Niech żyje karnawał!

W tym roku karnawał jest wyjątkowo długi. Wiem, to stwierdzenie tyleż banalne, co trywialne. Przypomina mi to starą anegdotę o profesorze, który w pewnym momencie użył zwrotu: „A to proszę Państwa, jak Państwo widzą, jest trywialne”. Ale za chwilę zastanowił się i po dłuższej chwili stwierdził: „Teraz akurat tego nie widzę, ale jeśli Państwo pozwolą, spojrzę do mojej książki”. Spojrzał i z ulgą rzekł: „W książce napisałem, że to banalne. Więc to musi być banalne”.

Tak się zastanawiam, jak bardzo nasze życie stało się banalne i trywialne. Co to właściwie znaczy banalne i trywialne? Moim zdaniem to słowa wytrychy, które pokrywają nieumiejętność wytłumaczenia pojęć czy dowodów i są raczej wyrazem bezradności niż rzetelnej wiedzy. Używając takich pojęć, „ustawia” się interlokutora na pozycji nieudacznika, który nie może pojąć najoczywistszych rzeczy. Pod wpływem niedawnych wydarzeń zastanawiam się nawet, czy można by potraktować takie słowa jako mowę pogardy, a więc ,,mowę nienawiści”, z którą przecież wszyscy walczymy. Właśnie użyłem słowa przecież – to również jedno z tych niedookreślonych słów, które wzbudzają niepokój. Pamiętam mojego nauczyciela języka angielskiego, który dosłownie się wściekł, kiedy użyłem tego słowa, argumentując w jakiejś sprawie. Twierdził on, że przecież sugeruje, jakobym z góry przesądzał wynik, choć nie miałem ku temu żadnych powodów. On odczuwał to przecież jako zwrot obraźliwy. Dziś już nie pamiętam, co uważałem wówczas za tak oczywiste, że przecież musi być spełnione. Staram się natomiast unikać słowa przecież w moich wypowiedziach. Jeśli go jednak nieświadomie używam, to wszystkich przepraszam za tę wyższość, która emanuje z maleńkiego przecież.

Nie trzeba krzyczeć bolszewik, faszysta, dyktator, złodziej czy używać słów powszechnie uznanych za obelżywe. Czasem, a w zasadzie częściej, niż nam się zdaje, największą siłę rażenia mają takie niewielkie wtręty, które pozornie wydają się niezauważalne, ale rażą jak trucizna i przynoszą efekty niewspółmierne do zamierzonych. To są słowa wróble, które wracają jako woły. Po drodze przekształcają się we wrony, kruki, kozy, dziki, a wreszcie woły i wracają. Z siłą wodospadu. Albo raczej lawiny, która zmiata po drodze wszystko, bez powodu, bez rozróżniania poglądów, orientacji ni wykształcenia.

Więc raczej nie mówmy z wyższością, która pokrywa naszą niepewność. Nawet jeśli wygłaszamy z pewnością w głosie opinie, które są oczywiste, banalne, bo przecież, jak powszechnie wiadomo, starajmy się zastrzegać, że to nasza prywatna opinia. Wtedy nie będziemy antagonizować innych, którzy zaraz stroszą pióra w pióropuszach i szykują się do boju. A przecież mamy karnawał i oczywiste jest, że należy się bawić i cieszyć, żyjąc w zgodzie. To takie banalne i trywialne. To takie łatwe, że aż trudne do realizacji.

Na szczęście w tym roku sesja zimowa jest raczej krótka w związku z przerwą ,,szczytową” w grudniu, nie będzie więc zbyt dużo okazji do stawiania dwój, dlatego nastroje powinny być lepsze niż w analogicznym okresie roku ubiegłego.