cz. 1
Dużo osób telefonicznie i listownie pyta o naszą bieżącą działalność. Robimy co możemy i staramy się pracować.
|
Zofia Hertz foto: A. Turowski - Archiwum IL |
Na pewno chcielibyśmy utrzymać nasz dom, który przez cały czas był jednak tzw. "polskim domem". Przez lata istnienia "Kultury" przewinęły się tu tysiące osób, również z Polski. Mamy materiały dla badaczy piszących prace dyplomowe, czy książki - mogą u nas studiować rzeczy, które są im potrzebne. Jesteśmy w trakcie segregowania naszych dokumentów, których jest masa. Latem mieliśmy tu trzech fachowców, którzy się tym zajmowali. Nasze archiwa będą więc udostępnione, ale muszą, jak wspomniałam, zostać skatalogowane. Nie możemy dopuścić, by pozostały nieuporządkowane. Rozpoczęliśmy już pracę - wygląda to bardzo ciekawie, ale musi potrwać dość długo. Są jeszcze dokumenty z różnych dziedzin, korespondencja, które, zgodnie z wolą Redaktora, nie będą udostępniane przez dwadzieścia lat. Zrobimy więc to, co nam polecił.
|
Rozmowy z Z. Hertz (Wyd. "Most", Warszawa 1994) |
Wydajemy przez cały czas "Zeszyty Historyczne". Ukazały się trzy numery [po śmierci red. Giedroycia - M.K.], teraz przygotowujemy czwarty, opóźniony, ze względu na okres wakacyjny w drukarni. To trudny czas dla działalności, teraz np. przez trzy dni nie przychodziła poczta. Jest to duży tom, wielostronicowy i wymaga wiele pracy. Mamy tu sporo trudności z korektą i innymi rzeczami.
Na początku myślano, że "Zeszyty..." również przestaną wychodzić. Ponieważ chcieliśmy jednak je utrzymać i mieliśmy trochę materiałów w zapasie, zdecydowaliśmy się na kontynuację. Teraz również otrzymujemy teksty i pismo nadal będzie się ukazywało co kwartał.
Sprawa apelu, ogłoszonego przez nas w zeszłym roku przedstawia się nienajgorzej. Miał odzew w kraju i za granicą. Ogłosimy wkrótce, jak obiecaliśmy, listę ofiarodawców, którzy dokonali wpłat na dom "Kultury". Nie wiem, jak będzie to wyglądało dalej, ale nie możemy narzekać. W listach, które tu dostajemy, dawni czytelnicy żałują śmierci Redaktora, twierdzą, że odszedł ostatni autorytet polski. Mamy też bardzo dużo telefonów. Trzeba przyznać, że ludzie nie zapomnieli o nas.
Maisons - Lafitte,
sierpień 2001 r.
Notował: M. Kubik
|
Jerzy Giedroyc, Zofia i Zygmunt Hertzowie - foto: Archiwum IL |
|
Od lewej Henryk Giedroyc, Zofia Hertz, Jerzy Giedroyc, Zygmunt Hertz - foto: Archiwum IL |