SZKOLNICTWU POLSKIEMU ZA OLZĄ

Współpraca Letniej Szkoły Języka, Literatury i Kultury Polskiej ze środowiskami polskimi na Zaolziu rozpoczęła się na dobre w sierpniu 1992 roku. W miesięcznym kursie wakacyjnym uczestniczyło wtedy czworo studentów polonistyki z Ostrawy, po raz pierwszy tez odbył się tygodniowy kurs metodyki nauczania języka i literatury polskiej dla nauczycieli szkol polskich w Czechach /a właściwie wtedy jeszcze w Czecho-Slowacji/.Tamtejsze szkolnictwo polskie naprawdę potrzebowało pomocy z naszej strony i uznaliśmy, że naszym obowiązkiem jest natychmiastowa reakcja. Społeczność polska na Zaolziu jest dość liczna. Istnieje tam 13 polskich szkol podstawowych, 2 polskie gimnazja /w Czeskim Cieszynie i Karwinie/, 3 zawodowe szkoły średnie z polskimi klasami i aż /!/ 52 polskie przedszkola. Na przełomie 1991 i 1992 roku do tych szkol wprowadzono polskie podręczniki, utrzymując jednak czeski program nauczania, co stworzyło sytuacje niezmiernie trudna i wręcz paradoksalna. Nauczyciele polscy stanęli przed zadaniem przerastającym czasem ich siły. Do tej pory korzystali z podręczników specjalnie tworzonych na użytek szkół polskich. Podręczniki obowiązujące w naszych szkołach, nam dobrze znane, dla tamtejszych nauczycieli zawierają nowe treści, pisane są wedle nie całkiem jasnych dla nich zasad. Chodzi tu głównie o zasadę integracji zajęć z gramatyki i literatury, która od dłuższego czasu znana jest naszym absolwentom wybierającym prace w szkole, a w polskich szkołach na Zaolziu okazała się absolutną nowością. Problemem do dziś z trudem pokonywanym jest wybór i selekcja materiału do "przerobienia" na lekcjach. Program z języka polskiego w szkołach polskich na Zaolziu jest przeciętnie o 2-3 godziny krótszy tygodniowo w stosunku do planu obowiązującego w szkołach w Polsce. Przy tym wszystkim nauczyciele, o których mowa nie maja gdzie swej wiedzy i umiejętności uzupełnić - nie ma fachowców metodyków, w szkołach brakuje podręczników, nowych lektur, słowników, literatury fachowej. Trudno jest zaradzić od razu wszystkim tym potrzebom. Ale nie można przecież opuszczać rąk i jedynie biadać, że jest złe. Tylko działanie daje szanse zmiany niekorzystnej sytuacji i - powodzenia.

Pierwszy kurs metodyczny spełnił swoje zadanie. W tym roku zorganizowaliśmy drugi. Dla ośmiu nauczycielek, które uczestniczyły w kursie powtórnie, opracowano specjalny program, będący wyższym stopniem wtajemniczenia. To natchnęło nas do stworzenia programu kursu trójstopniowego, który zakończony byłby odpowiednim egzaminem i dyplomem. Trzeci stopień kursu, który odbędzie się w 1994 roku, rozszerzony zostanie o wiedze, jakiej nie dają dotąd studia polonistyczne w Republice Czeskiej - mianowicie o użytkowanie komputerów. Chcemy, by uczniowie szkol polskich mogli brać w przyszłości udział w lekcjach języka polskiego urozmaiconych nauka gramatyki przy pomocy programu komputerowego GRAMATYKA POLSKA, który powstał w Letniej Szkole. Wiadomo wszak, ze dzieci na całym świecie szaleją dziś za komputerami. Wiadomo również, ze na pewno warto łączyć naukę z zabawa. Może wiec zdarzy się, że dzieciaki pokochają gramatykę ojczystą choć częścią tej miłości, jaką pałają do komputerów i wszelkich komputerowych zabawek i programików? Wstępnie, sondażowo przekazaliśmy program GRAMATYKA POLSKA i zestaw wideofoniczny GLOSKI POLSKIE /do nauki fonetyki i poprawnej wymowy polskiej/ kierownictwu Towarzystwa Nauczycieli Polskich w Republice Czeskiej. Chcemy w najbliższym czasie przekazać zestawy programów komputerowych i wideofonicznych wszystkim polskim szkołom, które dysponują sprzętem pozwalającym je wykorzystać. Cieszymy się ogromnie, iż taki stosunek do lekcji, do gramatyki, do nauczycieli, do tych, którym można cos z siebie ofiarować, cechuje nie tylko nas. Sprzymierzeńcem Letniej Szkoły w tych działaniach jest Stowarzyszenie "Wspólnota Polska", które finansuje kursy dla nauczycieli i wysyłkę materiałów metodycznych i pomocy dydaktycznych dla Polaków za południową granicą. Materiały owe to oczywiście nie tylko to, co daje się włożyć do komputera, czy magnetowidu. Nie można przecież zaprzeczyć, że podstawa procesu dydaktycznego w jakiejkolwiek szkole jest słowo pisane. Już raz udało się zapełnić częściowo półki szkolnych bibliotek na Zaolziu: lekturami, książkami dla dzieci i młodzieży, popularnymi "czytadłami", które ufundowały w tym celu katowickie wydawnictwa i księgarnie, jak również książkami naukowymi i pomocniczymi dla nauczycieli języka polskiego. Te ostatnie Zaolzie zawdzięcza głównie Wydawnictwu Uniwersytetu Śląskiego /na naszą prośbę red. naczelna Barbara Woźnica zareagowała natychmiast i Wydawnictwo przygotowało kilka sporych paczek/, a także księgarni "Libella", czyli życzliwym chłopcom, którzy prowadzą stoisko księgarskie na parterze budynku polonistyki przy placu Sejmu Śląskiego. Książki przekazaliśmy w sierpniu tego roku. Teraz czeka nas następne zadanie. Szkoły polskie Zaolzia cierpią na zupełny brak słowników. Liczymy tu na pomoc Towarzystwa Miłośników Języka Polskiego. Dzięki działaniom Szkoły udało się bowiem rok temu stworzyć Oddział Ostrawski TMJP - pierwszy /i jak dotąd jedyny/ oddział Towarzystwa poza granicami kraju. Mamy więc ogromną nadzieję, że Zarząd Główny pozytywnie zareaguje na prośbę naszą, Towarzystwa Nauczycieli Polskich w republice Czeskiej oraz Oddziału Ostrawskiego TMJP i przekaże nieodpłatnie większą ilość słowniczków frazeologicznych, wymowy polskiej, ortograficznych, etymologicznych, wydawanych nakładem Towarzystwa, które ułatwiłyby prace nauczycielom na lekcjach polskiego, a dzieciom polskim dały możliwość ukonkretnienia swojej wiedzy o języku polskim. Słowo pisane towarzyszy tez wszystkim spotkaniom z nauczycielami zaolzianskimi i w czasie wakacyjnego kursu, i podczas spotkań śródrocznych. Wyjeżdżający na tamtą stronę nasi pracownicy wiozą zawsze sterty odbitek kserograficznych z konspektami, analizami, programami, propozycjami konkretnych rozwiązań dydaktycznych. Materiały te na spotkaniach są natychmiast rozchwytywane. Celują w tych działaniach zwłaszcza dr Urszula Zydek-Bednarczuk - metodyk języka i prof. Anna Opacka - metodyk literatury. Obie są uwielbiane przez swoje podopieczne - nauczycielki; wciąż zapraszane na rozmowy, dyskusje i odczyty. Miałam okazję obserwować oblężenie Urszuli Bednarczuk na FORUM DYSKUSYJNYM NAUCZYCIELI we Frydku-Mistku, w którym uczestniczyłyśmy w październiku. Mam wrażenie, że obrady sekcji języka polskiego były w czasie Forum najbardziej owocne, bo przyniosły mnóstwo ciekawych ustaleń, planów i konkretnych propozycji współpracy. Nie mogła na Forum pojechać prof. A. Opacka - uczestnicy Forum byli niepocieszeni, ale znaleźliśmy sposób na zaradzenie temu - już 7 grudnia organizujemy wraz z Towarzystwem Nauczycieli Polskich osobne spotkanie Pani Profesor w polskiej szkole podstawowej w Czeskim Cieszynie. Jesteśmy też przekonani, że w grudniu uda się doprowadzić do podpisania programu współpracy z polonistyką ostrawską. Dzięki temu nasze działania nie będą musiały mieć charakteru wyłącznie interwencyjnego, ale staną się również profilaktyczne. Chcemy maksimum naszej wiedzy i umiejętności przekazać studentom - Polakom w Ostrawie, którzy potem w dużej części zostaną nauczycielami - polonistami. W ubiegłym roku takich wykładów odbyło się kilka /był w Ostrawie dr Marek Pytasz, swoje świetne wystąpienie z corocznej polonistycznej sesji pracowników i studentów powtórzył w Katedrze Polonistyki dr Aleksander Nawarecki/. Wiemy, że warto robić to dalej. W najbliższym czasie wykładać będą w Ostrawie: literaturę - prof. Ireneusz Opacki, językoznawstwo - dr Urszula Zydek-Bednarczuk. W grudniu przewidziane jest spotkanie dyrekcji Letniej Szkoły, Dyrektora Instytutu Nauk o Literaturze Polskiej - prof. I. Opackiego, reprezentującej Instytut Języka Polskiego - prof. A. Opackiej z kierownictwem Katedry Polonistyki Uniwersytetu Ostrawskiego - prof. Jirim Damborskim i dr Jana Raclavska, na którym wiążące decyzje o formach współpracy polonistów z obu stron granicy. Te wszystkie działania nie byłyby oczywiście możliwe bez pomocy tam, na miejscu, w Republice Czeskiej. Naszym nieustannym sojusznikiem i pomocnikiem jest "Glos Ludu", gazeta wydawana przy Radzie Polaków. Jej redaktor naczelny - Marian Siedlaczek - ma cele bardzo zbliżone do naszych. Dzięki jemu i jego gazecie, nauczyciele zawsze na czas wiedza o spotkaniach, znają programy i tematykę kolejnych spotkań i kursów, całe społeczeństwo polskie Zaolzia ma okazje do zapoznania się ze współczesną literaturą polską i z naszymi opiniami o niej - serie mini-artykulików o współczesnej prozie polskiej napisał dla "Głosu Ludu" mgr Krzysztof Uniłowski, a o polskiej poezji - dr Romuald Cudak.

Najbardziej cieszy, ze nasze chęci nie trafiają w próżnię. Oni chcą naszej pomocy i współpracy. Prawdziwa nagroda dla nas jest treść dedykacji, którą zamieściły na podarowanej nam książce nauczycielki zza Olzy: "Gorące podziękowanie od "uczennic", których ojcowski dom znajduje się na drugim brzegu granicznej Olzy".

Autorzy: Jolanta Tambor