LAUDATIO

Panie Rektorze,
Prześwietny Senacie,
Dostojny Doktorancie,
Panie, Panowie!

Zostałem prawnie wybrany przez Świetną Radę Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Śląskiego promotorem dostojnego Doktoranta Pana Tadeusza Różewicza. Jako promotor prawnie wybrany przedstawiam więc uchwałę Prześwietnego Senatu Uniwersytetu Śląskiego o nadaniu Panu Tadeuszowi Różewiczowi Doktoratu Honoris Causa.

Od ponad półwiecza twórczość literacka Tadeusza Różewicza wzbogaca krajobraz literatury polskiej i tym samym funduje sławę naszej narodowej kultury w wymiarze światowym. Jest więc w tym głęboki sens, że Prześwietny Senat Uniwersytetu Śląskiego podjął inicjatywę nadania doktoratu honorowego wielkiemu pisarzowi. Manifestuje się też i moja wielka radość z tego powodu, iż powierzył mi zaszczytną rolę promotora-laudatora. Stwierdzam, że recenzenci: Prof. dr hab. Tadeusz Drewnowski z Uniwersytetu Warszawskiego, Prof. dr hab. Jacek Petelenz-Łukasiewicz z Uniwersytetu Wrocławskiego, Prof. dr hab. Tadeusz Kłak i Prof. dr hab. Jan Malicki z Uniwersytetu Śląskiego bardzo wysoko ocenili całokształt dorobku doktoranta i jego rolę w wymiarze polskim i światowym. W świetle tych opinii oraz tego, co o Tadeuszu Różewiczu mówi nauka o literaturze i krytyka literacka, jawi nam się autor Kartoteki jako przenikliwy i wrażliwy świadek dylematów naszej epoki.
Należy do "rocznika Kolumbów", a więc do tej generacji Polaków, którzy byli urodzeni u progu II Rzeczypospolitej. Sposobieni do życia mądrego i szczęśliwego, spotkali się nieoczekiwanie oko w oko z wojną, ciemną nocą okupacji oraz ogromem doznań, jakie niosły ze sobą systemy totalitarne. Właśnie te doświadczenia zdeterminowały kształt ideowy i artystyczny fenomenalnego debiutu Różewicza. W tomach poetyckich Niepokój i Czerwona rękawiczka wypowiadał się w imieniu swojego pokolenia, dokonując gorzkiego obrachunku z minioną wojenną przeszłością. Doszedł do prawdy, że po Oświęcimiu dawna poezja okazała się w wielu przypadkach anachroniczna w sferze treści, a w sferze formy sztuczna. Rezygnował z patosu wojennego, z koncepcji poezji patriotyczno-tyrtejskiej. Wiedział dobrze, że w nowej sytuacji należy dążyć do przywracania słowom ich pierwotnych sensów i znaczeń. Mówimy, że stał się kreatorem wiersza pozbawionego nadmiernej metaforyki i zdobnictwa, zbliżonego do prozy, zwanego odtąd "wierszem różewiczowskim". Ale zdajemy sobie sprawę z tego, iż wiersz ten (odkrycie na miarę dokonań wersyfikacyjnych Kochanowskiego i Mickiewicza) ma swoją dyscyplinę i logikę - składniową i intonacyjną. Pozostanie on na trwałe w dziejach naszej literatury. Pozostaje oczywistym faktem historycznoliterackim, zdiagnozowanym już w latach pięćdziesiątych, że Tadeusz Różewicz jest twórcą takiej dykcji, która problematykę współczesnej aksjologii podejmuje na płaszczyźnie głównie języka poetyckiego. Podkreślmy to wyraźnie: f e n o m e n e m systemu Różewiczowskiego jest n o w y sposób artykulacji zagadnień moralnych, od zawsze będących przecież istotą poezji, lecz pod doświadczeniach II wojny światowej domagających się o d m i e n n y c h rozwiązań artystycznych.
W okresie proklamowania doktryny socrealizmu przeżywał dojmujące, bolesne rozterki. Nie godził się w żadnej mierze na tworzenie dzieł literackich na urzędowe zamówienie. Odważnie poszukiwał własnych dróg, chronił z całą determinacją swojej tożsamości, jako prawdziwie duchem niepodległy twórca sztuki słowa. W roku 1950 przeniósł się z Krakowa na Śląsk wyposażony w uznanie liczących się, lub po prostu wybitnych ludzi pióra, takich jak Julian Przyboś, i zwykłych czytelników a szczególnie wzbogacony przyjaźnią Leopolda Staffa. Między Gliwicami a stolicą, gdzie Staff zamieszkał, powstała "gorąca linia" szczerego porozumienia młodego i starszego poety. Obok goryczy, jakie niesie obserwowane przez poetę zło świata, ma Różewicz w sobie szlachetne pokłady miłości. Widać to doskonale, między innymi, w wierszu napisanym po zgonie autora Wikliny, noszącym wymowny tytuł Lira Leopolda Staffa:

Gdy ją miłość
potrąci
Cała jest
z promienia

Gdy człowiek
nieżyczliwy
W drewno
się przemienia

Fot. W. Ziółkowski Gdy ją dziecko
chwyta
To jak obłok
płynie

Gdy człowiek
pełen jadu
Z uśmiechem
go minie

Na nowym miejscu Różewicz wtapiał się w żywą tkankę autentycznego życia, wolny od hałaśliwych zebrań ZLP, udziału w "sekcjach twórczych" i literackich kawiarni.
Niedostatki w sferze materialnej, obserwacje zjawisk wielekroć niosących uczucie grozy, nie zakłóciły zasadniczo rytmu pracy pisarskiej Różewicza. Z Różewicza-poety (Uśmiechy, Twarz, Twarz trzecia), broniącego podmiotowości istoty ludzkiej oraz wolności poetyckiego "ja", wyłaniał się - jako wielkie, jedno z najważniejszych, zjawisko teatru naszego stulecia - Różewicz-dramaturg. Tę praktykę przekazywania treści zawartych w podmiocie lirycznym, treściom wyrażanym w dialogu dramatycznym, Kazimierz Wyka nazwał "zamiennikiem gatunkowym". Powstawały więc wówczas - zdobywając w szybkim tempie międzynarodową sławę, sztuki: Kartoteka, Spaghetti i miecz, Świadkowie albo nasza mała stabilizacja, Grupa Laokoona, Wyszedł z domu, Stara kobieta wysiaduje; później, w okresie wrocławskim - Na czworakach, Do piachu, Głodomór, Pułapka, Kartoteka rozrzucona. Dzieło imponujące. Dochodziła do tego wysokiej rangi proza narracyjna (Opadły liście z drzew, Przerwany egzamin, Wycieczka do muzeum) a także - nieco później - eseistyczna (Przygotowanie do wieczoru autorskiego).
Poeta walczy - przy stosowaniu coraz bogatszego repertuaru sposobów wypowiedzi artystycznej (groteska, collage itp. ) z absurdem i dewiacjami współczesnej cywilizacji; sygnalizuje niebezpieczeństwa procesów dezintegracyjnych zagubienia się w świecie chaosu i w złudach konsumpcyjnego życia, życia zuniformizowanego i nijakiego. Cierpliwie i konsekwentnie występuje z moralistyczną przestrogą. Moralność Różewicza funduje się nie na gruncie transcendencji; jest świecka, ludzka, humanistyczna, chociaż są u niego utwory o charakterze metafizycznym.
Po niemal osiemnastu latach pobytu w Gliwicach Różewicz wyjechał na Dolny Śląsk, do Wrocławia. Na nowym miejscu życia zapładnia on nie tylko najbliższe środowisko twórcze, ale coraz silniej promieniuje na Polskę i świat. Tutaj pomnaża walnie swój dorobek poetycki i - jak powiedziano już - dramaturgiczny a także prozatorski. Górny, czy Dolny Śląsk jest to jednak Śląsk widziany globalnie, bez wewnętrznych przetasowań i antagonizmów. Związki z czasopiśmiennictwem górno- i dolnośląskim są też w wypadku Tadeusza Różewicza znaczącym wyborem aksjologicznym. Miejsc, które się samodzielnie wybiera - przecież się nie porzuca.
Ostatnie lata Tadeusza Różewicza są znaczone wielkim powrotem na Górny Śląsk. To tutaj, w Katowicach, w pięćdziesięciolecie debiutu - odbyła się (jako jedyna w Polsce) sesja krytycznoliteracka poświęcona poecie, zorganizowana przez Górnośląskie Towarzystwo Literackie. Tutaj ukazały się dwie książki zbiorowe poświęcone temu pisarstwu. Jedną wydało Górnośląskie Towarzystwo Literackie (Świat integralny. Pół wieku twórczości Tadeusza Różewicza pod redakcją Mariana Kisiela), drugą Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego (Przekład artystyczny, t. 4, pod redakcją Piotra Fasta). Ostatnio za sprawą pracowników Zakładu Literatury Współczesnej Instytutu Nauk o Literaturze Polskiej Uniwersytetu (przy finansowym wsparciu Wojewody Śląskiego i zaangażowaniu redakcji "FA-art") ogłosiliśmy studia różewiczowskie Słowo za słowo. W dniu wczorajszym otrzymaliśmy z drukarni "ciepłe" jeszcze egzemplarze książek Tadeusza Kłaka Spojrzenia oraz Mariana Kisiela Od Różewicza. We wstępie do Świata integralnego znacząco wypowiadał się o Różewiczu znany w Polsce, a jednocześnie doskonale znający duszę ludzi naszego regionu, poeta, Tadeusz Kijonka:
Niewielu pisarzy tak reagowało na rytm przemian w sztuce, by nie przeoczyć znaków swego czasu. Lecz nawet w okresach największego zwątpienia, gdy z obsesyjną rozpaczą ogłaszał śmierć poezji i poety oraz nadchodzący koniec cywilizacji, zawsze z nieustępliwym uporem wyrażał ten nade wszystko ludzki dreszcz niepokoju, który zapewnił mu własne miejsce w literaturze: n i e p o k o j u o los skazanych na rozpad i zagładę wartości.
Jako dawnemu mieszkańcowi Gliwic, władze tego miasta przyznały Tadeuszowi Różewiczowi w roku 1995 honorowe obywatelstwo. Związki z tą ziemią określił poeta w liście skierowanym do uczestników odbywającego się w dniach 26-27 września 1998 roku Kongresu Kultury na Górnym Śląsku. Pisał między innymi:
Dziesiątki lat spędziłem na Górnym Śląsku i w miarę możliwości budowałem razem z robotnikami, studentami, inteligencją wspólny dom, dla nas ludzi z różnych stron Polski i dla rodowitych Ślązaków. Teraz, od 30 już lat mieszkam na Dolnym Śląsku, ale moje związki z Górnym Śląskiem są zawsze żywe. Jestem więc z wyboru Dolnym i Górnym Ślązakiem... jednym słowem Całym Ślązakiem, choć urodzonym w Radomsku.
Z chwilą powołania do życia miesięcznika społeczno-kulturalnego "Śląsk" Tadeusz Różewicz stale jest obecny na jego łamach jako autor. Dość przypomnieć, dla przykładu, wiersz Co się dzieje z gwiazdami, przejmujące "kartki z gliwickiego dziennika" Matka odchodzi, poematy: Gawęda o spóźnionej miłości oraz Recycling. W roku 1997 przyjął Tadeusz Różewicz honorowe członkostwo Górnośląskiego Towarzystwa Literackiego, które na swoim II Walnym Zgromadzeniu, w grudniu 1997 roku, jednogłośnie poparło zgłoszony przez Wydział Filologiczny wniosek o nadanie poecie doktoratu honorowego Uniwersytetu Śląskiego.
Tadeusz Różewicz jest stale obecny w procesie badawczym oraz dydaktycznym śląskiej humanistyki, zwłaszcza polonistyki uniwersyteckiej. Mamy na myśli artykuły i rozprawy historycznoliterackie, próby interpretacji jego tekstów na konwersatoriach i ćwiczeniach, wreszcie magiserskie monotematyczne "seminaria różewiczowskie". Poeta widziany jest w naszym - i nie tylko naszym - środowisku jako wielkie zjawisko w globalnym procesie przemian historycznoliterackich, kulturowych i cywilizacyjnych.
O Różewiczu wypowiadali się z podziwem krytycy tej miary, co Kazimierz Wyka, Jan Błoński, Ryszard Przybylski, Henryk Vogler, Marta Piwińska, Jerzy Kwiatkowski, Tadeusz Drewnowski, Jacek Łukasiewicz, Stanisław Burkot i inni. Ciepłe słowa o poecie wypowiadali polscy Nobliści: Czesław Miłosz i Wisława Szymborska. Nie słabnie zainteresowanie czytelnicze tym Wielkim Współczesnym, który stał się już za życia prawdziwym klasykiem literatury polskiej.
Nie oznacza to zamknięcia procesu twórczego. Wydane w ostatnich latach tomy mówią same za siebie. Płaskorzeźba, Zawsze fragment oraz Zawsze fragment. Recycling cieszą się dzisiaj uznaniem młodego pokolenia, które widzi w ich twórcy bliskiego sobie poetę. Dzieło Różewicza - klasyka i jednocześnie nowatora - jest dorodnym, zdrowo uformowanym drzewem, mocno osadzonym w pejzażu literatury i kultury polskiej, europejskiej i światowej. Ale to drzewo - z roku na rok - bezustannie się rozrasta. Formują się nie tylko świeże gałęzie, ale i nowe konary. Autor Równiny w roku 1955 napisał - w stulecie zgonu twórcy Liryków lozańskich - jeden z najpiękniejszych w naszej literaturze wierszy pod znaczącym tytułem Chleb:

Chleb
który żywi i zachwyca
który się w krew narodu zmienia

poezja Mickiewicza

sto lat nas karmi
ten sam chleb
siłą uczucia
rozmnożony

Wsłuchując się w te cudowne wersy, wyrażamy ich twórcy, Tadeuszowi Różewiczowi, wdzięczność za to, że owym chlebem-poezją karmi nas szczodrze przez ponad półwiecze...

Czcigodny Doktorancie!

Społeczność akademicka Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, a także wszyscy ludzie wrażliwi na słowo, widzą w tobie wybitnego poetę, dramaturga, prozaika i eseistę, kreatora nowych form wypowiedzi artystycznej, wnikliwego świadka dylematów naszego czasu.
Nasz Uniwersytet obchodził w minionym roku jubileusz trzydziestolecia. W nowe trzydziestolecie wkraczamy już z Tobą, z Twoją obecnością w naszym gronie. Witamy Cię we wspólnocie akademickiej gorącymi sercami, pełnymi miłości i - z otwartymi ramionami. Jestem przekonany o tym, że ta wielka wspólnota humanistyczna, wspólnota ducha, uformuje grunt moralny, na którym zrodzą się dobre owoce zarówno w sztuce, jak i w nauce.

Przeto w uznaniu dla Twych wybitnych zasług i osiągnięć Prześwietny Senat Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach postanowił przyznać i nadać Tobie Dostojny Doktorancie prawomocną uchwałą z dnia 8 grudnia 1998 roku Doktorat Honoris Causa.

Katowice 22 stycznia 1999 r.