Komputery zdobywają wiosnę

Chyba wczoraj usłyszałem w telewizorze kogoś, kto mówił ,,zwykły pendrive”. Już nie pamiętam, à propos czego to powiedział, ale samo zestawienie słowa ,,zwykły” w połączeniu z ,,pendrive” było dla mnie… no, nie powiem, że szokujące, ale jednak zadziwiające. Pendrive’y, czyli pamięć USB (znane także pod nazwami: USB Flash Drive, Flash Disk, Flashdrive, Finger Disk, Massive Storage Device, Flash Memory Stick Pen Drive, USB-Stick) są to (wg Wikipedii) urządzenia przenośne zawierające pamięć nielotną (!!!) typu Flash EEPROM, zaprojektowane do współpracy z komputerem poprzez port USB i używane do przenoszenia danych (wirusów?) między komputerami oraz urządzeniami obsługującymi pamięci USB. Czyż to nie piękna definicja? Piękna, bez dwóch zdań. Pierwsze pendrive’y pojawiły się w 1999 r., były wynalazkiem Amira Bana, Dova Morana i Orona Ogdana z izraelskiej firmy M-Systems; skomercjalizowano je w roku 2000 za sprawą singapurskiej kompanii Trek Technology oraz starego, poczciwego IBM, który istnieje już tak długo, że najstarsi komputerowcy nie pamiętają czasów preajbiemowskich. Chytre to urządzenie miało zastąpić dawniejsze płyty kompaktowe, które zastąpiły dyskietki twarde, które zastąpiły dyskietki miękkie, które, z kolei, zastąpiły magnetofony z nośnikami taśmowymi, które zastąpiły taśmy dziurkowane, które zastąpiły karty dziurkowane lub perforowane… I jeszcze żyją tacy, którzy pamiętają te wszystkie zmiany, a nawet w zakamarkach biurek trzymają jeszcze dyskietkę albo dwie, jakiś floppy disk o średnicy 8 cali, a nawet (uwaga!) kartę gotową do perforacji (Co ty robisz w pracy? Preferuję dziurki – taki opowiadano niegdyś dowcip, dziś kompletnie niezrozumiały, nawet dla podpisanego niżej). Urządzenie, o którym mowa wyżej, zastąpiło skutecznie te wszystkie nośniki – tak skutecznie, że dzisiaj na próżno pytać o inne w sklepach handlujących akcesoriami komputerowymi. Dziś można kupić pamięci przenośne o pojemności do 128 gigabajtów, a opracowano już takie o pojemności 256 i 512 GB.

A teraz ten młokos mówi, że pendrive jest czymś zwykłym! Może dla niego, ale nie dla pokolenia, które przeżyło i wciąż przeżywa dynamiczny rozwój komputerów. Niektórzy jeszcze posiadają takie komputery, które nie mają ,,portu USB”, ale można do nich włożyć dyskietkę, czasem nawet 8-calową, choć częściej 3,5-calową. Ale to, w zasadzie, już zaniedbywalne przypadki. Jeden z moich znajomych opowiadał, że wiele lat temu, gdy jechał naukowo do Szwajcarii, zabrał swój dorobek na dyskietkach miękkich, 8-calowych. Na miejscu okazało się wszelako, że gospodarze nie dysponują już komputerami z dużym wejściem. Ale, ponieważ rzecz działa się w gospodarnej Szwajcarii, poprowadzili mojego znajomego do piwnicy, w której stał jeszcze ,,zabytkowy” komputer ze stacją dysków, przyjmującą duże dyskietki. I tak honor szwajcarskich gospodarzy został uratowany, a mój znajomy mógł zaprezentować swoją wiedzę, którą dość ryzykownie powierzył nośnikowi pamięci ,,nielotnej”.

Piszę o tym wszystkim na przenośnym komputerze, dzięki któremu mogę na bieżąco kontaktować się z całym światem. Ostatnio zacząłem ,,podglądać” życie miasta, rejestrowane na żywo dzięki kamerkom umieszczonym tu i ówdzie. Nawiasem mówiąc, szkoda, że takiej kamerki nie ma na deptaku przed rektoratem: od czasu, gdy zakończono budowę biblioteki, zdjęto, jak się wydaje, kamerę i teraz można obserwować tylko zwykły, statyczny wizerunek CINiBA.