CO TO JEST "SCIENCE CITATION INDEX"?

Międzynarodowe rejestry bibliograficzne są coraz ważniejszym źródłem informacji o stanie i kierunkach rozwoju nauki, a dostarczają też mierzalnych wartości oceny dorobku. Najważniejszą (ale też najdroższą) wielodziedzinową bazą danych o światowym piśmiennictwie jest bez wątpienia "Science Citation Index" (SCI), opracowywany w Instytucie Informacji Naukowej w Filadelfii. Dzięki technice komputerowej jest on dostępny na dyskach optycznych w najważniejszych ośrodkach informacji naukowej w Polsce. W CIS uwzględnia się ponad 4500 najbardziej renomowanych czasopism z całego świata (począwszy od 1945 r. ) z dziedziny nauk przyrodniczych, ścisłych i technicznych - podstawowych i stosowanych. Osobne bazy danych utworzono dla nauk społecznych i humanistycznych. Według twórcy SCI, dr E. Garfielda, ograniczenie się do takiej ilości czasopism jest statystycznie w pełni uzasadnione - udowodniono bowiem że 20% periodyków jest źródłem 80% cytowań.

Dobór do SCI odbywa się na podstawie trzech szerokich kryteriów: analizy bazy cytowań (omówiona poniżej statystyczna podstawa rankingu czasopism), standardu periodyku (m. in. regularność wydawania, nakład, warstwa edytorska, dostępność językowa dla społeczności międzynarodowej, zakres recenzowania, międzynarodowy zasięg zespołu autorów i tematyki artykułów, pozycja naukowa członków kolegium redakcyjnego), ale też i ocen ekspertów. Czynnik geograficzny też jest jednak brany pod uwagę, skoro spotyka się czasopisma rosyjskie, chińskie i krajów Trzeciego Świata (choć tylko 13 tytułów z Polski, głównie z chemii).

Wszystkie publikacje (nawet komunikaty, listy i noty redakcyjne) są skatalogowane z podaniem opisu bibliograficznego oraz pełnej bibliografii (ale tylko według skróconego zapisu z uwzględnieniem nazwiska PIERWSZEGO AUTORA cytowanych prac). W bazie SCI można uzyskać dane zarówno na podstawie nazwisk autorów cytujących (to znaczy, publikujących w czasopismach uwzględnionych w SCI) jak i nazwisk autorów cytowanych prac; istnieją też możliwości przeglądu zawartości czasopism z SCI, adresów miejsc pracy autora cytującego, a nawet poszukiwań tematycznych według słów z tytułu pracy.

Od pewnego czasu nawet w prasie codziennej można spotkać publikacje o problematyce naukowej, z powołaniem się na informacje z SCI, głównie przez licytowanie się w ilości cytowań prac poszczególnych uczonych czy ośrodków (patrz np. "Wprost" nr 29, 1994). Wskażnik ten znalazł się zresztą już 4 lata temu w ankiecie Komitetu Badań Naukowych dla instytucji ubiegających się o dotację do działalności statutowej. Cała sprawa ma jednoznaczny kontekst: sposoby oceny działalności badawczej budzą tak wiele emocji, gdyż we współczesnym społeczeństwie rzutują bezpośrednio na finansowanie sfery nauki.

W naukach ścisłych (niestosowanych) do szacowania efektywności badawczej powszechnie wykorzystuje się wskaźniki naukometryczne wyliczane wprost z SCI. Szczególnie ważnym, bo kumulatywnym narzędziem jest tzw współczynnik wpływu lub znaczenia (albo też siła przebicia) publikacji (impact factor; IF), będący pośrednią oceną jakości dorobku poprzez prestiż czasopism: IF to średnia ilość cytowań jednej pracy ogłószonej w danym periodyku w ciągu roku. Rozpatrywanie ilości cytowań w SCI jest metodą dużo bardziej czasochłonną - w praktyce trzeba sprawdzać cały dorobek danego naukowca jako współautora umieszczonego na dalszym miejscu w zespole autorskim (a ma to zasadnicze znaczenie dla nazwisk rozpoczynających się od końcowych liter alfabetu!). Nie wiadomo przy tym, czy uwzględniać samocytowania i przypadki cytowania wspólnych prac przez jednego z współautorów. Ponadto, pewne nazwiska są bardzo popularne i wtedy cytowania należy żmudnie rozdzielać na poszczególnych badaczy. Stwierdziłem też zwykłe pomyłki, zwłaszcza przy transliterowaniu typowo polskich nazwisk autorów.

Ze względu na zróżnicowaną wielkość dyscyplin naukowych i różny stopień ich uwzględnienia w SCI, współczynnik wpływu można znormalizować, np. dzieląc go przez IF dla średniej jakości periodyku z danej dziedziny. Nie ulega też wątpliwości, że rzutuje to wprost na "cytowalność" prac w poszczególnych dyscyplinach i działach nauki, wyznaczając granice wiarygodności wszelkich analiz naukometrycznych.

Powyższy tekst jest fragmentem większego artykułu opublikowanego w "Przeglądzie Geologicznym" nr 10/1995.

Autorzy: Grzegorz Racki