organicznie skoordynowany i spójny. Przed trzema laty Kongregacja Edukacji Katolickiej wydała dokument poświęcony współpracy osób zakonnych i ludzi świeckich w szkołach katolickich. Z jednaj strony, zwrócono uwagę, że fakt poświęcenia się Bogu i ich specyficzne świadectwo predysponuje osoby zakonne, by stały się skutecznymi wychowawcami do wartości. To oczywiście odnosi się w pełni także do osób duchownych. Z drugiej strony, ludzie świeccy, także oni powołani do apostolatu, przeżywając swą codzienność w rodzinach i kłopotach życia świeckiego, są w stanie ze swojej strony dać twórczą perspektywę w pracy edukacyjnej. A więc współpraca w dziele wychowania nowego pokolenia, w sensie harmonijnej integracji.

To odnosi się także do nauczania na poziomie uniwersyteckim. Tutaj jednak, gdy chodzi o nauki teologiczne, nie można zapomnieć, że prezbiterzy, na mocy święceń, uczestniczą w tzw. munus docendi, czyli „zadaniu nauczania” Kościoła, jak to podkreślił Sobór Watykański II. A więc ich rola w nauczaniu nie jest taka sama jak ludzi świeckich.

– A drugie pytanie dotyczące zrozumienia życia?

– Gdy chodzi o drugie pytanie, trzeba by wstępnie zauważyć, że w świetle naszej wiary życie ludzkie nie ogranicza się do ziemskiego bytowania, lecz ma wymiar transcendentny, wieczny. Tutaj na ziemi każdemu została zlecona jakaś swoista misja do spełnienia, jakieś – jak pani mówi – dzieło do zrealizowania. Całe życie na ziemi ma być pojmowane jako realizacja tej misji. To będzie potem decydowało o naszej szczęśliwości wiecznej. Kościół tego zawsze nauczał, a Sobór Watykański II i papieże naszych czasów podkreślają to w sposób szczególny.

Także doświadczenie wskazuje na to, że pojmowanie i przeżywanie swego życia tylko jako „zbioru doznań”, prowadzi jedynie do frustracji, beznadziejności i często przestępczości. Tylko zrozumienie, że ma się jakąś dobroczynną misję do spełnienia, i potraktowanie na serio tej misji czyni nas twórczymi w budowaniu dobra oraz równocześnie prowadzi do realizowania siebie.

– Czy pośród rozlicznych obowiązków związanych z pracą prefekta w Kongregacja Edukacji Katolickiej, znajduje ksiądz kardynał czas na kontynuację swoich prywatnych zainteresowań, na przykład turystyką czy filatelistyką?

– Niestety, na te zainteresowania nie mam już czasu. Filatelistykę odrzuciłem zupełnie. Uważam, że byłbym nieuczciwym, gdybym ze szkodą dla zadań zleconych mi w Kościele, które są bardzo angażujące, kultywował nadal to hobby. Z turystyką jako taką też słabo. Niemniej jednak cieszę się bardzo, że w ramach mojej pracy mogłem zwiedzić bardzo dużo różnych ośrodków w wielu krajach i to na wszystkich kontynentach. Czuję się tym bardzo ubogacony.

 

ROZMAWIAŁA

IWONA KOLASIŃSKA

 

Zenon Grocholewski urodził się 11 października 1939 r. w Bródkach niedaleko Pniew. Po zakończeniu II wojny światowej rodzina Grocholewskich osiadła w Miedzichowie koło Nowego Tomyśla. Idąc za głosem powołania kapłańskiego, w 1953 r. wstąpił do Niższego Seminarium Duchownego w Wolsztynie, a w 1957 r., po zdaniu tzw. państwowej matury, rozpoczął studia filozoficzno-teologiczne w Arcybiskupim Seminarium Duchownym w Poznaniu. Ukończył je w 1963 roku, przyjmując święcenia kapłańskie z rąk arcybiskupa poznańskiego Antoniego Baraniaka. Następnie rozpoczął pracę jako wikariusz w poznańskiej parafii Chrystusa Króla Odkupiciela. Po 3 latach rozpoczął studia na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie, gdzie uzyskał tytuł licencjata (1969), a później doktora prawa kanoniczego (1972). Studia ukończył z wyróżnieniem, a jego doktorat został nagrodzony, przyznawanym wybitnym studentom, złotym medalem papieskim. Ukończył także trzyletnie Studium Rotalne, zdobywając tytuł adwokata rotalnego. Te znakomite osiągnięcia sprawiły, że profesorowie Gregoriany polecili ks. Grocholewskiego do pracy w Najwyższym Trybunale Sygnatury Apostolskiej. W 1972 r. rozpoczął tam pracę jako notariusz. Równolegle w latach 1975-1999 wykładał na Wydziale Prawa Kanoniczego Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego, a w 1980-1984 na Wydziale Prawa Kanoniczego Papieskiego Uniwersytetu Laterańskiego, w latach 1986-1998 był profesorem w Studium Rotalnym w Rzymie. W 1980 r. ks. dr Zenon Grocholewski został kanclerzem, a rok później sekretarzem Sygnatury Apostolskiej. W grudniu 1982 r. Ojciec Święty Jan Paweł II wyniósł go do godności biskupa, zaś godność arcybiskupa została mu przyznana w 1991 r. W latach 1998-1999 był prefektem Najwyższego Trybunału Sygnatury Apostolskiej. Arcybiskup Grocholewski pełnił wiele zaszczytnych i funkcji, m.in.: był członkiem komisji opracowującej projekt reformy Kurii Rzmskiej, członkiem Komisji Dyscyplinarnej Kurii Rzymskiej, konsultorem Papieskiej Rady ds. Interpretacji Tekstów Prawnych, przewodniczącym Komisji ds. Adwokatów Stolicy Apostolskiej, członkiem Papieskiego Komitetu Międzynarodowych Kongresów Eucharystycznych, prezesem Sądu Kasacyjnego Państwa Watykańskiego, członkiem komisji prawnej utworzonej do przestudiowania nowego Prawa Fundamentalnego Państwa Watykańskiego i in. 15 listopada 1999 r. Jan Paweł II mianował arcybiskupa Zenona Grocholewskiego prefektem Kongregacji Edukacji Katolickiej, a 21 lutego 2001 r. wyniósł go do godności kardynała, przyznając mu jako diakonię kościół San Nicola in Carcere, znajdujący się w „sercu starożytnego Rzymu”.

Opracowano na podstawie laudacji
prof. zw. dr. hab. Wojciecha Świątkiewicza

Autorzy: Iwona Kolasińska
Fotografie: Agnieszka Sikora