INTERNET - ZA CZYJE PIENIĄDZE?

Nowy cennik NASK obowiązuje już od miesiąca i wszystko zdaje się wskazywać na to, że jego życie zakończy się z końcem I kwartału br. W chwili, gdy piszę te słowa, Zespół Ekspertów Komitetu Badań Naukowych ds. Internetu kończy prace nad wytycznymi dla NASK w sprawie zasad opłat za Internet i można się spodziewać, że koszty NASK zostaną podzielone pomiędzy abonentów proporcjonalnie do szybkości łącz, jakimi są oni przyłączeni do NASK. Jeśli abonenci nie wykorzystają pełnych możliwości przyłączenia, mogą oczekiwać, że NASK udzieli im bonifikaty. Nie będzie zapewne bezsensownych opłat za ruch w sieci. Jeśli od 1 kwietnia NASK wprowadzi kolejny cennik, tym razem oparty na zdrowym rozsądku i zgodny z technologią Internetu, być może okaże się, że na przełomie lat 1995/96 byliśmy świadkami bezprecedensowego zdarzenia, kiedy to opinia użytkowników sieci okazała się bardziej znacząca, niż odgórne zarządzenia niekompetentnych biurokratów, a czynniki rządowe (minister Małgorzata Kozłowska z KBN) wykazały autentyczną wolę współpracy z demokratycznie wybranymi reprezentantami polskiego środowiska sieciowego (Polska Społeczność Internetu) potwierdzając tym samym, że Internet może rozwijać się jedynie wtedy, gdy wszystkie zainteresowane nim podmioty zgodnie i twórczo współdziałają.

Nowy cennik NASK, oparty na zasadzie abonamentowych opłat za szybkość przyłączenia, bez wątpienia spowoduje dalsze zmiany w polskim Internecie. Wiadomo, że opłaty za używanie sieci wzrosną. Przyczyną podwyżki opłat jest - jak pisałem w styczniu na łamach "Gazety Uniwersyteckiej" - koniec eksperymentu, podczas którego NASK płacił Telekomunikacji Polskiej za łącze o szybkości 2 Mbps tyle, ile płaciło się za łącze o szybkości 64 kbps. To ustalenie nie obowiązuje już od września ub. roku. Dalej, opłaty za przyłączenie do sieci wzrosną bardziej dla użytkowników przyłączonych do NASK za pomocą łącz szybkich, niż za pomocą łącz wolnych. Może to spowodować, że sami abonenci NASK będą obniżać szybkość, z jaką są przyłączeni. Nowy cennik spowoduje, że użytkownik będzie musiał przyjrzeć się, czy łącze, które wykorzystuje, jest adekwatne do jego realnych potrzeb.

Jeśli będzie wiadomo, ile trzeba płacić, przyjdzie czas na zastanowienie się, kto ma płacić za wszechstronną aktywność użytkowników w Internecie. Podkreślam, że nie może być już mowy o jakimkolwiek ograniczaniu dostępu do sieci. Problem polega tu na tym, że rozwój i eksploatacja Internetu finansowana jest dziś przez Komitet Badań Naukowych, który skłonny jest nadal przeznaczać środki na te cele. Tymczasem wiadomo, że KBN może finansować jedynie polską naukę. Nie trzeba chyba uzasadniać, że dzisiejsze wykorzystanie Internetu przez ogół użytkowników daleko wykracza poza najszerzej nawet interpretowane potrzeby naukowe. W związku z tym trzeba postawić pytania: co należy do działalności naukowej, jak finansować działalność naukową w sieci oraz w jaki sposób pozyskać środki na ten fragment aktywności użytkowników w uczelniach, który nie jest działalnością naukową (prawie oczywiste jest, że działalność pozanaukowa poza uczelniami i innymi jednostkami naukowymi powinna odbywać się na zasadach komercyjnych). Komitet Badań Naukowych przedstawił środowisku materiał do dyskusji na ten temat (dostępny w WWW jako http: //www. kbn. gov. pl/pub/info/internet.html). KBN chciałby również dowiedzieć się, do kiedy powinien finansować koszty rozbudowy i korzystania z sieci i jej zasobów. Co należy do działalności naukowej? KBN uważa, że należy precyzyjnie zdefiniować zakres użytkowników ze sfery nauki. W tej chwili KBN finansuje korzystanie z sieci przez państwowe szkoły wyższe, placówki naukowe PAN i jednostki badawczorozwojowe. KBN chciałby się dowiedzieć, czy powinien rozszerzyć krąg finansowanych podmiotów (z ewentualnym obniżeniem poziomu finansowania dla wszystkich) o pracowników w/w jednostek i twórców indywidualnych, stowarzyszenia, fundacje, biblioteki, archiwa, podmioty gospodarcze prowadzące badania naukowe, oraz wyższe szkoły prywatne i kościelne. Być może krąg chętnych do pozyskania środków z tego źródła byłby większy.

Jak finansować działalność naukową? KBN, opierając się na sugestiach NASK, planował określenie zakresu dotacji poprzez pomiar ruchu generowanego w sieci przez poszczególnych użytkowników. Wydaje się, że nie tędy droga. Nie ma możliwości stwierdzenia, czy pakiet IP niesie w sobie informację naukową, czy też służącą ludycznej rozrywce. Tym niemniej problem pozostaje. Wydaje się, że Zespół Ekspertów KBN ds. Internetu jest zgodny co do tego, że docelowo środki na korzystanie z Internetu powinny trafiać do zainteresowanej instytucji, a nie do NASK. Skoro tak, to sama uczelnia czy instytut naukowy musi stwierdzić, jakie wykorzystanie sieci dla celów naukowych przewiduje i ile planuje za to zapłacić. Co to są cele naukowe, może określić sama. Jeśli potrzeby będą większe, niż pozwala dotacja, różnicę trzeba będzie pokryć ze środków własnych.

W jaki sposób pozyskać środki na działalność pozanaukową w uczelniach? No cóż, nie ma chyba innej drogi jak działalność gospodarcza w zakresie usług sieciowych. Niektóre z nich (np. udostępnianie informacji) nie wymagają nawet koncesji Ministra Łączności. Wydaje się, że pole do działania jest ograniczone w tym przypadku jedynie zasięgiem Internetu i możliwościami organizacyjnymi. W tym przypadku możliwa, moim zdaniem, jest także odpłatność indywidualna pracowników i studentów.

Do kiedy finansować działalność naukową w Internecie? To pytanie jest otwarte. Wydaje się, że odpowiedź powinna brzmieć: do czasu, gdy nauka zacznie na siebie zarabiać i przynosić dochody. Przedtem, finansowanie nauki jest obowiązkiem rządu. Internet natomiast jest już dziś niezbędnym narzędziem pracy uczonego.

Komitet Badań Naukowych planuje, że rozstrzygnięcie rozwiązania docelowego w zakresie zasady odpłatności przez użytkowników sfery nauki za korzystanie z sieci i jej zasobów nastąpi w IV kwartale br. Wstępnie przewiduje się, że w roku 1997 KBN będzie finansował połowę kosztów, pozostałą połowę użytkownicy powinni pokrywać ze środków będących w ich dyspozycji, np. ze środków własnych, z dotacji na działalność statutową, z projektów badawczych.

KBN oczekuje, że wyniki dyskusji wpłyną zasadniczo na kształt docelowego rozwiązania. Oznacza to, że środowiska naukowe mają teraz możliwość wpływania na jego kształt. Tym niemniej jednak, mimo, że materiał do dyskusji został opublikowany dwa miesiące temu, szeroka dyskusja nadal się w zasadzie nie rozpoczęła. Być może dlatego, że użytkownicy sieci zaangażowani są w problem cennika NASK. W każdym razie, znając realia, można się spodziewać, że krąg uczestników ewentualnej dyskusji nad modelem finansowania Internetu przez KBN nie będzie szeroki, a gdy już zapadną decyzje, będzie wielu niezadowolonych i sfrustrowanych. Być może nawet zaczną oni pod koniec roku organizować kolejny protest pod hasłem: "KBN chce nas odciąć od Internetu". Nie należy się łudzić, że znajdą wtedy wsparcie rozsądnych użytkowników sieci. Rozsądni użytkownicy dyskutują na ten temat już teraz. Problem sposobu płacenia za Internet jest jednym z tematów obrad Zespołu Ekspertów KBN ds. Internetu, a wyniki pracy zespołu zostaną przedstawione środowisku na konferencji, którą Komitet Badań Naukowych organizuje 8 lutego w Warszawie.

Napisałem wyżej, że prawie oczywiste jest, że sieciowa działalność pozanaukowa poza uczelniami musi odbywać się na zasadach komercyjnych. Dlaczego: "prawie"? Ano dlatego, że taki jest punkt widzenia Komitetu Badań Naukowych. Punkt widzenia społeczności sieciowej jest diametralnie inny. Uważa ona, że wszelkie instytucje, finansowane z budżetu (a zatem szkolnictwo, służba zdrowia, muzea, placówki kulturalne, administracja rządowa itp. ), powinny mieć zapewniony dostęp do Internetu również ze środków budżetowych. Środki na dostęp do sieci dla instytucji budżetowych mogłyby także pochodzić z, zainteresowanego promocją swoich produktów, biznesu. Tak czy owak, realizacja tego pomysłu, która wydaje się dziś być niezbędna, wymaga zupełnie nowego spojrzenia na polski Internet i jego dalszy rozwój. Stowarzyszenie "Polska Społeczność Internetu" zaproponowało w ubiegłym roku uruchomienie Strategicznego Programu Rządowego "Polska Infrastruktura Informacyjna", który byłby, pokrótce mówiąc, przeniesieniem amerykańskiego programu NII (National Information Infrastructure) w polskie warunki. Realizując taki program, Polska stanęłaby w czołówce rozwiniętych krajów świata, które przymierzają się od pewnego czasu do programu GII (Global Information Infrastructure), przedstawionym przez grupę G-7. Pomysł SPR “PII" koresponduje z programem rozwoju infrastruktury informatycznej dla polskich środowisk naukowych, przedstawionym w ub. roku przez Komitet Badań Naukowych. W programie KBN (dostępnym w WWW jako http: //www. kbn. gov. pl/pub/info/etapowy.html) czytamy m. in. : “Proponuje się opracowanie warunków i perspektyw budowy w Polsce globalnego społeczeństwa informatycznego XXI wieku w terminie do końca 1996 roku".

Byłoby dobrze, aby Komitet Badań Naukowych zrealizował zapowiedź przedstawioną w programie. Idea Strategicznego Programu Rządowego "Polska Infrastruktura Informacyjna" została przychylnie przyjęta przez Zespół Ekspertów KBN ds. Internetu. Wydaje się, że mamy szansę na uczynienie kolejnego milowego kroku na drodze do cywilizowanego świata. Jak zwykle, na nieprzetartej drodze można napotkać przeszkody. Ludzie, zdeterminowani wyzwaniami XXI wieku, potrafią je jednak bez wątpienia pokonać.

(muhlig@us. edu. pl)

Autorzy: Maciej Uhlig