XXXI INAUGURACJA (impresje)

Pierwszego października bieżącego roku akademickiego Uniwersytet Śląski wkroczył nieodwołalnie w wiek dorosły ( = 31 lat) - to już nie igraszki, koniec z ciągłym dojrzewaniem, czas najwyższy na przemyślenia, refleksje i samodzielne podejmowanie wszelkich decyzji z pełną za nie odpowiedzialnością, bo przecież czasy mamy nielekkie /ale z nimi to zwykle tak bywa/.

inauguracja

Najuroczyściej wypłynąwszy więc na z góry ustalone pozycje, przywitany i pozdrowiony przez Jego Magnificencję został zarówno Prześwietny Senat Uczelni jak i wszyscy zebrani Goście w swoich szacownych osobach - zarówno świeckich jak i przewielebnych. Osobistości te dopisały tradycyjnie w spektakularnej ilości /i jakości oczywiście/ - przedstawiciele ambasad i konsulatów, rektorzy zaprzyjaźnionych uczelni, posłowie, senatorowie...

inauguracja

I wszyscy, ale to wszyscy, zostali w najwłaściwszym momencie zaprezentowani i przywitani, jednostkowo lub grupowo. W tym czasie nie wywołana akurat część zgromadzonych miała okazję podziwiać istną akademię ukłonów: energicznych, artystycznych, leniwych, nieśmiałych, tyłoskrętnych... Ze szczególną serdecznością /mierzalną głośnością braw/ przywitano Ryszarda Kapuścińskiego, doktora honoris causa Uniwersytetu Śląskiego.

inauguracja

Zaraz później protokół i obyczaj nakazały Rektorowi, aby ten "z pewną niezręcznością" udzielił głosu sam sobie /a wspomnę na marginesie, że ten przewrotny manewr udaje się Jego Magnificencji przeprowadzać zazwyczaj nad wyraz zręcznie/. Równolegle i samowolnie egzystująca sobie tradycja nakazała tymczasem światłu niespodziewanie zgasnąć - a po chwili równolegle nagle rozbłysnąć - tworząc wyjątkowy nastrój zadumy nad losem Uniwersytetu w roku akademickim 1998/99 - ostatnim przecież, który rozpocznie się i skończy w tym stuleciu i tysiącleciu. Zadumy tym głębszej, że z Uniwersytetem Śląskim związanych jest przecież te 38, 5 tys. studentów, 3 tys. kadry /tworzących wspólnie 351 jednostek naukowo-dydaktycznych/, a pośrednio także 69 tys. i 903 absolwentów skrupulatnie wyedukowanych i przeliczonych.

I jeszcze tylko przez chwilę udało się Jego Magnificencji, wychylającemu się jak motyl znad ogromnego bukietu kwiatów powstrzymać katastrofizm końca świata. Zagłuszył go rozpaczliwie krzyk Śląska wołającego o dostęp do edukacji, błaganie o zajęcie się losem nastolatków z górniczych rodzin, którzy chcą i muszą pójść inna drogą niż ich rodzice. Nie wolno odebrać im nadziei, nie wolno doprowadzić do zaistnienia edukacyjnych braków. Nie stać nas na spisanie tego pokolenia na straty.

Przez ten zbiorowy jęk rozpaczy przebił się wreszcie głos rektorski cierpliwie tłumaczący jak niechętnie myśl i wyobraźnia poddaje się prawom rynku, ponawiający prośby o wyrozumiałość i pomoc.

"Niech żadna ludzka rzecz i godzina nie pozostaje bez swoich uszczęśliwionych" - tymi słowami i rytualnym stuknięciem Jego Magnificencja Rektor UŚ prof. Tadeusz Sławek otworzył o godzinie 11. 42 nowy rok akademicki.

Prorektor do spraw nauczania prof. Zofia Ratajczak przeprowadziła następnie ślubowanie wybranych studentów pierwszego roku, w zamian za co ci sporo naobiecywali. W imieniu samorządu studenckiego przemówił Szymon Roch. Chór zagrzmiał.

W towarzystwie przejmujących szumów i trzasków Rektor uhonorował zasłużonych dla UŚ złotymi i srebrnymi odznakami. Pierwszy w tym roku wykład akademicki wygłosiła prof. Katarzyna Olbrycht, a jego tytuł brzmiał: "Współczesne pytania wokół relacji mistrz - uczeń". Teren to rzeczywiście grząski, jako uczeń coś tam o tym wiem, ale nie powiem.

Już na samiutkim koniuszki inauguracyjnej imprezy wkroczył na salę kwartet smyczkowy Akademii Muzycznej w Katowicach. To kolejna tradycja związana z urzędowaniem JM Rektora prof. T. Sławka, jego zdaniem albowiem muzyka nie tylko łagodzi obyczaje, ale i dodaje zdrowej energii /o czym pamiętają zapewne wszyscy uczestnicy sierpniowego koncertu The Rolling Stones na chorzowskim stadionie/.

inauguracja inauguracja