Prace badawcze socjologów UŚ nad przestrzenią miejską Katowic i Gliwic

Raport z konstruowanego miasta

Refleksja nad przestrzenią miejską prwadopodobnie obecna była już w pierwszych protomiastach takich, jak Jerycho czy, odkryte na terenie Syrii przez prof. Ryszarda Mazurowskiego, Tell Quaramel. Pochylając się dziś nad ruinami antycznych ośrodków, często w zachwycie nad inwencją i precyzją rozlokowania budynków, łatwo uwierzyć, że place, agory i fora były niemymi świadkami rozlicznych dyskusji dotyczących kształtowania wspólnej przestrzeni.

Ulica Mariacka – nowa przestrzeń publiczna w Katowicach (lipiec 2010)
Ulica Mariacka – nowa przestrzeń publiczna w Katowicach (lipiec 2010)

Mimo upływu lat, temat nie uległ wyczerpaniu. Przeciwnie – trudno znaleźć w lokalnych mediach polemiki o gorętszej temperaturze, niż te odnoszące się do zagospodarowania i stymulowania miejsc, z których wszyscy korzystamy.

Ekspercki głos w tej debacie zabrali niedawno socjologowie z Uniwersytetu Śląskiego, wydając książkę Rynki, malle i cmentarze. Przestrzeń publiczna miast śląskich w ujęciu socjologicznym. Autorami sfinansowanej z grantu MNiSW publikacji są prof. UŚ dr hab. Tomasz Nawrocki z Zakładu Socjologii Polityki oraz dr Barbara Lewicka i dr Krzysztof Bierwiaczonek z Zakładu Socjologii Rozwoju Instytutu Socjologii UŚ.

– Pomysł na badania narodził się w naturalny sposób – wyjaśnia prof. Nawrocki. Cała nasza trójka interesuje się fenomenem miejskości w podobny sposób. Książka to wynik fascynacji miastem jako pewnym zjawiskiem społeczno-kulturowym, wyraz chęci zrozumienia procesów, które się w nim dokonują. Wcześniej dr Lewicka prowadziła badania nad ponowoczesną przestrzenią miast, zaś z dr. Bierwiaczonkiem analizowaliśmy sposoby postrzegania ich centralnych przestrzeni. W pewnym momencie zaczęliśmy zdawać sobie sprawę z pewnych ograniczeń dotychczasowych metod i wyszliśmy w szerszy wymiar – badania przestrzeni publicznej, szczególnie ważnej dla miast, ponieważ je konstytuuje – dane miejsce staje się miastem, gdy istnieje przestrzeń, w której ludzie spotykają się, wymieniają informacje. Inaczej mamy tylko kapsuły, pomiędzy którymi poruszają się mieszkańcy.

Badania trwały rok, od października 2009 do września 2010 roku. Składały się na nie w sumie 1454 jednostki obserwacyjne, to jest albo godzina (w ciągu dnia), albo pół godziny (nocą i obserwacje na cmentarzach). Ponadto przeprowadzono 500 wywiadów kwestionariuszowych z mieszkańcami oraz 28 wywiadów eksperckich. Dokumentację fotograficzną stanowi kilka tysięcy zdjęć, z których najciekawsze dostępne są na płycie dołączonej do książki. W szczytowym momencie działań badawczych z autorami publikacji współpracowało 31 osób, w tym wielu studentów i doktorantów UŚ.

Od lewej: dr Barbara Lewicka, dr Krzysztof Bierwiaczonek i prof. UŚ dr hab. Tomasz Nawrocki
Od lewej: dr Barbara Lewicka, dr Krzysztof Bierwiaczonek i prof. UŚ dr hab. Tomasz Nawrocki

– Nasz wybór padł na Katowice i Gliwice gdyż są to dwa z kluczowych miast konurbacji górnośląsko-zagłębiowskiej – tłumaczy dr Bierwiaczonek. – Choć różnią się pod względem historycznym, posiadają pewne cechy wspólne, np. główna ulica Katowic – 3 maja, jest podobna do ul. Zwycięstwa w Gliwicach. Ponadto, w obydwu miastach z perspektywy kulturowo-społecznej coraz istotniejsze funkcje zaczynają pełnić centra handlowe – Silesia City Center i Forum, obydwa ulokowane blisko śródmieścia. Wybór ten pozwolił na porównania zarówno dwóch miast, jak i widzenia tych przestrzeni publicznych, które do badań wybraliśmy. Mamy, na przykład, ładny rynek w Gliwicach i rynek w Katowicach, który wzbudza dużo emocji. To, że zdecydowaliśmy się badać przede wszystkim miejskie rynki, malle (centra handlowe) i cmentarze, nie znaczy, że straciliśmy z pola widzenia inne ważne miejsca – jak w Katowicach ulicę Mariacką, a w Gliwicach plac Krakowski czy tereny zielone.

O ile do dyskusji na temat rynków i centrów handlowych zdążyliśmy się już przyzwyczaić, to na pewno nietypowym, a przez to ciekawym uzupełnieniem badań, okazały się analizy nekropolii. Skąd pomysł na wyeksponowanie tego właśnie wątku?

– Pierwsze skojarzenie z cmentarzami to, oczywiście, miejsce pochówku – wyjaśnia dr Lewicka. – Zdecydowaliśmy jednak, że nasze badania będą dotyczyć przestrzeni funeralnej ze względu na to, iż pełni ona funkcje przestrzeni publicznej. To miejsca, w obrębie których bez wątpienia dochodzi do wymiany symbolicznej, zachodzi interakcja społeczna i to nie tylko w dniu Wszystkich Świętych. Co więcej, do tej pory była to przestrzeń w badaniach raczej marginalizowana, dlatego uznaliśmy, że będzie ciekawym uzupełnieniem analizy bardziej oczywistych miejsc. Tym bardziej, że dla wielu mieszkańców cmentarz to miejsce ważne, gdzie przychodzi się wspominać zmarłych, ale które przechowuje pamięć i historię miasta.

Autorzy wymieniają liczne wnioski z badań. Dla prof. Nawrockiego jednym z ważniejszych jest to, że przestrzeń publiczna staje się, w coraz większym stopniu, przestrzenią konsumpcji, a my – z obywatela, mieszkańca miasta, stajemy się coraz silniej konsumentami.

– Zarazem jednak badania pokazały tworzący się fenomen nowych mieszczan – najczęściej młodych, świetnie wykształconych ludzi, których naturalnym środowiskiem staje się miasto. – Kontynuuje profesor. – Ulica Mariacka to przykładowe miejsce, gdzie nowi mieszczanie sami starają się zmienić otoczenie, nie czekając na działania władz.

Dr Bierwiaczonek podkreśla wagę rywalizacji o „rząd dusz” pomiędzy galeriami handlowymi a centrami miast. Wyniki badań pokazały, że jedynie dla 10 proc. respondentów takie miejsca, jak Silesia City Center czy Forum stanowią wartość samą w sobie, nie tylko jako wielkie sklepy. Z kolei 40 proc. pytanych nie potrafiło w jakikolwiek sposób odpowiedzieć na pytanie, czym są dla nich centra handlowe. Inaczej sprawa miała się z pytaniami o centra miast, gdzie braków odpowiedzi właściwie nie było, a dominowały te nacechowane emocjonalnie. Dla centrum Gliwic więcej było pozytywnego wartościowania, a katowiczanie, nawet jeśli mówili o rynku negatywnie, to wyrażali przy tym emocje, co pokazuje, że ta przestrzeń stanowi dla nich wartość. Nekropolie, z kolei, ujawniły się w badaniach jako miejsca dające mieszkańcom poczucie bezpieczeństwa. – Cechą miejsc publicznych jest zmienność, tymczasem cmentarz nie zaskakuje ani formą, ani tym, co w jego obrębie może się zdarzyć. Jest „oazą”, którą wiele osób wykorzystuje jako miejsce oderwania się od miejskiego biegu. Rytm funkcjonowania cmentarza jest zupełnie inny niż reszty miasta – konstatuje dr Lewicka.

Jakie rekomendacje dla włodarzy miast niosą ze sobą wyniki badań? – To, co mnie zaskoczyło jako katowiczanina, to pokazanie silnego związku mieszkańców Katowic ze swoim miastem – mówi prof. Nawrocki. Ta identyfikacja stanowi wielki potencjał do wykorzystania przez władze. W badaniach ujawniła się potrzeba przestrzeni publicznych, które pozwolą integrować i scalać miasto; i to nie przestrzeni wyrzuconych gdzieś poza obszar, gdzie bywają mieszkańcy, ale takiego miejsca, w którym przebywają ludzie i gdzie dodatkowo jeszcze się ich przyciągnie. Stąd niepokojący jest dla mnie, widoczny w projektach przebudowy osi rondo-rynek, niewielki obszar miejsc, gdzie będzie się można spotkać i integrować. Wolałbym, żeby na rynku, zamiast budynku urzędu miasta, była przestrzeń dospołeczna, która będzie przyciągać ludzi. Co więcej, przestrzeń publiczna musi być w jakimś stopniu zaskakująca, niedopowiedziana, igrająca z odbiorcą, gdzie drobne szczegóły decydują o komforcie przebywania w niej.

Dla dr. Bierwiaczonka istotną kwestią są przestrzenie w skali mikro w centrach miast, ale również w przestrzeniach osiedlowych. Badacz przywołuje koncepcję miejsc trzecich Raya Oldenburga, wedle której człowiek potrzebuje miejsca pierwszego, jakim jest dom, miejsca pracy, które daje mu zarobek, ale też niewielkiej kafejki, skwerku, w którym można spotkać się codziennie z tymi samymi osobami. Być może dotowanie takich lokali w centrum miasta byłoby pomysłem, który przyciągnąłby mieszkańców do centrum?

– Warto też zwrócić uwagę na zjawisko wykluczenia w przestrzeni publicznej – podejmuje dr Bierwiaczonek. Kiedy analizowaliśmy karty obserwacji pod kątem tego, kto przebywa w przestrzeni, to w każdym z rozpatrywanych miejsc (z wyjątkiem cmentarzy) osób starszych było znacząco mniej. Jest to taka kategoria osób, o którą należałoby bardziej zadbać i sprawić, by nie traktowali miasta jako przestrzeni, w której nie mają czego szukać.

Jak zaznaczył prof. Nawrocki, do grup, jeśli nie wykluczonych, to usilnie zniechęcanych do Katowic, należą też rowerzyści. Może budzić to zdumienie w kontekście powszechnego trendu nakazującego zachęcać do przemieszczania się, zwłaszcza po centrach miast, ekologicznymi środkami transportu.

Badania trojga socjologów niosły ze sobą jeszcze ten istotny walor, iż towarzyszyły zmianom w zachowaniach społecznych. – Byliśmy świadkami tego, jak miasta zamarły po katastrofie smoleńskiej, co stanowiło specyficzne, absolutnie nieprzewidywalne doświadczenie – wspomina dr Bierwiaczonek. Miasto w ten czas z przestrzeni profanum stało się nagle obszarem sacrum. To, co było normalne w ich życiu, nagle stało się anomalią.

Bywały również sytuacje komiczne. Taka przytrafiła się styczniową nocą na katowickim rynku uczestnikowi obserwacji Jakubowi Olszewskiemu. – W pewnym momencie w naszym kierunku nadszedł mężczyzna, dobrze ubrany, ale wyraźnie pod wpływem alkoholu. Z jednego z drzewek zerwał gałąź, oberwał z liści, a następnie spod płaszcza wyciągnął reklamówkę kiełbas. Trzaskał mróz, a na rynku rozpalone były koksowniki. Pan wyciągnął kiełbasy, nadział na patyk i zaczął piec nad ogniem buzującym w koksowniku, tłumacząc zszokowanym przechodniom, że przecież jest głodny i ma prawo coś zjeść.

– Miasta się zmieniają i czasami nie ma już tej przestrzeni, którą badaliśmy, przykładowo katowickiej estakady – kończy prof. Nawrocki. Nasz materiał jest, z jednej strony, zamknięciem pewnej epoki, ale z drugiej – wyjściem do nowej, jeszcze niedookreślonej. Stworzony dla wszystkich tych, dla których miasto coś znaczy.

Autorzy: Tomasz Okraska
Fotografie: Tomasz Nawrocki