II CZĘŚĆ SZKICU PT. KILKA UWAG O GILOTYNIE, ZAMIESZCZONEGO W "GAZECIE UNIWERSYTECKIEJ" ZE STYCZNIA 1993 ROKU; NR 4

ŚWIATOWCY W OBLICZU GILOTYNY

Casus Marii Antoniny

Powrocmy jeszcze do zachowania Marii Antoniny na szafocie /patrz wspomniany nr 4 "Gazety Uniwersyteckiej"/. Prowadzona przez kata, nadepnela mu niechcacy na stope. Zwrocila sie do niego ze slowami przeprosin:"Excusez, Monsieur! je ne l`ai pas fait exprs" /Niech mi pan wybaczy! nie uczynilam tego umyslnie/. Stefan Meller, analizujac ten incydent /Rewolucja francuska 1789-1794. Spoleczenstwo obywatelskie/ stwierdzil, ze krolowa przeprosila kata odruchowo. I niewatpliwie mial racje. Byl to gest odruchowy. W takich odruchowych gestach w obliczu gilotyny, na moment przed smiercia - objawia sie prawdziwy charakter skazanca; sila jego kulturowych nawykow. W takich sytuacjach granicznych natura toczy w czlowieku zajadly pojedynek z kultura.

Zachowanie krolowej dowiodlo, iz arystokratyzm zatriumfowal w niej w calej pelni. Jej odruch sprowadzil sie do gestu grzecznosci. W tej przedsmiertnej sytuacji, kiedy objawiaja sie sily instynktu, insktynktem Marii Antoniny okazala sie grzecznosc; Maria Antonina byla sama grzecznoscia - to odkryla przed nami gilotyna. Chwala gilotynie.

Krolowa zachowala sie na szafocie z taka elegancja, z jaka uczestniczyla w balach dworskich, z jaka tanczyla menueta. Przeprosila kata, z taka sama skwapliwoscia, z jaka prosilaby o wybaczenie partnera w tancu, gdyby niechcacy nadepnela mu na stope, jak katu. Obowiazujace w salonie zasady przeniosla na szafot. Glosily one, ze kurtuazje nalezy stosowac wobec wszystkich; takze wobec katow. Zamieniajac szafot w salon, francuska krolowa odniosla moralne zwyciestwo nad rewolucja i rewolucjonistami. Mogli odebrac jej krolewska korone; pozbawic wolnosci; unicestwic fizycznie, ale nie byli w stanie zmusic jej do wyrzeczenia sie grzecznosci, tej kwintesencji arystokratyzmu. W zachowaniu Marii Antoniny na szafocie kultura menueta odniosla absolutny triumf nad kultura gilotyny.

Krolowa francuska, majac znaczny udzial w sprawowaniu wladzy, popelnila wiele bledow. Francuskim plebejuszom z przedrewolucyjnego okresu kojarzyla sie wylacznie z niepowodzeniami i porazkami; zwlaszcza z niedostatkiem i deficytem budzetowym /nazywano ja madame dficit/. Bylo w tych zarzutach sporo racji. Ale ten gest grzecznosci na szafocie wobec kata wiele zmienil w ocenie Marii Antoniny. Odtad dla licznej rzeszy potomnych stala sie wcieleniem rokokowej grzecznosci; symbolem rokokowego wdzieku i finezji.

Casus markiza d`Elbeuf

Bylo to w czasie szalejacego we Francji rewolucyjnego terroru. Markiz d`Elbeuf podzielil los wielu innych markizow - zostal zgilotynowany. Jak zachowal sie na szafocie? Szedl pomalu, czytajac ksiazke. Kiedy zblizyl sie do gilotyny, oddal dzielo swoim oprawcom, zaginajac rog stronicy, na ktorej zakonczyl lekture - jakby mial do niej jeszcze powrocic. Bylo to jedno z najblyskotliwszych zachowan na szafocie /nie tylko w czasie Rewolucji Francuskiej/.

Casus hrabiego de Saint-Victor

Byl rok 1804. Napoleon /swiatowcy sprzed Rewolucji uwazali go za uzurpatora/ rozprawil sie z kolejnym rojalistycznym spiskiem, ktorym kierowal Georges Cadoudal. Polecialy glowy spiskowcow; wsrod nich glowa hrabiego Costera de Saint-Victor. Jak zachowal sie w obliczu gilotyny? Egzekucja skazancow odbyla sie na placu Grve, tradycyjnym w Paryzu miejscu stracen. Rodzina hrabiego do ostatniej chwili liczyla, ze Napoleon daruje hrabiemu zycie. Na jej zyczenie, dwaj poprzedzajacy de Saint-Victora skazancy oswiadczyli, ze maja cos waznego do powiedzenia. Egzekucje wstrzymano. Hrabiego to jednak nie ucieszylo. Poirytowany, krzyknal do katow:"Panowie, konczmy juz, bo to slonce staje sie nie do wytrzymania!" /Panowal upal/. Po chwili kaci wznowili egzekucje. Zyczenie hrabiego spelniono: slonce przestalo mu doskwierac.

Casus diuka de Lauzun

Jak zachowal sie swiatowiec, ktoremu rewolucjonisci przerwali sniadanie, zabierajac do wiezienia. Zareagowal tak wytwornie, jakby rozkosze sniadania przerwali mu nie wyslannicy smierci, ale znajoma markiza. Z usmiechem zwrocil sie do przybylych:"Mam nadzieje, ze pozwola mi panowie zjesc jeszcze tuzin ostryg". Byly to ostatnie ostrygi skonsumowane przez diuka de Lauzun. Kalorie, jakich byly zrodlem, przydaly mu sie; dopiero bowiem po pieciu miesiacach od dnia zaaresztowania - Rewolucja raczyla zgilotynowac tego uroczego swiatowca.

*****

Maria Antonina blysnela na szafocie grzecznoscia iscie krolewska. Z kolei markiz d`Elbeuf i hrabia Coster de Saint-Victor w obliczu gilotyny dali pokaz salonowej blyskotliwosci i nonszalancji. Ich postawe zdeterminowalo cudowne wytresowanie w sztuce ukladania blyskotliwych i dowcipnych bons-mots. Bywalcy oswieceniowych salonow - to namietni lowcy dowcipu. Niestrudzenie poszukiwali tworzywa do efektownych powiedzonek. Od tych poszukiwan zaczynali dzien i to byla ich ostatnia czynnosc przed zasnieciem. Bywalcow salonow obowiazywala swoista ekonomia: nie przepuscic zadnej okazji do blysniecia dowcipem. Jako swiatowcy, Saint-Victor i d`Elbeuf staneli na wysokosci zadania: nie zmarnowali okazji, jaka nadarzyla sie im. Do konca grali swoje role wytrawnych, niestrudzonych lowcow dowcipu. Wytresowani w sztuce przeksztalcania wszystkiego w blyskotliwy zart, uczynili z gilotyny i swojej przedsmiertnej sytuacji przedmiot dowcipu. Salonowe nawyki zatriumfowaly w nich nad groza smierci i okrucienstwem oprawcow. W obliczu gilotyny dali pokaz salonowej blyskotliwosci w perfekcyjnym wydaniu. Jako salonowcy, odniesli swoje ostatnie zwyciestwo.

Sukces odniosl rowniez diuk de Lauzun: mimo grozy sytuacji nie dal sie "wytracic" z roli smakosza. Do konca pozostal wierny arystokratycznym preferencjom: niebezpieczenstwo smierci ani na chwile nie oslabilo w nim milosci do ostryg, przysmaku arystokratow. Chwala mu za to.

Autorzy: Janusz Ryba