DZIENNIKARSKI SABAT W CIESZYNIE

Całe szczęście, że to właśnie "Gazeta Uniwersytecka UŚ" oraz "Nowa Filia" miały zaszczyt i przyjemność gościć wszystkich przemiłych uczestników VI Spotkania Redaktorów Gazet Akademickich. Dzięki temu można było szacowne towarzystwo zaprosić do cieszyńskiej Filii UŚ i nachwalić się do syta, czym tylko się dało.

redaktorzy

Ale wróćmy jeszcze na momencik do Katowic, albowiem tu właśnie nastąpiło radosne powitanie /z okrzykami i padaniem sobie w ramiona/. Zaaferowanym zjazdowiczom zaoferowaliśmy czym prędzej kawę czy herbatę w cudnej nowej siedzibie "GU" /utrzymanej w tonacji niebieskich migdałów/ oraz obiad w uniwersyteckiej stołówce. Udało się także szczęśliwie doprowadzić do spotkania naszych gości z przedstawicielami redakcji pism "FA-art" i "Opcje", a zaplanowane krótkie zwiedzania nowego gmachu Biblioteki Śląskiej w Katowicach pod kierunkiem jej dyrektora prof. dr. hab. Jana Malickiego przerodziło się w nie kończącą się opowieść przerywaną jedynie jękami zachwytu. Supernowoczesny budynek biblioteki został oceniony "na miarę II połowy XXI wieku", choć nie wszyscy znieśli do końca trudy długotrwałego zwiedzania.

redaktorzy

Zamęczonych dziennikarzy ewakuowaliśmy więc czym prędzej z terenu Katowic do Cieszyna, gdzie wszyscy zgodnie się zakwaterowali, zjedli kolację, oficjalnie zapoznali. Potem coś się jeszcze działo, ale - proszę mi wierzyć - ja nic o tym nie wiem.

W każdym razie wszyscy zgodnie oskarżyli śniadanie o nadmierną poranność /8. 30!/. Uciechy konsumpcyjne należało jednak zakończyć szybko i sprawnie, aby o ustalonej godzinie ustawić się na linii startowej wycieczki po Wydziale Pedagogiczno - Artystycznym pod kierunkiem dziekana Wydziału prof. dr. hab. Andrzeja Wójtowicza, a zakończonej spotkaniem z redakcją periodyku "Nowa Filia", kierowaną przez Andrzeja Różyckiego, naszego miłego współgospodarza (a jednocześnie szefa Centrum Konferencyjnego Filii UŚ w Cieszynie, w którym odbywała się znaczna część naszych obrad) oraz zespołami redakcyjnymi pism lokalnych. Wydział okazał się jednostką niezmiennie wciągającą, wchłonięci przez pracownie artystyczne różnych sztuk redaktorzy długo nie mogli /a może nie chcieli/ się stamtąd wydostać. I nie wiadomo jak by to wszystko długo trwało gdyby nie obiad.

Zaraz po posiłku wszyscy biegiem, biegiem pobiegliśmy na spotkanie z zespołem redakcyjnym miesięcznika "Śląsk", z którym dyskutowaliśmy niezwykle interesująco. Redakcja miesięcznika stawiła się prawie w komplecie, "dowodzona" przez samego redaktora naczelnego - Tadeusza Kijonkę.

Z Centrum Konferencyjnego do Urzędu Miasta trzeba było z kolei biec przez płotki, bo spotkanie z burmistrzem dr. Janem Olbrychtem zbiegło się szczęśliwie z finałem etapu wyścigu Tour de Pologne, który podobnie jak ratusz miał miejsce na rynku. Niektórzy zdążyli nawet wziąć udział w wielkim losowaniu roweru górskiego, niestety bezskutecznie.

Tymczasem burmistrz zdążył już zalać nas rwącym potokiem słów i materiałów informacyjnych o swoim mieście. Przedwyborcza gorączka, a co za tym idzie: brak czasu i nieustanny sygnał telefonu komórkowego nie pozwoliły wprawdzie na dłuższe "rozgadanie się", ale wrażenie pozostało jak najbardziej pozytywne.

I kolacja. Dyskusja panelowa na ważny temat zaplanowana po ostatnim posiłku została zbiorowo zbojkotowana i przesunięta na dzień następny. Grono redaktorskie słaniało się już na nogach, co jednak nie stanęło na przeszkodzie, aby po wysłuchaniu koncertu kwartetu saksofonowego studentów Filii posłaniać się trochę przy dźwiękach muzyki w klubie studenckim "Panopticum" /ze staniem na głowie i szpagatem włącznie/.

Śniadanie znowu wypadło za wcześnie, zaraz po nim ruszyliśmy grupowo na wycieczkę obejmującą wszystkie warte zobaczenia miejsca po obu stronach granicy. Można się nawet pokusić o pewną typologię: po naszej stronie zaspokajaliśmy potrzeby estetyczne, a po czeskiej smakowe/. Po powrocie, obiedzie i bez odsapnięcia ruszyliśmy na spotkanie z JM Rektorem UŚ prof. dr. hab. Tadeuszem Sławkiem. Rozmowa toczyła się wokół sytuacji Uniwersytetu Śląskiego jak i wyższych uczelni w ogóle. Redaktorzy gazet akademickich mieli okazję zapoznać się także z materiałami informacyjnymi o naszej Uczelni.

Dyskusja panelowa pod ogromnym zbiorczym tytułem: "Rola i miejsce gazet uniwersyteckich i rzeczników prasowych w systemie informacyjnym szkół wyższych", plus: "Jak redagujemy nasze gazety", przerodziła się w festiwal głosów o możliwości łączenia się najprzeróżniejszych funkcji związanych ze zbieraniem, przetwarzaniem i przekazywaniem informacji w ramach i poza mury uczelni. Niektóre z tych funkcji są oczywiście teoretycznie niełączliwe. Na rolę zaś gazety akademickiej jako takiej spojrzeń było tyle ile redakcji.

Dyskusja zapewne przeniosłaby się i do Koliby pod Czarcim Kopytem na Równicy, gdzie poniósł wszystkich program spotkania wspomagany autokarem - na szczęście usta udało się skutecznie zapchać kiełbaskami (i nie tylko zresztą nimi), a uszy gawędą i muzyką. O nieznanej nocnej godzinie towarzystwo przeniosło się z powrotem do Panopticum lub gdzieniebądź indziej (część redakcji "Gazety Uniwersyteckiej UŚ" przeniosła się "gdzieniebądź indziej", czego jednak bynajmniej nie żałujemy - D. R. ).

12 września, w środę, czwartego i ostatniego dnia VI Spotkania Redaktorów Gazet Akademickich zwiedziliśmy jeszcze, dzięki uprzejmości właściciela, Pana Leszka Spyry, Muzeum Prasy i Drukarstwa oraz Siedzibę Artystycznej Oficyny Wydawniczej w Pszczynie, gdzie odbyło się krótkie spotkanie z redakcją półrocznika "Pallas Silesia".

Obrady uroczyście zamknęliśmy spełniając lampkę wina i obiecując sobie solennie spotkanie, w co najmniej tym samym gronie, za rok w Częstochowie.