Prawo o szkolnictwie wyższym, czyli niepokojów społecznych ciąg dalszy...

Prace Sejmowej Komisji ds. Edukacji, Nauki i Młodzieży nad projektem ustawy "Prawo o szkolnictwie wyższym" zbliżają się do ważnego momentu - ostatniego czytania. Dzieje się to wszystko w atmosferze wielu protestów ze strony środowisk akademickich. Wielokrotnie zgłaszały one propozycje rozwiązań zgodnych z projektem poselskim, w którym dążono m.in. do zmiany modelu kariery akademickiej, dostosowując go do praktyki europejskich uczelni. Niektórzy posłowie, a także przedstawiciele związków zawodowych przedstawili wnioski podczas obrad Komisji Sejmowej, ale bez żadnego skutku. Z taką samą reakcją spotkały się liczne protesty, żądania, poprawki przesłane na ręce Marszałka Sejmu i do Klubów Parlamentarnych

Członkowie Krajowej Sekcji Nauki NSZZ "Solidarność" włożyli dużo wysiłku najpierw w projekt nowej ustawy (nazwany później projektem poselskim), a następnie w propozycje dotyczące zarówno problemów zasadniczych jak i zapisów szczegółowych, ale nic z tego nie znalazło się w nowym projekcie.

W tej sytuacji zaskakują nas jeszcze raz stwierdzenia o "szerokiej konsultacji społecznej", "spełnianiu oczekiwań większości członków środowiska akademickiego" itp., co nie jest zgodne z prawdą. Czemu ma służyć taka mistyfikacja? Najpewniej nie świadczy dobrze o intencjach projektodawców. Jak dotąd nie udało się nam dostrzec reprezentatywnych dla środowiska inicjatorów tak ważnych dla środowiska rozwiązań, jak proponowane przepisy ograniczające autonomię wyższych uczelni, likwidację samorządnej społeczności akademickiej, nadające Ministrowi uprawnienia do drobiazgowej ingerencji w działalność uczelni, zmieniające tryb zatrudniania i zwalniania z pracy nauczycieli akademickich. Należy podkreślić, że proponowane rozwiązania są niekorzystne dla wszystkich nauczycieli - od asystenta do profesora zwyczajnego i od lektora do starszego wykładowcy, ponieważ pogarszają warunki pracy, a także i płacy.

W nowej ustawie umocowano Konferencję Rektorów. KRASP chce występować jako zbiorowy pracodawca, a przecież dla pracowników wyższych uczelni szkół państwowych pracodawcą jest Państwo. W większości krajów europejskich Konferencje Rektorów funkcjonują jako dobrowolne stowarzyszenia.

Twórcy projektu "prezydenckiego" podkreślali, że ich projekt wprowadza europejski system punktowej oceny osiągnięć studenta, zgodny ze wskazaniami procesu bolońskiego. Analiza proponowanych rozwiązań wskazuje jednak na połowiczne potraktowanie tego problemu.

System punktowy został uwzględniony jedynie jako dodatek w przypadku kontynuacji studiów lub odbywania części studiów na innej uczelni. W czasie obrad Komisji przedstawiciele Krajowej Sekcji Nauki NSZZ "Solidarność" wnosili propozycję, aby ukończenie studiów pierwszego i drugiego stopnia wymagało zgromadzenia odpowiedniej liczby punktów określonej rozporządzeniem ministra. Przyjęcie takiego systemu oznaczałoby realizację w tym względzie procesu bolońskiego. Projekt ten, jak wiele innych, został odrzucony.

"Europejska karta dla naukowców i kodeks postępowania przy zatrudnianiu naukowców", przyjęta 11 marca 2005 r. przez Komisję Europejską, zaleca m.in. jasność zasad przydziału funduszy i jawność rezultatów badań, przejrzystość kryteriów i rezultatów oceny naukowców, dostęp do procedur odwoławczych we wszystkich sprawach dotyczących finansów i zatrudnienia, rekrutację pracowników na podstawie otwartych konkursów i równe traktowanie kandydatów. Tymczasem w projekcie "prezydenckim" nie ma odpowiednich zapisów o koniecznej jawności dorobku naukowego. Żadna z polskich instytucji nie gromadzi i nie udostępnia takich danych. Można więc stwierdzić, że projekt ustawy nie jest zgodny z filozofią oraz zapisami karty europejskiej. Czyżby dokument KE nie odnosił się do polskich naukowców, mimo że jesteśmy krajem unijnym?

Marszałek Sejmu RP, W. Cimoszewicz, deklarował dbałość Sejmu o jakość stanowionego prawa. Propozycja tej ustawy zupełnie rozmija się z tym zapewnieniem.

Rezultaty obrad do tej pory nie są korzystne dla środowiska akademickiego, dlatego ważne byłyby w dalszym ciągu głosy nie tylko związków zawodowych, ale i ustawowych gremiów przedstawicielskich społeczności wyższych uczelni.

mgr Ewa Żurawska
Przewodnicząca Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność"
Uniwersytetu Śląskiego

Autorzy: Ewa Żurawska
Ten artykuł pochodzi z wydania:
Spis treści wydania
Kronika UŚNiesklasyfikowaneOgłoszeniaW sosie własnymZ Cieszyna
Zobacz stronę wydania...