15 listopada w katowickim Rondzie Sztuki (Klub Oko Miasta), w ramach Śląskiej Kawiarni Naukowej, odbyło się spotkanie z dr. hab. Piotrem Łaszczycą, fizjologiem zwierząt z Uniwersytetu Śląskiego

Czemu służą sny?

Tematem wykładu, jak i późniejszych rozmów, był sen w znaczeniu naukowym, a właściwie popularno-naukowym. Tradycyjnie spotkanie poprowadził dr Tomasz Rożek, współzałożyciel Stowarzyszenia Dziennikarzy Naukowych Naukowi.pl oraz pomysłodawca i współzałożyciel Stowarzyszenia Śląska Kawiarnia Naukowa. Klimat sennych marzeń nadał duet Babuchowski & Filipowicz. Grają w nim: śpiewający poeta i dziennikarz Szymon Babuchowski oraz gitarzysta Patryk Filipowicz, znany m.in. z występów w bluesowym Marek Makaron Trio.

Dr hab. Piotr Łaszczyca wyjaśniał, na czym polega sen, jego fazy oraz jakie można wyróżnić rodzaje snów
Dr hab. Piotr Łaszczyca wyjaśniał, na czym polega sen, jego fazy oraz jakie można wyróżnić rodzaje snów

Wielu z nas myśli, że to, co nam się śni, jest często odwzorowaniem tego, co już było. Jak się jednak okazało, to raczej odtworzenie pociętego na kawałki, a później przypadkowo posklejanego filmu. Tylko po co? Czemu służą sny? Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi, choć na wszystkie starał się odpowiedzieć dr hab. Piotr Łaszczyca. Wyjaśnił, na czym polega sen, jego fazy, i dlaczego, budząc się w konkretnym momencie, możemy pamiętać, bądź też nie pamiętać, niczego ze swych sennych marzeń. Sposób, w jaki śnimy, jest zmienny, od wieków redukcji ulegał czas naszego snu, z początku była to jedna trzecia doby, później doszło do pewnym urozmaiceń, a właściwie zachowań mających na celu poprawę sprawności fizycznej i psychicznej w ciągu dnia, której przykładem jest sjesta. Stosuje się także różne techniki snu, np. sypianie kilkanaście razy w ciągu doby po dwadzieścia minut.

Lata trzydzieste i pięćdziesiąte to czas intensywnych badań nad fazami snu: SEM – slow eye movements i REM – rapid eye movements. Gdy znajdujemy się w stadium pierwszej fazy, nasze ciało staje się rozluźnione, oddech zwalnia i powoli tracimy świadomość, jednak świat zewnętrzny dociera do nas mimo naszej bezwolności. Fazie REM towarzyszą szybkie ruchy gałek ocznych, na tym etapie występuje wysoka aktywność mózgu, a oddech staje się nieregularny. To, co śni nam się w każdej z obu faz, różni się od siebie tematyką. Jak potwierdził dr hab. Łaszczyca, w fazie SEM nasze sny są zintelektualizowane, dochodzi do powiązań zjawisk, często są logiczne. Natomiast sny w fazie REM dotyczą głównie sfery emocjonalnej człowieka i nie do końca muszą charakteryzować się zrozumiałymi skojarzeniami.

Po wykładzie umożliwiono słuchaczom zadawanie pytań. Okazało się, że zainteresowanie tym tematem przeszło oczekiwania organizatorów. Poruszono wiele zagadnień – od bezsenności, poprzez sterowanie marzeniami sennymi, aż do wszelkiego rodzaju używek wspomagających zasypianie.

Jak się okazało, osoby cierpiące na zaburzenia snu mogą zapadać w ciągu dnia w tzw. mikrosen. Może być to bardzo niebezpieczne, szczególnie dla kierowców, którzy, pokonując dalekie trasy, mogą spowodować wypadek przez „chwilowe zaśnięcie”. Polega ono na tym, że osoba znajdująca się w fazie mikrosnu może mieć otwarte oczy, ale nie jest w stanie reagować na żadne komunikaty ze świata zewnętrznego, trwa to około trzydziestu sekund. Kierowca w takiej sytuacji nie zobaczy np. czerwonego światła na sygnalizatorze lub zakrętu na drodze, wskutek czego nie będzie mógł odpowiednio zareagować na zagrożenie. Oprócz mikrosnu możemy doświadczać tzw. progu snu. Wielu z nas odczuwa wtedy, że spada w przepaść. Dzieje się tak dlatego, że nasz mózg powoli odłącza się od świata zewnętrznego i nie chce, żeby cokolwiek zakłócało nam sen. Ponadto, istnieje jeszcze paraliż przysenny. Zapewne każdy z nas doznał we śnie momentu, gdy chciał włączyć światło, a nie mógł, lub gdy chciał biec, uciekać, a nie mógł się ruszyć. To kolejny wymysł ewolucji, abyśmy w tych fabularnych, często dramatycznych snach, „nie wyczyniali cudów i nie zaczynali biegać na oślep” – jak to określił dr hab. Łaszczyca.

Dlaczego zapamiętujemy sny? Nie mogłoby się to wszystko dziać w głowie bez naszej wiedzy? Otóż nie. Dzięki snom kształtuje się także nasza pamięć. Zresztą, żeby zapamiętać sen, musimy obudzić się w określonym momencie. Wystarczy obudzić się parę minut później, a nie zachowamy w pamięci żadnego z marzeń sennych. Udowodniono, że osoby, które miały niezakłóconą fazę snu REM, są wrażliwsze i bardziej otwarte na innych. Ponadto są lepiej oswojone z traumatycznymi wydarzeniami z przeszłości. Dzięki snom ćwiczymy reakcje na bodźce, na emocje, które mogą pojawić się w rzeczywistości. Gdy się pojawią, lepiej sobie z nimi radzimy. Jesteśmy spokojniejsi, nie stresujemy się tak łatwo i nie wybuchamy złością, gdy coś idzie nie po naszej myśli.

Autorzy: Karolina Nizińska
Fotografie: Karolina Nizińska