14 października w auli im. Kazimierza Lepszego w rektoracie UŚ odbyła się konferencja poruszająca temat metod walki z korupcją na szczeblu samorządu terytorialnego

Czy można zlikwidować korupcję?

Do udziału w wydarzeniu zaproszono reprezentantów różnych środowisk. Prelegenci nie skupili się wyłącznie na teoretycznych aspektach korupcji, ale poszli krok dalej, podając wiele przykładów z życia. Sześć wystąpień spięto klamrą tematyczną „Przeciwdziałanie korupcji w samorządzie terytorialnym”. Zebranych gości przywitał dyrektor Instytutu Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu Śląskiego prof. dr hab. Mariusz Kolczyński.

Jednym z prelegentów konferencji pt. „Przeciwdziałanie korupcji w samorządzie terytorialnym” był burmistrz Czechowic-Dziedzic
Marian Błachut
Jednym z prelegentów konferencji pt. „Przeciwdziałanie korupcji w samorządzie terytorialnym” był burmistrz Czechowic-Dziedzic Marian Błachut

Podczas konferencji wykłady wygłosili: mecenas Mateusz Mania, dr Patrycja Szostok, burmistrz Czechowic-Dziedzic Marian Błachut, dr hab. Agnieszka Turska- -Kawa oraz mgr Szymon Kołodziej.

Temat korupcji z punktu widzenia urzędnika omówił Marian Błachut. W wystąpieniu, które zatytułował „Transparentność działań samorządu terytorialnego”, zawarł wiele przykładów z życia.

– Wielokrotnie spotykałem się z opiniami, że aby coś załatwić, trzeba dać urzędnikowi w tzw. łapę. Początkowo byłem tym oburzony, ale z czasem zrozumiałem, że istnieje ogólne, społeczne przyzwolenie na taki proceder – przyznał burmistrz, dodając, że aby zrozumieć temat korupcji, należy zastanowić się nad jej zdefiniowaniem.

– Osobiście rozpatruję ją na dwóch płaszczyznach. Po pierwsze, jest to wykorzystywanie pełnionej funkcji lub zajmowanego stanowiska do odniesienia własnych korzyści, najczęściej majątkowych, w zamian za załatwienie jakiejś sprawy. Drugą stroną medalu jest pozycja petenta, który oferuje wspomnianą korzyść – wyjaśnił Błachut. Dodał, że najbardziej narażonymi na korupcję obszarami w strukturach samorządu terytorialnego są te, w których mamy do czynienia z zadaniami inwestycyjnymi, remontowymi, architektonicznymi czy urbanistycznymi.

Zdaniem burmistrza Czechowic-Dziedzic w polskim prawie istnieje kilka skutecznych rozwiązań, które mają służyć przeciwdziałaniu korupcji na szczeblu samorządu terytorialnego: prowadzenie rejestru korzyści czy obowiązek udostępnienia do wiadomości publicznej oświadczeń majątkowych urzędników państwowych. Z pozaprawnych sposobów kontroli wymienił czujne oko społeczeństwa.

– Każda instytucja publiczna działa jawnie. W dzisiejszych czasach w niezwykle prosty sposób można sprawdzić, czym się zajmujemy i czy wszystkie działania, jakie podejmujemy, są przejrzyste. Ja zachęcam społeczeństwo do tego typu weryfikacji – powiedział na zakończenie prelekcji Mariusz Błachut.

Prawniczy punkt widzenia przedstawił mecenas Mateusz Mania.

– Sąd Najwyższy w swoim orzecznictwie stwierdził, że korupcja występuje tylko wtedy, gdy urzędnik przyjmie korzyść majątkową w zamian za pomoc w załatwieniu jakiejś kwestii. Odpowiedzialności nie ponosi więc osoba, która już po zakończeniu sprawy otrzymuje od petenta drobny podarunek, będący wyłącznie wyrazem wdzięczności, którego nie oczekiwała – wyjaśnił mecenas, przestrzegając jednak, że lepszym rozwiązaniem dla obu stron będzie unikanie tego typu sytuacji.

Wykład pt. „Psychospołeczne uwarunkowania korupcji” wygłosiła dr Patrycja Szostok. W swoich rozważaniach wykorzystała liczne badania naukowe. Według statystyk aż 70 procent społeczeństwa polskiego uważa korupcję za zjawisko negatywne.

– Należy dokonać podziału na korupcję bierną i czynną. Z percepcji społecznej tego zjawiska wynika, że bardziej negatywnie postrzegamy tę pierwszą, czyli przyjmowanie łapówek. Dlaczego? Bo urzędników oskarżamy już nie tylko o sam fakt przyjęcia korzyści majątkowej, ale także o próby wymuszenia jej wręczenia – oceniła dr Szostok, dodając, że nie ma świecie miejsc czy kultur całkowicie uwolnionych od procederów korupcyjnych. – Jest trudna do wyplewienia właśnie dlatego, że stała się powszechna, a przy tym zaraźliwa. Powinniśmy ją definiować jako zaburzenie w świecie wartości. Ma miejsce głównie wtedy, gdy indywidualny interes wznosimy ponad społeczny i prawny – oceniła. – Moralna ocena takich działań nie jest jednoznaczna z uwagi na rozłożenie odpowiedzialności po dwóch stronach barykady. Kolejnym powodem jest to, że nie dostrzegamy pokrzywdzonego. Bo kto nim jest? W relacji między dwoma podmiotami każdy odnosi jakąś korzyść, wszyscy zyskują – zauważyła dr Szostok, dodając, że tendencje do łapówkarstwa są uwarunkowane także psychologicznie. – Niektórzy z nas wyrażają przekonanie, że w większości życiowych sytuacji obowiązuje reguła wzajemności oraz że istnieją skuteczniejsze drogi do osiągniecia danego celu, niż te opisane w oficjalnych procedurach – zakończyła badaczka.

Autorzy: Wojciech Kowalczyk
Fotografie: Wojciech Kowalczyk