SEMIOTYCZNE OBLĘŻENIE GRANADY

Wydział Filozofii i Literatury Uniwersytetu w Granadzie Ciepłe, grudniowe słońce Andaluzji witało uczestników odbywającego się w dniach 15-18 grudnia 1998 r. już po raz ósmy - tym razem w Granadzie - Międzynarodowego Kongresu Hiszpańskiego Towarzystwa Semiotycznego (Asociación Espanola de Semiótica). Kiedy po 5 godzinach podróży z Madrytu drogą miejscami przebiegającą malowniczymi serpentynami, wijącymi się zboczami gór, skąd roztacza się widok na nie kończące się winnice i odcinające się czerwienią na tle błękitu nieba, pozbawione roślinności szczyty, dociera się wreszcie do Granady, ma się wrażenie, że to właśnie początki naszej złotej polskiej jesieni gdzieś z końca września, z kilkunastostopniową temperaturą, żywą jeszcze zielenią drzew i krzewów, z którymi mieszają się barwy złota i czerwieni opadających tu o tej dopiero porze liści. I tylko pnące się w górę palmy oraz dojrzewające właśnie pomarańcze świadczą o tym, ze to jednak strefa śródziemnomorska...

Czytelnikom Konrada Wallenroda Granada kojarzy się oczywiście z zarazą i twierdzami, które "bronią się jeszcze", choć "już w gruzach leżą Maurów posady". Na szczęście to niezupełnie tak - niektóre "Maurów posady", jak słynna Alhambra z fortecą Alcazaba, jednak ocalały i odrestaurowane są dziś chluba miasta, przyciągającą przez cały rok tłumy turystów. Wśród zabytków późniejszych czasów na szczególną uwagę zasługuje wspaniały klasztor kartuzów - la Cartuja oraz ogromna renesansowa katedra z przylegającą do niej Kaplicą Królewską (Capilla Real), w której miejsce ostatniego spoczynku znaleźli Królowie Katoliccy - Ferdynand IV Aragoński i Izabela I Kastylijska, za których panowania nastąpiło nie tylko zjednoczenie odrębnych dotąd królestw Kastylii i Aragonii, ale i zakończenie rekonkwisty - procesu odzyskiwania ziem całego Półwyspu Iberyjskiego spod panowania arabskiego, którego ostatnim aktem było właśnie zdobycie przez Hiszpanów Granady w 1492 r., tym samym, w którym Krzysztof Kolumb, który do swej wyprawy przekonać zdołał Królów Katolickich, odkrył Amerykę.

Gospodarzem kongresu, odbywającego się w tym mieście oddychającym wciąż historią minionych wieków, ale przecież tętniącym życiem dnia dzisiejszego, była Katedra Teorii Literatury Uniwersytetu w Granadzie. Sam Wydział Filozofii i Literatury, położony nieco na uboczu miasta, na wzgórzu, z którego roztacza się malowniczy widok m. in. na zabytkowy klasztor kartuzów i otaczające Granadę pasma gór, mieści się w imponującym rozmiarami nowoczesnym gmachu, z przestronnymi salami wykładowymi i korytarzami, w pełni skomputeryzowaną biblioteką, swobodnie dostępnymi kopiarkami na korytarzach. Tu również, w osobnym mniejszym budynku, mieści się slawistyka, w ramach której prowadzone jest nauczanie języka polskiego.

Ku problemom społeczeństwa informatycznego

Widok na Góry Sierra Nevada Międzynarodowe kongresy Hiszpańskiego Towarzystwa Semiotycznego gromadzą co dwa lata, za każdym razem w innym ośrodku uniwersyteckim Hiszpanii, semiotyków zajmujących się różnymi dziedzinami kultury, nie tylko z krajów hiszpańskiego obszaru językowego, ale praktycznie ze wszystkich części świata. Tegoroczny kongres w Granadzie w porównaniu z poprzednim, odbywającym się w 1996 r. w Saragossie, zakrojony był na nieco skromniejszą skalę. Wówczas w ogromnym Pałacu Kongresowym w stolicy Aragonii spotkało się ponad 500 naukowców z trzydziestu kilku krajów świata. Tym razem w ciągu czterech dni obrad przedstawiono około 150 referatów, a całość kongresu odbywała się w murach uniwersytetu, niewątpliwie więc koszty organizacyjne były tym razem znacznie mniejsze. Zresztą tak wielkie spotkania naukowe jak to w Saragossie stwarzają także innego rodzaju problemy, np. wydawnicze, o czym można było się przekonać podczas zwyczajowej prezentacji materiałów poprzedniego kongresu. Jak się okazało, z trzech zaplanowanych tomów udało się wydać dopiero pierwszy, dwa pozostałe jeszcze nie zdążyły opuścić drukarni.

Kongres w Granadzie odbywał się pod hasłem Spojrzenia i głosy z końca wieku, zachęcając do semiotycznego oglądu kończącego się wieku w różnorodnych aspektach. Codziennie centralnym punktem obrad były dyskusje "okrągłego stołu", których wspólny temat brzmiał Dialogi na koniec wieku. Ich szczegółowa tematyka sięgała po istotne problemy naszej współczesności: Semiotyka konfliktów: globalizacja i tożsamość; Czas semiotyki: paradoksy nieprzewidywalności; Koniec wieku, przestrzeń semiotyczna; Przestrzenie medialne w epoce szybkości: cyberkultura.

Twierdza Akazaba W przedstawionych w toku kongresu referatach odnaleźć można było różnorodność tematyki, którą łączyła jedynie semiotyczna metoda analizy przedmiotu. Tak więc obok problemów teoretycznych semiotyki, w których podejmowaniu sięgano często do myśli Peirce'a, Bachtina i Łotmana, pojawiały się tematy związane z literaturą, rzecz jasna głównie hiszpańską i iberoamerykańską, m. in. parokrotnie sięgano po twórczość Federico Garcíi Lorki, którego setną rocznicę urodzin obchodzono przez cały 1998 rok nie tylko w Hiszpanii. Obok bardziej tradycyjnych obszarów zainteresowań, jak teatr czy kino, często pojawiały się obecne w nowszej myśli semiotycznej problemy współczesnych mediów, jak internet i refleksje nad nową jakością, jaką staje się społeczeństwo informatyczne.

Polskimi akcentami kongresu w Granadzie były oczywiście dwa referaty - niżej podpisanego, który mówił o wierszach Czesława Miłosza z końca naszego wieku, i wystąpienie dra Krzysztofa Bilińskiego z Wrocławia na temat semiotyki świadomości religijnej w odniesieniu do pojęć końca i wieczności. Dwa inne referaty, zaprezentowane przez hiszpańskich semiotyków, poświęcone były natomiast filmom Krzysztofa Kieślowskiego - Podwójnemu życiu Weroniki i jego trylogii Niebieski, Biały, Czerwony.

Śledząc obrady można było natomiast odnieść wrażenie, jakby mniejsze niż jeszcze niedawno zainteresowanie wywoływały tak modne w ostatnich latach kierunki wkraczające na teren literaturoznawstwa i krytyki literackiej, jak postmodernizm czy feminizm, pojawiające się oczywiście w referatach, ale nie nadające tonu dyskusjom. Być może to jeden z symptomów odwrotu ku bardziej konkretnym i sprawdzalnym metodom analizy dzieła, a jednocześnie generalnego zwrotu ku sygnalizowanej już problematyce przestrzeni medialnej i informatycznej, która wymusza poszukiwanie nowych narzędzi rozpoznawania otaczającej człowieka rzeczywistości, także w jej wymiarze semiotycznym. Semiotyka bowiem, jako nauka o znakach i przekazie znaczeń, wydaje się być także - a może zwłaszcza! - dzisiaj szczególnie wrażliwa na tę właśnie problematykę i predysponowana do jej podejmowana.

Semiotyka duszy Andaluzji

Kongres w Granadzie dostarczył swoim uczestnikom także innego rodzaju semiotycznych wrażeń poza nurtem codziennych obrad. Przede wszystkim zaproszono wszystkich na nocne zwiedzanie Alhambry, które pozwala na odmienne niż za dnia poznanie tego wspaniałego zabytku. Oczywiście każdy z uczestników kongresu zdążył już chyba wcześniej poznać całość kompleksu, na który oprócz słynnego Pałacu Nasrydów (Palacio Nazaríes) składają się ogrody Generalife i twierdza Alcazaba z górującą nad miastem wieżą, z której roztacza się rozległy widok aż po ośnieżone szczyty Sierra Nevada. To właśnie na tej wieży zawisnął w 1492 r. sztandar zdobywców Granady, którzy zmusili do kapitulacji ostatniego arabskiego jej władcę - Boabdila. Inna rzecz, że Mickiewicz popełnił rażący anachronizm, każąc Konradowi Wallenrodowi śpiewać balladę o klęsce arabskich władców Granady, która nastąpić miała dopiero sto lat później po wydarzeniach opisanych w poemacie.

Nocna wizyta w Alhambrze, ograniczająca się tylko do wspaniałego Pałacu Nasrydów, odsłania przed zwiedzającym obraz zupełnie inny niż za dnia, gdy oślepiony andaluzyjskim słońcem wkracza się w mrok poszczególnych pomieszczeń. Światło dyskretnie umieszczonych w zakamarkach budowli elektrycznych lamp wydobywa szczegóły misternej architektury pyszniącej się delikatnymi koronkami ozdobnych detali białych dziś ścian, które niegdyś przemawiały jeszcze barwami polichromii. I kiedy przechodzi się poprzez pogrążone wówczas w mroku patia, oświetlone wnętrza zdają się kryć przed ciekawością spojrzeń zwiedzających tajemnice życia dawnych mieszkańców pałacu... Ale to przecież właśnie "semiotyczna" wizyta pod hasłem "Sztuka, literatura i władza. Spacer wśród znaków Alhambry", prowadzona przez profesora Domingo Sanchez-Mesa Martineza, który pomaga w odczytywaniu owych znaków tkwiących wśród murów pałacu, sięgając do słów poezji na równi z przypomnieniem faktów historycznych i wiedzy z dziejów sztuki

Tę poetycką magię Alhambra zawdzięcza także amerykańskiemu pisarzowi Washingtonowi Irvingowi, który stał się "odkrywcą" tego miejsca, na początku XIX stulecia mocno zniszczonego i omal nie wysadzonego w powietrze w latach wojen napoleońskich. Przebywającego w Hiszpanii Irvinga zachwyciły ślady dawnej wspaniałości dostrzegane wśród ruin Alhambry, gdzie postanowił zamieszkać. Romantyczna atmosfera śladów minionej przeszłości natchnęła go do napisania cyklu Legendy Alhambry, wydanego w 1832 r. Dziś książka ta dostępna jest w każdej niemal księgarni i kiosku w Granadzie w różnych wersjach językowych, łącznie z arabską. Hiszpanie pamiętają o Irvingu i jego roli w ponownym "odkryciu" tego najsłynniejszego zabytku Półwyspu Iberyjskiego. Przed wejściem do Alhambry - monumentalną Bramą Sprawiedliwości wznosi się dziś pomnik amerykańskiego pisarza, odsłonięty w 1959 r., w stulecie jego śmierci.

Wcześniej - już pierwszego wieczoru - zaproszono wszystkich na koncert muzyki flamenco - "cante jondo", w której najpełniej wyraża się dusza Andaluzji. Koncert niezwykły, którego wykonawcami byli znakomici twórcy tego rodzaju muzyki - Alfredo Arrebola i towarzyszący mu na gitarze Andrés Cansino, obydwaj posiadający tytuły profesorskie. Wydawać się nam to może niezwykłe, ale pierwszy z nich jest profesorem... Katedry Flamencologii na Uniwersytecie w Maladze! Ten muzyczny wieczór poświęcony był pamięci Federico Garcíi Lorki, największego poety hiszpańskiego naszego stulecia, szczególnie związanego właśnie z Granadą, w pobliżu której urodził się przed stu laty i studiował później właśnie na tym uniwersytecie. Taki wyraz hołdu nie był przypadkiem - Lorca był miłośnikiem "cante jondo", w roku 1922 zorganizował w Granadzie przy wsparciu słynnego hiszpańskiego kompozytora Manuela de Falli, który również osiadł w tym mieście, pierwszy konkurs tej muzyki. W sposób szczególny wpłynęła też ona na jego poezję, której związki z andaluzyjska pieśnią są wyraźne. Jeden z tomów jego wierszy, wydany w roku 1921, nosił właśnie tytuł Poema del cante jondo. Wszystkie pieśni, zaprezentowane tego wieczoru przez Alfredo Arrebolę w tradycyjnym stylu flamenco, powstały właśnie do tekstów Federico Garcíi Lorki.

Będąc w Granadzie trzeba oczywiście zajrzeć także do pobliskiego Fuente Vaqueros, gdzie przed stu laty urodził się poeta. Ale o tym już w następnej relacji...