Doktorat Honoris Causa Uniwersytetu Śląskiego dla Eugene Ionesco

Uczeń króla Salomona

Gdy niniejsze wydanie "GU" dotrze do Czytelników będzie już po wydarzeniu, o którym w chwili zamykania numeru możemy informować jedynie w czasie przyszłym: oto 27 listopada w Paryżu delegacja naszej uczelni uroczyście promuje EUGENE I0NESC0 na stopień doktora h.c. Uniwersytetu Śląskiego. 0 przybliżenie sylwetki i znaczenia twórczości francuskiego dramaturga pochodzenia rumuńskiego, jednego z gfównych filarów awangardy artystycznej XX wieku, promotorkę tego szczególnego doktoratu Panią, prof. ELEONORĘ UDALSKĄ poprosił Krzysztof Krasuski:

- Słynne jednoaktówki Ionesco powstały przed czterdziestu laty. Czym mogą dziś zainteresować sztuki tego pisarza?

- Teatr Ionesco jest ponadczasowy. Jest teatrem prawd uniwersalnych. Dotyczą one egzystencji człowieka. Mistrzem pisarza jest legendarny król Salomon. Ten - jak wiemy twierdził, że wszystko jest znikomością, wszystko obróci się w popiół, wszystko jest tylko cieniem. Prawdy tak podstawowe jak życie i śmierć nie mogą nie interesować. Teatr Ionesco, wzrosły z najgłębiej pojętego lęku o sens życia, odkrywający stereotypy myślenia i mówienia, zachowań i sadów jest teatrem archetypów. Archetyp zaś jest zawsze młody.

- Ionesco zyskał sławę autora niezwykle czupurnego wobec tradycji. Dlaczego Pani Profesor, znana z pietyzmu dla dziedzictwa, została promotorką honorowego doktoratu UŚ dla Eugene Ionesco?

- To prawda, że jest czupurny wobec tradycji Szekspira, Moliera, Brechta i innych. Depczący niemal wszystko, co dotąd wydawało się trwałe w kulturze. Analiza kultury w teatrze Ionesco prowadzi jednak do jej namiętnej obrony. W archetypie świętości jako swoistym stanie skupienia duchowego dostrzega źródło przetrwania tradycji, źródło tworzenia prawdziwych wartości w świecie bez wartości. Rytuał i religia dawno przestały w nim pełnić pierwotną kulturotwórczą rolę. Społeczeństwo zatomizowało się. Człowiek stracił kontakt z drugim człowiekiem, naturą i Bogiem.

Teatr Ionesco odrzucając tradycję pojętą jako akademizm w gruncie rzeczy stale poszukuje jądra tradycji w esencji ludzkiego życia i tworzenia. Czyż tak głębokie podejście do tradycji jako trwałego pierwiastka świętości nie może fascynować współczesnego historyka teatru?

- Czym więc jest teatr Ionesco dzisiaj?

- Jest on dla mnie - im dłużej z nim obcuję źródłem stałego przypomnienia, że w codziennym trudzie łatwo popada się w akademizm, podlega naciskowi stereotypu myślenia, ten stereotyp powiela w mowie i piśmie. Historyk teatru w dziejach teatru powinien widzieć nie dokumenty, lecz człowieka w kulturze. Kultura zaś - dla życia - jest taką wartością jak powietrze, woda i chleb.

- Nazwano Ionesco szyderca. Czy i za co można lubić szydercę?

- Polubić i cenić szydercę można za to, że jest twórcą pełnym wyobraźni, daru słowa, zmysłu niezwykłego kojarzenia. Przede wszystkim zaś za to, że śmiejemy się, aby nie płakać. Szyderstwo Ionesco łączy w jedność komizm i tragizm. Odsłania prawdę w sprzecznościach, uczy mądrości przez jej pozorne zaprzeczenie. Ionesco nie jest szydercą tylko, jest w gruncie rzeczy w najlepszym sensie tego słowa - wielkim augustyńskim moralistą.

- A zatem Ionesco nie jest nihilista jak to wmawiała część krytyki?

- Nihilista? Zdumiewające stwierdzenie, powstało chyba bez lektury jego sztuk i pism o teatrze! Teatr ten przypomina prawdy elementarne, o których zapominamy. Takie prawdy jak te, że umrzemy, że jedynie pewną rzeczą jest nasza śmierć. Te prawdy elementarne stanowia fundament stałych pytań o sens ludzkiego życia, o sposób przyjęcia śmierci. Nieprzypadkowe jest tak żywe zainteresowanie pisarza postacią Maksymiliana Kolbe. Nihilista nie mógłby uznać postawy Maksymiliana Kolbego za najbardziej godną akceptacji. Tymczasem Ionesco podniósł ją przecież w swoim libretcie do opery D. Probsta do rangi wymiaru wartości życia i sensu śmierci.

- Jaka jest tradycja inscenizacji sztuk Ionesco? Jakie wymagania stawiają, one inscenizatorom?

- Tradycja inscenizacyjna jest różna w różnych krajach. Najbardziej bliska tekstom jego sztuk jest we Francji, gdzie inscenizacje powstawały we współpracy z autorem. Nie jest to teatr łatwy do realizacji. W nim wszystko jest językiem: słowa, gesty, przedmioty, również akcja. Wszystko służy wyrażaniu i nazywaniu świata wewnętrznego i świata zewnętrznego jako dwóch aspektów tej samej rzeczywistości. Jest to teatr esencjonalny, kreacyjny, daleki od wszelkiego psychologicznego przedstawiania i nazywania. Teatr ten jest czystą materią wyobraźni i pamięci twórcy, ożywających w autonomicznym świecie sceny.

- Co Ionesco wniósł do dramaturgii światowej. Jakie otworzył perspektywy?

- Trudno odpowiedzieć jednym zdaniem. Zaproponował nowe formy dramatyczne nazywane antysztukami, antykomediami, antyfarsami i antytragediami. Zmienił w nich niemal wszystko: dawne pojęcie akcji o motywacji psychologicznej na rzecz emocji kreacyjnej, z której rodzą się obrazy; wprowadził pojęcie czasu jako klatki dla człowieka. Minione objawia proces czasu martwego, nie do odzyskania, którego ruch jest w rezultacie totalnie pusty. Człowiek jest więźniem czasu przeszłego, a przez przyzwyczajenia jego ofiarą. Człowiek się nie zmienia w swej naturze. Jest niewolnikiem także przestrzeni totalnie subiektywnej, która jest projekcja wewnętrzną. Postać także otrzymała nową miarę. Jest raczej znakiem, fantomem, sygnałem niż ludzkim wymiarem. A ponadto u Ionesco mamy do czynienia z nowym rozumieniem ruchu, gestu, przedmiotu w wizji scenicznej.

Jakie perspektywy? Przede wszystkim ciągłego poszukiwania nowych środków ekspresji - zgodnych z potrzebami czasu.

- Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę Pani Profesor i calemu naszemu uniwersytetowi dalszych równie świetnych promocji.

Autorzy: K.K.