KIEDYŚ - NAJWAŻNIEJSZY GMACH REGIONU

Niewiele wiemy o historii budynkow uniwersyteckich, w ktorych studiujemy, pracujemy i przebywamy na co dzien, czasem takze od swieta. Sprobujmy wiec udac sie na wedrowke po kilku takich miejscach, zwlaszcza tych, ktore nim ozdobily je tablice "Uniwersytet Slaski", mialy innych gospodarzy. Byc moze dzieki naszej podrozy w czasie, przestrzen tych gmachow stanie sie nam blizsza i uswiadomimy sobie, parafrazujac znane powiedzenie dotyczace ksiazek, ze i budynki maja swoj los; byc moze znajda sie Czytelnicy, ktorzy uzupelnia podane informacje. Liczymy na to. Na poczatek budynek polonistyki przy Placu Sejmu Slaskiego 1.

Zajrzymy do archiwalnych dokumentow. 5 maja 1936 roku wydano zezwolenie na budowe. Wlascicielem budowy byl Urzad Wojewodzki Slaski. Budynek zlokalizowano przy owczesnym Placu Reprezentacyjnym /po wojnie Placu Inwalidow Wojennych, nastepnie Placu Dzierzynskiego, a obecnie Placu Sejmu Slaskiego/, lokalizujac go przy ul. Jagiellonskiej 23. Budowa postepowala szybko i 29 wrzesnia nastepnego roku odebrano budynek w stanie surowym. Jego wysokosc to 26 m, kubatura 39 410 metrow szesciennych, a powierzchnia zabudowania - 1362 metry kwadratowe.

Ten okazaly gmach wykonano z betonu i cegiel wedlug projektu Lucjana Sikorskiego /wspolprojektowal rowniez m. in. budynek Urzedu Miejskiego w Katowicach/ i Witolda Klebowskiego. Do wybuchu drugiej wojny znalazly w nim siedzibe tzw. Urzedy Niezespolone - m. in. Kuratorium Szkolne, Wojewodzki Urzad Budowlany i Prokuraturatoria Generalna. Urzedy te zajely 155 pomieszczen biurowych i 17 gospodarczych. W 15 pomieszczeniach sutereny umieszczono koszary policji, wybudowano takze schron. Na zewnatrz po obu stronach budynku od strony ulic Jagiellonskiej i Ligonia znajdowaly sie schody ewakuacyjne, ktore zdemontowano w czasie okupacji. Caly budynek byl wowczas wlasnoscia Urzedu Wojewodzkiego Slaskiego.

Dodam, ze lata trzydzieste byly dla Katowic okresem gwaltownej rozbudowy - wzniesiono wowczas monumentalny gmach Urzedu Wojewodzkiego, wyjatkowo nowoczesny na owe czasy gmach Muzeum Slaskiego /rozebrany przez hitlerowcow do fundamentow - na jego miejscu w latach piecdziesiatych zbudowano Dom Zwiazkow Zawodowych/, pierwszy w Polsce "drapacz chmur" /ul. Zwirki i Wigury/, a takze rozpoczeto katedre.

Wrocmy jednak do naszego gmachu.

Na uwage zaslugiwala znajdujaca sie na fasadzie budynku, po lewej stronie, plaskorzezba autorstwa Stanislawa Szukalskiego przedstawiajaca stylizowana plaskorzezbe orla piastowskiego. Prozno dzisiaj jej szukac. Zostala zniszczona przez hitlerowcow najprawdopodobniej w pierwszych dniach okupacji. W jej miejsce Niemcy zamontowali porcelanowe kuranty mechaniczne /glockenspiel/. Do dzisiaj widac jednak miejsce, gdzie znajdowal sie orzel - na frontonie budynku, z lewej strony, w poblizu polaczenia z Gornoslaska Macierza Kultury. Moze warto pomyslec o rekonstrukcji plaskorzezby w oparciu o zachowane zdjecia?

W czasie okupacji w budynku miescila sie siedziba Prezydium Policji na Gornoslaski Okreg Przemyslowy. Brak potwierdzenia w zrodlach jakoby miala tutaj miescic sie jedna z siedzib Gestapo. Po wojnie - znow watpliwosci i niepelne dane - wspolczesnie pojawia sie hipoteza, ze budynek objal we wladanie Urzad Bezpieczenstwa. Nie znajduje to zadnego potwierdzenia w dokumentach, ktore widzialem. Natomiast ustna relacja kierownika obiektu - Jerzego Rzezniczka - dowodzi, ze w 1990 roku znaleziono na scianach cel napisy, wykonane najprawdopodobniej przez przetrzymywane tutaj osoby, co potwierdzaloby, przynajmniej czesciowo ten fakt. Jeden z napisow byl datowany na lipiec 1945r. Po celach nie ma dzis sladu, ich sciany zostaly wyburzone, aby uzyskac pomieszczenie na stolowke w suterenie. Sprawa zajmowala sie prokuratura, ale najprawdopodobniej szczegolowe ustalenia nie zostaly jeszcze poczynione. Nikt z moich rozmowcow o tym nie wiedzial.

Nastepnie - to pewnik - stal sie budynek siedziba Komitetu Wojewodzkiego PZPR - w swoim czasie najwazniejszym miejscem wojewodztwa, w ktorym decydowaly sie wazne sprawy regionu. Tutaj urzedowal Edward Gierek, Zdzislaw Grudzien, ktory jednak wolal wybudowac sobie 1979 roku gmach sasiadujacy z budynkiem Komitetu, poczatkowo nazywany Centrum Ksztalcenia Ideologiczno-Wychowawczego Kadr Robotniczych. Obecnie mieszcza sie tutaj m. in. Gornoslaska Macierz Kultury, oddzial Biblioteki Slaskiej, WOSPRiTV i inne instytucje.

Ciekawe opowiesci moglby rowniez snuc plac, przy ktorym usytuowano budynek. Pamieta on wielkie manifestacje: na poczatku okupacji zorganizowana przez Niemcow, potem slynna katowicka demonstracje w 1968 r. /"Precz z wichrzycielami"/, a takze skuteczne usilowania studentow /i nie tylko/, ktore mialy na celu przejecie tego budynku dla potrzeb polonistyki.

Rok 1990 otworzyl nowy okres w dziejach budynku. Coraz glosniej mowiono, ze powinna zostac tutaj przeniesiona siedziba polonistyki. Historia wedrowek polonistyki po Katowicach oraz Sosnowcu to osobny, rowniez pasjonujacy i wciaz "goracy" fragment dziejow naszej uczelni.

Starania o przeniesienie, popierane m. in. przez biskupa Damiana Zimonia, owczesnego dziekana Wydzialu Filologicznego prof. Jana Malickiego, przewodniczacego Towarzystwa Uniwersitas prof. Jerzego Zielinskiego i grupy slaskich poslow zakonczyly sie sukcesem. Gmach wyremontowano, wiele pomieszczen przystosowano dla potrzeb studentow i otwarto w 1991 r.

O tylu jeszcze sprawach trzeba by napisac /na przyklad o podziemiach budynku, albo o tym, ze jego wizerunek trafil niedawno na okladke debiutanckiego tomiku poetyckiego Moniki Foks/, ale, poniewaz i tak przekrocze wyznaczony limit, jeszcze tylko dwie kwestie.

Ciekawostke stanowi tunel ewakuacyjny, ktory laczy omawiany budynek z Placem Sejmu Slaskiego. Ma on dlugosc kilkunastu metrow i konczy sie schodami w gore i klapa wraz z odpowiednimi mechanizmami podnoszacymi ja. Dzisiaj mechanizm jest juz zniszczony, a plac wylozono plytami, ktore przykryly klape. "Gazeta Uniwersytecka" informuje na biezaco o problemach zwiazanych z Biblioteka Polonistyczna. Ogromnym zaskoczeniem bylo dla mnie odnalezienie kilkudziesieciu notatek, ponaglen i pism tak zwanej Policji Budowlanej, ktora juz w 1937 roku zwracala uwage, ze przewody wentylacyjne w calym budynku /rowniez w podziemiach/ posiadaja nieodpowiednie wymiary /zbyt maly przekroj/ i sa lamane pod katem 90 stopni. Dokonano kilku przerobek, ale, jak sie okazuje, problemy z wentylacja kondygnacji podziemnych wystepuja do dzisiaj.

Od lat piecdziesiatych do osiemdziesiatych byl to najwazniejszy gmach w wojewodztwie. Telefon stad mogl oznaczac dymisje lub nominacje. Obecnie kiedy przestrzen gmachu wypelnili naukowcy i studenci /polonistyki, kulturoznawstwa, bibliotekoznawstwa i filologii klasycznej/ gmach jest jednym ze znaczacych miejsc na intelektualnym planie Katowic.

Dziekuje za wszechstronna pomoc okazana mi przez doktora Tadeusza Czekaja - kierownika Dzialu Historii Miasta Muzeum Historii Katowic oraz Jerzego Rzezniczka - kierownika obiektu.

Autorzy: Dariusz Rott