III miejsce dla Małgorzaty Pohl w „igrzyskach olimpijskich dla prawników”

Przezwyciężać słabości – znaleźć pasję

Małgorzata Pohl, doktorantka Katedry Prawa Cywilnego i Prawa Prywatnego Międzynarodowego UŚ, stanęła na podium jednego z największych i najbardziej prestiżowych konkursów dla studentów prawa na świecie. Osiągnęła międzynarodowy sukces, udowadniając, że dzięki ciężkiej pracy i pasji można dotrzeć na sam szczyt.

Mgr Małgorzata Pohl podczas uroczystego otwarcia
Willem C. Vis International Commercial Arbitration Moot
w Wiedniu
Mgr Małgorzata Pohl podczas uroczystego otwarcia Willem C. Vis International Commercial Arbitration Moot w Wiedniu

Czy konkurs Willem C. Vis International Commercial Arbitration Moot zasługuje na miano „igrzysk olimpijskich”?

– Jak najbardziej! Przede wszystkim ze względu na liczbę osób zaangażowanych, prestiż i rozmach organizacyjny. Tylko w tym roku w konkursie wzięło udział 285 drużyn z 71 państw, od teamów z naszego kontynentu, po drużyny z obu Ameryk, Afryki, Azji czy Australii. Konkurs organizowany jest co roku, już prawie od dwudziestu lat.

Nie wszyscy jednak wiedzą, na czym on polega.

- Konkurs rozpoczyna się w październiku każdego roku, a kończy wielkim finałem w Wiedniu, w tygodniu poprzedzającym święta wielkanocne. Uczestnicy konkursu, w ramach symulacji rozprawy arbitrażowej, prowadzonej w języku angielskim, mają za zadanie przekonać profesjonalistów zasiadających w trybunale arbitrażowym do swego stanowiska, umiejętnie „zbijać” argumenty strony przeciwnej, a także udzielać odpowiedzi na pytania arbitrów. Wszystko to przebiega na podstawie obszernego, zawiłego i wielowątkowego kazusu. Konkurs składa się z dwóch części: pisemnej i ustnej. W pierwszej części, na podstawie wspomnianego kazusu, należy napisać pisma procesowe dla obu stron procesowych: powoda i pozwanego, odwołujące się do odpowiedniej literatury czy orzeczeń wydawanych w podobnych sprawach przez międzynarodowe sądy arbitrażowe oraz państwowe.

To znaczy, że już pierwsza część konkursu wymaga wiele pracy.

– To prawda. Można powiedzieć, że trzeba stworzyć małą pracę naukową, która wymaga wielu godzin pracy. Na napisanie każdego z pism ma się tylko dwa miesiące.

I przychodzi czas na część ustną.

– Tak, i to najciekawszą! Przez kolejne miesiące intensywnej pracy studenci przygotowują się do wystąpień przed arbitrami podczas finału w Wiedniu, gdzie rolę arbitrów pełnią często największe autorytety w dziedzinie międzynarodowego arbitrażu i międzynarodowego prawa handlowego. Studenci, działając na zmianę w roli pełnomocników stron postępowania, przedstawiają ustnie swoje argumenty przed zespołem arbitrów. Muszą się na bieżąco ustosunkowywać do nieznanych im wcześniej argumentów strony przeciwnej oraz pytań arbitrów, którzy starają się jak najwierniej oddać warunki rzeczywistego arbitrażu.

Jakie należy mieć predyspozycje oraz umiejętności, aby wziąć udział w konkursie?

– Wymagana jest przede wszystkim znakomita znajomość języka angielskiego ze szczególnym uwzględnieniem słownictwa specjalistycznego z zakresu prawa. Ponadto konieczny jest wachlarz umiejętności adwokackich: trzeba być dobrym mówcą, ale i aktorem. Należy umieć opanować stres, szybko łączyć fakty i umiejętnie improwizować. Ponadto ważna jest mowa ciała, odpowiednie gesty, kontakt wzrokowy i, co najważniejsze, znakomita znajomość zagadnień prawnych związanych z arbitrażem oraz handlem międzynarodowym. Trudno zatem mówić jedynie o predyspozycjach, bo nawet, gdy wydaje nam się, że ich nie mamy, ciężka praca często uzmysławia nam, że jesteśmy w stanie osiągnąć niemal wszystko.

Warto?

– Warto, i to nie tylko dlatego, że możemy odkryć w sobie umiejętności, o których wcześniej nie mieliśmy pojęcia. Przede wszystkim konkurs daje możliwość poznania wielu niezwykle ciekawych ludzi, znakomitości świata w dziedzinie prawa międzynarodowego. To szansa na pozyskanie sieci cennych kontaktów, które mogą zaprocentować w przyszłości. Wielu studentów marzy o pracy w wielkich korporacjach, u boku najznamienitszych prawników świata. Konkurs pomaga spełnić to marzenie, otwierając przed młodymi ludźmi drzwi, które wcześniej były dla nich zamknięte.

Takie jest również twoje marzenie?

– Nie do końca, a przynajmniej nie w tym momencie. Niedawno rozpoczęłam studia doktoranckie i, mimo wielu pokonkursowych propozycji, postanowiłam kontynuować naukę na Uniwersytecie Śląskim. Obecnie jestem doktorantką Katedry Prawa Cywilnego i Prawa Prywatnego Międzynarodowego UŚ, którą uważam za najlepszą w Polsce i która daje wiele wspaniałych możliwości. Marzę również o tym, by w innych studentach zaszczepić pierwiastek pozytywnej energii i chęć podejmowania wielu podobnych, może i z pozoru szalonych wyzwań.

Czyli chcesz pokazać innym, co należy zrobić, by wygrać?

– Raczej dokonać tego, co chwilę wcześniej wydawało się niewykonalne. Przezwyciężać słabości, znaleźć pasję i nie popadać w rutynę. Możemy osiągnąć wszystko, czego tylko pragniemy. Trzeba tylko chcieć i dawać z siebie więcej. Więcej, niż inni od nas wymagają.

To dlatego wzięłaś udział w kolejnym konkursie, tym razem European Court of JusticeMoot Court Competition, w którym zdobyłaś tytuł Best Speakera?

– (śmiech) Między innymi z tego powodu…

Autorzy: Aleksandra Lipich
Fotografie: Małgorzata Pohl