W roku 1984 Zeynep Oral, autorka prestiżowych omówień i recenzji teatralnych w tureckim "Milliyet Sanat Dergisi", usprawiedliwiała się swoim czytelnikom po obejrzeniu Repliki w ramach Retrospekcji Szajny w istambulskiej Galerii Taxim i Yildiz Kultur: Jeśli nazajutrz [...] nie napisałam o teatrze, o teoriach i metodach teatralnych, o języku teatralnym artysty, jeśli nie opowiedziałam wam, w jaki sposób co chwila kształtuje on przestrzeń sceniczną przy pomocy trójwymiarowych elementów plastycznych, aktorów, muzyki, światła ruchu, ciszy, dźwięku, widzialnego i niewidzialnego, słyszalnego i niesłyszalnego, i jak ją ożywia i dokąd prowadzi swoich widzów - wybaczcie mi. Od wczorajszego wieczoru przeżywam piekło. Wiedząc, że jest na tym świecie raj. Zaś Malkah Rabell, ciesząca się nie mniejszym prestiżem w Meksyku, wcześniej już (1975) napisała w "El Dia": Kiedy światło z wolna przygasło, pogrążając scenę w mroku, nie mogłam klaskać. [...] Byłam rozdarta, załamana, wstrząśnięta, miałam jedynie ochotę paść na kolana i płakać. Te dwie notatki (a analogicznych jest sporo więcej) otwierają w istocie to wszystko najważniejsze, co bezdyskusyjnie - moim zdaniem - uzasadnia nadanie Profesorowi Józefowi Szajnie honorowego tytułu doktorskiego. A jeśli Szajna wyraził kiedyś przekonanie, że Podstawowym pytaniem dzisiaj jest: p o c o tworzyć, a nie - jak - to wyrażony w notatkach sposób odbioru spektaklu dokładnie potwierdza skuteczną realizację takiego założenia, zarówno w zakresie siły odbioru, jak i odbieranej problematyki.
Potwierdza, bo daje świadectwo skuteczności teatralnego
![]() |
Obecne na stronach dodatku odautorskie komentarze Józefa Szajny, wychwycone podczas wizyty Profesora w Katowicach, przekazujemy w drobiazgowym opracowaniu Agnieszki Turek |
Spektaklom zarówno krajowym, jak i zagranicznym. Z wielu przyczyn te drugie są dla niniejszego opiniowania wniosku o honorowy doktorat istotniejsze - i to nie ze względu na ocenę artystycznej jakości teatru Szajny (...), ale ze względu na "język" jego spektakli, umożliwiający porozumienie z widzem ponad etnicznym językiem tekstu dramatu. (...) To - język plastyki: Wszystko w moim teatrze wzięło się z widzenia malarza i warsztatu rzeźbiarza - mówi Szajna. Ja rzeźbię teatr; bardziej go widzę, niż słyszę - dodaje. Zaczynał jako scenograf - ale też w kontekście ówczesnych (a były to lata pięćdziesiąte) konwencji teatralnych nader oryginalny. W jego pracach scenograficznych - i to już tych wczesnych, nowohuckich, w spektaklach realizowanych z Krystyną Skuszanką i Jerzym Krasowskim - scenografia przestała pełnić rolę li tylko "tła", "teatralnej dekoracji", wyznacznika miejsca "dziania się" akcji dramatu. Zaczynała pełnić rolę istotnego uczestnika spektaklu, jednego z ważnych nośników i interpretatorów jego znaczeń. (...) Nad słowną narracją spektaklu zaczęła dominować narracja wizualna, plastyczna, zmieniająca zasadniczo jakość "języka teatru". Dotychczas bowiem Nadal istniejemy w komunikacie werbalnym, a nie obrazowym, nie wizualnym. Żyjemy więc w kulturze ślepców. Przez cały okres mojej działalności starałem się przełamać barierę nieumiejętności odbioru wizualnego - mówił Szajna. Dookreślał to Andrzej Żurowski, odwołując się do obserwacji Zofii Tomczyk-Watrak: Proweniencja plastyka jest dla poetyki teatru Szajny rzeczywiście węzłowa. W odniesieniu do niej sformułowanie "narracja wizualna" [...] jest sugestywne i trafne [...] w istocie, narracji plastycznej, która jest głównym nośnikiem znaczeń, sensów, podporządkował Szajna wszystkie inne elementy przedstawienia, w tym także słowo i aktora [...] słownik Szajny to zbiór znaków plastycznych, które przewijają się przez całe jego dzieło. [...] Powstające ze znaków plastycznych obrazy sceniczne stanowią wypowiedzi budowane analogicznie do tekstów poetyckich. W miarę postępu czasu i przemyśleń artystycznych Szajny tendencja ta się nasilała, dochodząc do pełni wyrazu już we "własnym" teatrze Szajny. Tak dochodzi do koncepcji "teatru autonomicznego", w którym dominuje plan wizualny, zaś inscenizator jest "kreatorem absolutnym". Opowiadam się za teatrem zintegrowanym, za emancypowaniem wizualnej strony teatru. [...] Mnie nie interesuje teatr literacki czy interpretacyjny, lecz teatr autonomiczny, [...] w którym wartości podmiotu, czyli osobowości realizatorów, przenikają w dramat sceniczny. [...] - mówi Szajna. Istnieje język teatralny równie silny, albo niekiedy silniejszy od przekazu słowem. [...] A zatem język teatralny jest innym językiem niż dramaturgia pisana, a teatr zaczyna się tam, gdzie kończy się literatura - dodaje. (...)
Ta eksperymentalność i awangardowość "osobnego" teatru Szajny ma swoje dalsze konsekwencje, bardzo istotne dla motywacji wniosku o nadanie tytułu doktora honoris causa. Zofia Tomczyk-Watrak, autorka bardzo wyważonej krytycznie i precyzyjnie udokumentowanej książki o teatrze Szajny, do której tu się odwołujemy (Józef Szajna i jego teatr, Warszawa 1985), pisze: Jest to chyba jedyny teatr w Polsce mogący się poszczycić tak rozległymi kontaktami zagranicznymi. [...] za granicą nazwisko Szajny, obok Kantora i Grotowskiego, jest synonimem eksperymentującego, poszukującego nurtu w teatrze światowym. (...) Uogólnienie istotnie może nieco ryzykowne (...) - ale to nie umniejsza zagranicznego prestiżu Teatru Studio Szajny, o którym Tomczyk-Watrak pisze: Gdziekolwiek się pojawił teatr, wzbudzał głębokie poruszenie środowisk intelektualnych. Obecność jego stawała się swoistym wydarzeniem teatralnym o wybitnej randze artystycznej, odbiegającej w odczuciach piszących od codziennej normy. Szajna wstrząsał i szokował, budził zachwyt śmiałością inscenizacji, rzadziej bulwersował i rodził sprzeciw. W opinii światowej został uznany za jedną z najwybitniejszych postaci dzisiejszego teatru.
A teatralne wojaże Szajny były istotnie liczne i rozległe geograficznie: Francja, Włochy, Niemcy, Jugosławia, USA, Kanada, Anglia, Bułgaria, Rosja, Węgry, Izrael, Szwecja, Norwegia, Finlandia, Portugalia, Rumunia, Turcja, Kuba, Meksyk, Czechy, Hiszpania, Holandia, Austria, Egipt... Wielokrotnie wiązały się one z występami na festiwalach międzynarodowych - co siłą rzeczy zwielokrotniało zakres znajomości i obecności teatru Szajny w międzynarodowym życiu teatralnym. To udział (czasem, jak np. w paryskim, kilkakrotny) w festiwalach takich, jak paryski Festiwal Teatru Narodów, florencki Rassegna Internazionale dei Teatri Stabili, Międzynarodowy Festiwal Teatralny "Bitef 212" (Belgrad), Festival Mondial du Theatre (Nancy), jak Międzynarodowy Festiwal "Spectrum 77" (Villach), Festival "Ruhrfestspiele" (Reckling- hausen), Międzynarodowy Festiwal w Bergen, Edinburgh Festival, Międzynarodowy Festiwal "Cervantino" (Guanajuato), jak międzynarodowe festiwale teatralne w Bergen, Tampere, Brukseli, Essen, Quebec, Iyvaskyla, Jerozolimie...
Zarówno występy festiwalowe, jak i "wieloetapowe" tournee (dwukrotnie Ameryka i Holandia) przynosiły plon recenzyjny z reguły entuzjastyczny. Jeśli na początku teatralnej kariery Szajny, w roku 1960, po obejrzeniu nowohuckiego Witkacego, Jan Kott wznosił okrzyk: Chwalmy Szajnę!, a Jerzy Madeyski w roku 1962 pisał, że Szajna jest znany szeroko poza granicami naszego kraju i traktowany jako zjawisko w sztuce międzynarodowej - to lata następne potwierdzają i nasilają tego typu osądy, również zagraniczne. Intuicja sceniczna Szajny wyraża się w odkrywaniu nowego świata rzeczy, w proponowaniu jednorodnego materiału tworzącego nie tylko nową jakość artystyczną, ale i nową symbolikę nie spotykaną u nikogo innego na świecie - to "Avvenire" (1974). Nie inaczej - inni: (...) "Replika" to jedno z najwybitniejszych osiągnięc teatru naszych czasów ("El Heraldo de Mexico", 1975); Szajna najbardziej chyba ze wszystkich zbliżył się do ideału uniwersalnego artysty teatru, o którym marzył wybitny reformator Gordon Craig ("Polish Daily News", 1976); Obcujemy z teatrem filozoficznym pierwszej wielkości, który nie ulega działaniu czasu, ani nie daje się wtłoczyć w żadne szufladki. Stoimy przed jednym z fundamentalnych dzieł naszej epoki ("El Heraldo de Mexico", 1980) (..). Rosyjski minister kultury zapowiada (1987) powstanie w Moskwie studium teatralnego, wzorowanego na koncepcji Szajny. Dla odmiany w Ameryce, w Port Jefferson powstaje teatr, któremu nadaje się imię Józefa Szajny, zaś Replika wchodzi w USA do programu studiów (co podkreśla Tomczyk-Watrak) w Stony Brook, w Richmond, Norfolk i Colombus. Uzyskała też Replika bardzo prestiżową nagrodę jako "Przedstawienie Najbardziej Pamiętne" na festiwalu w Quebec (1986).
Są to, oczywiście, przede wszystkim osobiste osiągnięcia artystyczne Józefa Szajny, wyraziście wskazujące na niebywale wysoką pozycję artysty w międzynarodowym życiu teatralnym i na rangę jego nowatorstwa. Trzeba wszakże podkreślić, że przekładają się one również bezpośrednio na międzynarodową opinię o kulturze polskiej i teatrze polskim (..). Jean-Louis Barrault, zamykając paryski Festiwal Teatru Narodów powie, że Polska dała przykład odrodzenia teatru. Oceniając Replikę Rolf Anderberg napisze, że Polska jest już dzisiaj w dziedzinie sztuki krajem wiodącym w Europie ("Goeteborgs Posten", 1971). Ku podobnym uogólnieniom zdążają tytuły i konkluzje wielu recenzji i omówień (...)
Józef Szajna - rówieśnik Tadeusza Różewicza, Tadeusza Borowskiego, Mirona Białoszewskiego... Jeśli się było "numerem", prześladuje to człowieka przez długi czas i pozostaje w pamięci - wyznawał. "Epoka pieców", wyznaczających jeden z aspektów "przeżycia pokoleniowego" urodzonych w okolicach roku 1920, pozostawiła swój ślad w ich widzeniu świata. Ślad - w tym niezwykłym pokoleniu - dwoisty. Jeden - utrwalony w twórczości, spisanej w czasie wojny: bardzo romantyczny i poetyczny w swojej wizyjności - to Baczyński, Stroiński, Gajcy... I ślad drugi, widoczny u tych, co przeżyli i mogli spojrzeć na to, co po tej wojnie zostało: świat zdegradowany, świat zniszczonych wartości, człowieczy śmietnik. Świat zdruzgotanych, kalekich strzępów, wśród których dopiero trzeba odszukiwać i odbudowywać to, co ludzkie. To Różewicz, to Białoszewski - w poezji, prozie i dramacie... To także Szajna - w teatrze. Wszyscy tak bardzo "osobni", a tak sobie bliscy kreowaną wizją świata. Tak konkretnie zakorzenieni w historii - i równocześnie tak zuniwersalizowani w widzeniu mechanizmów, ujawnionych przez pokoleniowe doświadczenie. Niezwykłe polskie pokolenie, które wydało niezwykłych twórców i niezwykłą sztukę.
Nadanie Profesorowi Józefowi Szajnie tytułu doktora honoris causa Uniwersytetu Śląskiego ma uzasadnienie najgłębsze z możliwych.