Ks. dr Damian Bednarski z Wydziału Teologicznego UŚ zajmuje się historią duszpasterstwa w diecezji katowickiej oraz duszpasterstwa emigracji polskiej

Verus Pastor

Górny Śląsk wydał wielu wspaniałych duchownych. Z Tworkowa koło Raciborza pochodził ksiądz Emil Szramek, z Brzęczkowic prymas Polski kardynał August Hlond, z Rybnika Franciszek Blachnicki, założyciel Ruchu Światło-Życie, z Radlina kardynał Bolesław Kominek, Piekary Śląskie szczycą się księdzem Józefem Czempielem, Chorzów czci pamięć księdza Jana Machy… To tylko początek chwalebnej listy wielkich duszpasterzy, patriotów i budowniczych struktur Kościoła katolickiego na śląskiej ziemi. W panteonie tym nie może zabraknąć biskupa Józefa Gawliny, opiekuna polskiej emigracji, biskupa polowego Wojska Polskiego, który opuszczając we wrześniu 1939 roku bezpowrotnie (jak się później okazało) swój kraj, pozostawił trwałe ślady nie tylko w nowo powstałej diecezji katowickiej. To także Górnoślązak, urodził się bowiem w Strzybniku koło Raciborza.

Ks. dr Damian Bednarski przy grobie arcybiskupa Józefa Gawliny na
Polskim Cmentarzu Wojennym na Monte Cassino
Ks. dr Damian Bednarski przy grobie arcybiskupa Józefa Gawliny na Polskim Cmentarzu Wojennym na Monte Cassino

Przed kilkoma tygodniami w Wydawnictwie Uniwersytetu Śląskiego ukazała się publikacja pt. Biskup Józef Gawlina jako opiekun Polaków na emigracji autorstwa ks. dr. Damiana Bednarskiego, adiunkta w Katedrze Teologii Patrystycznej i Historii Kościoła na Wydziale Teologicznym UŚ. Obszerna monografia wpisuje się w prace badawcze prowadzone w katedrze, którą kieruje ks. prof. zw. dr hab. Jerzy Myszor, autor takich publikacji, jak: Korespondencja Augusta Hlonda i Józefa Gawliny w latach 1924–1948 (2003); Wspomnienia Józefa Gawliny (2004); Biskup Józef Gawlina w Związku Sowieckim (2013). W 50. rocznicę śmierci biskupa pielgrzyma katedra była organizatorem panelu dyskusyjnego, którego efektem była praca pt. Nieznane karty z życia biskupa Józefa Gawliny w świetle dokumentów (2015).

Publikacja ks. Damiana Bednarskiego przypada w 70. rocznicę mianowania bp. Józefa Gawliny Protektorem Polskiej Emigracji.

– Niezwykle bogate życie biskupa inspirowało wielu badaczy i naukowców – mówi ks. Damian. – Jego aktywność przedwojenną obszernie opisał ks. Józef Bańka, wiele tekstów poświęcono działalności duszpasterskiej i charytatywnej, a także dokonaniom biskupa w tworzeniu Katolickiej Agencji Prasowej. Ks. prof. Jerzy Myszor podjął temat pobytu biskupa Gawliny w ZSRR i opracował bogatą korespondencję z prymasem, wielu autorów poświęciło swoje prace duszpasterstwu wojskowemu biskupa polowego. Ja na podstawie źródeł podjąłem się udokumentowania wkładu biskupa Gawliny w duszpasterstwo emigracyjne i opracowanie kwestii jurysdykcji, w którą był wyposażony biskup w odniesieniu do powierzonych jego pieczy rodaków. Ramy czasowe publikacji wyznaczają decyzje papieskie i kościelne dekrety, które poszerzały zakres misji biskupa Gawliny. Kiedy wyjeżdżał z Polski w 1939 roku, posiadał jurysdykcję biskupa polowego Wojska Polskiego, jesienią Pius XII poszerzył jego władzę obejmującą żołnierzy polskich (i ich rodziny) będących w kraju o znajdujących się poza jego granicami. W październiku 1942 roku został mianowany ordynariuszem katolików polskich opuszczających Rosję, w lutym 1945 roku, w zastępstwie internowanego prymasa Augusta Hlonda, powierzono mu opiekę nad wszystkimi emigrantami i wygnańcami polskimi, a w czerwcu 1945 roku ustanowiono go ordynariuszem Polaków w Niemczech i Austrii. Kilka miesięcy po śmierci prymasa Augusta Hlonda, w styczniu 1949 roku, papież mianował biskupa Józefa Gawlinę Protektorem Wychodźstwa Polskiego.

Droga bez powrotu

Kiedy opuszczał Polskę, zostawiał za sobą bogaty dorobek. Ogromna pracowitość, zdyscyplinowanie i determinacja w realizacji wszystkich zadań, jakie stawiano ks. Józefowi Gawlinie, sprawiły, że w ciągu zaledwie kilkunastu lat służby pozostawił po sobie monumentalne dzieła. W lipcu 1924 roku August Hlond mianował go sekretarzem generalnym Ligi Katolickiej Administracji Apostolskiej Górnego Śląska, przez ponad dwa lata kierował redakcją „Gościa Niedzielnego”, a oddelegowany przez prymasa do Warszawy zorganizował Katolicką Agencję Prasową. W 1933 roku otrzymał nominację na biskupa polowego Wojska Polskiego. W nocy z 6 na 7 września biskup wraz z rządem zostali ewakuowani z Warszawy, w październiku dotarł do Rzymu, później do Londynu, a stamtąd na Wschód, gdzie rodziła się armia generała Władysława Andersa. Był jedynym biskupem katolickim, który w czasie II wojny światowej przekroczył granicę radziecką, dotarł do Uzbekistanu, Tadżykistanu, Kirgizji i Kazachstanu. Opuścił ZSRR ostatnim transportem odchodzącym do Iranu. W połowie października 1942 roku przeniósł się do Iraku, a następnie do Jerozolimy. Brał udział w kampanii włoskiej, w bitwie pod Monte Cassino, bitwie o Loreto i Ankonę. 31 lipca 1944 roku otrzymał Krzyż Srebrny Orderu Wojennego Virtuti Militari.

Kiedy wyjeżdżał z Polski, nie przypuszczał, że do kraju już nigdy nie wróci, najpierw z powodu wojny, później – jak wyjaśnia autor monografii – z woli komunistycznej władzy. O powrót zabiegał niemal do końca, ale warunku, jakim było podpisanie deklaracji prorządowej, spełnić nie mógł.

W 1946 roku, kiedy obchodził jubileusz 25-lecia kapłaństwa, zanotował w swoich dziennikach: Marzeniem moim podczas wojny było obchodzić tę piękną rocznicę już w Polsce wolnej, i to poza wojskiem.

– Myślał – konkluduje ks. Damian – że skończy się jego funkcja biskupa polowego i świętować będzie w gronie kapituły własnej diecezji, profesorów, alumnów swojego seminarium. Stało się inaczej, pojawiło się więc dręczące pytanie: Co będzie z moją przyszłością?

Przed powrotem do kraju przestrzegali go nie tylko kardynał Adam Sapieha i prymas August Hlond, ale także przedwojenny nuncjusz apostolski arcybiskup Filippo Cortesi.

– Władze polskie – podkreśla autor monografii – uważały, że Gawlina powinien trzymać się jak najdalej od kraju. Znali go z czasów przedwojennych, wiedzieli, że nie był malowanym, ale pełnym godności i zdecydowania biskupem, a jego wpływ jako kapelana wojskowego był znacznie rozleglejszy niż obszar diecezji, sięgał daleko, aż po Pińsk.

Kiedy zabiegi o powrót arcybiskupa Gawliny do kraju skończyły się fiaskiem, prymas Hlond uznał, że będzie on potrzebny na Zachodzie, by wspierać Polaków, którzy pozostali za granicą, więźniów obozów koncentracyjnych, kapelanów, a także wszystkich uchodzących z kraju.

– Posługę tę wypełniał żarliwie, a obserwując dwadzieścia pięć lat życia arcybiskupa na emigracji, można bez cienia wątpliwości powiedzieć, że Polski nigdy nie zostawił, bo nieustannie żył sprawami ojczyzny. Choć nie mógł do niej powrócić, pozostała w jego sercu.

Arcybiskup Felici, sekretarz generalny II Soboru Watykańskiego, ogłaszając ojcom soboru nagłą śmierć abp. Józefa Gawliny, nazwał go Verus Pastor, prawdziwym pasterzem.

Śladami arcybiskupa Gawliny

Wspomnienia, które opracował ks. prof. Jerzy Myszor na podstawie dzienników biskupa, były swoistym drogowskazem i wyznaczały kierunki poszukiwań ks. dr. Damiana Bednarskiego. Kwerendę rozpoczął od archiwum archidiecezji katowickiej, gdzie znajduje się teczka personalna i wiele dokumentów odnoszących się do pracy Gawliny w diecezji katowickiej. Dalsza droga tropem Pielgrzyma wiodła do Rzymu, do kościoła św. Stanisława, gdzie arcybiskup Gawlina mieszkał od 1947 roku aż do śmierci w 1964 roku. Ogromna życzliwość arcybiskupa Szczepana Wesołego, następcy Józefa Gawliny, pozwoliła ks. Damianowi na dotarcie do niezwykle cennych dokumentów.

– Byłem jednym z pierwszych, który zaczął je dogłębnie badać. Biskup Gawlina, będąc opiekunem emigracji, miał kontakty z całym światem, ze wszystkimi korespondował, i świeckimi, i duchownymi, zwłaszcza z tymi, którzy odpowiadali za Polskie Misje Katolickie. W jego biurze pozostało ponad sto teczek z listami i dokumentami. Pracowałem nad tą dokumentacją kilka miesięcy – wspomina naukowiec.

W Rzymie badacz korzystał także z zasobów Archiwum Centralnego Ośrodka Duszpasterstwa Emigracyjnego, Papieskiego Instytutu Studiów Kościelnych. Tam ks. dr Damian Bednarski odnalazł korespondencję ambasadora Kazimierza Papéego oraz materiały dotyczące pracy Centralnego Komitetu Obchodu Tysiąclecia Chrztu Polski i wiele innych cennych dokumentów. Kolejną kopalnią wiedzy okazało się archiwum Polskiej Misji Katolickiej w Anglii i Walii oraz archiwum Instytutu i Muzeum im. generała W. Sikorskiego w Londynie. Wiele ważnych materiałów zawierały także Archiwum Archidiecezji Warszawskiej, Instytut Prymasowski Stefana Kardynała Wyszyńskiego, Kuria Metropolitalna w Krakowie, Archiwum Polskiej Misji Katolickiej we Francji, a także w archiwum IPN i prasa polonijna. Ta niezwykle żmudna kwerenda zaowocowała pracą, do której sięgać będą kolejni badacze, odnajdując w niej nieocenionej wartości materiały.

Nowe tropy

Obszerna rozprawa nie wyczerpuje tematu. Ks. dr Damian Bednarski już przygotowuje korespondencję abp. J. Gawliny z gen. W. Andersem. Będzie to niezwykle interesująca publikacja, zważywszy na fakt, że biskup polowy podczas ich spotkania na Wschodzie 27 czerwca 1942 roku przyjął generała na łono Kościoła katolickiego (generał Anders był ewangelikiem).

Zapowiedziane przez papieża Franciszka otwarcie w marcu przyszłego roku archiwów z czasów Piusa XII (1939–1958) już dziś wzbudza wielkie emocje.

– Czasy wojny są dla mnie bardzo ważne, ale okres powojenny, postrzeganie Polski na Zachodzie i rozwiązywanie problemów emigracji, wzbudzają ogromne zainteresowanie. To będzie potężna skarbnica wiedzy.

Praca naukowca niesie wiele niespodzianek i wspaniałych odkryć.

– W ubiegłym roku w Rzymie odnalazłem nieznane dotąd prawie trzydzieści listów prymasa Hlonda do biskupa Gawliny z czasów II wojny światowej, dlatego chcę przygotować wznowienie publikacji ks. prof. Jerzego Myszora z uzupełnieniem. To bardzo ciekawa korespondencja z okresu, kiedy August Hlond był internowany we Francji, a listy docierały do Gawliny w różnych częściach świata. Zasoby te na pewno będą także wykorzystane w uzupełnieniu mojej publikacji – zapowiada ks. Damian.

Autorzy: Maria Sztuka
Fotografie: Archiwum D. Bednarskiego