Debata o Unii Europejskiej, czyli Marszałek kontra Poseł...

Trochę demagogii, trochę widowiska, trochę docinków i uszczypliwych uwag, ale ponadto multum argumentów za i przeciw Unii Europejskiej - tak w kilku słowach wyglądał przebieg debaty zorganizowanej 12 maja w auli Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego. Debatę, której motywem przewodnim był temat: Tak czy nie dla Unii Europejskiej, zorganizował Komitet Organizacyjny Studenckich Kół Naukowych: Koła Politologów, Polityków Społecznych, Samorządu Studenckiego oraz Unii Studentów. Głównymi bohaterami dyskursu byli polityczni przeciwnicy - Marszałek Sejmu RP Donald Tusk z Platformy Obywatelskiej i poseł Antoni Macierewicz z Ruchu Katolicko-Narodowego. Debatę w auli wypełnionej po brzegi studentami poprowadził Adam Grzesic, członek władz Instytutu Wyszehradzkiego.

Debatujący wypowiadali swoje argumenty związane z pięcioma ustalonymi wcześniej blokami tematycznymi. Pierwszym poruszanym zagadnieniem było zapytanie: Czy wejście Polski do UE nam się opłaca? Oczywiście że tak - uważa Tusk - ponieważ ma na celu usadowienie Polski w takich strukturach politycznych, które na dłużej i trwalej zakorzenią nas w bezpiecznym świecie, gdzie wartości takie jak tradycja i wolność nie są pustosłowiem. Pozostawanie Polski poza Unią Europejską może być dziejowa katastrofą - przekonywał. Całkiem odmienny pogląd wyraził Macierewicz, który uważa, że wstąpienie naszego kraju do Wspólnoty to zły interes, a złych interesów jak wiadomo się nie robi, ponieważ jeden kontrakt z USA na F16 da nam więcej pieniędzy niż cała UE. Przyszłość Polski widzi więc nie w UE, a w kontaktach ze Stanami Zjednoczonymi.

Drugim motywem debaty było zapytanie: Czy po wejściu do UE stracimy tożsamość narodową? To co jest wartością i tradycją naszej kultury jest bezpieczne - wyjaśniał przewodniczący PO - Przecież ani Włosi, ani Hiszpanie, ani Niemcy nie stracili niczego ze swojej witalności narodowej po integracji z UE, ani też poziom ich kultury się nie obniżył. Unia Europejska jest jak klatka - powiedział natomiast Macierewicz - kto tam wejdzie, ten już nie wyjdzie. Ponadto przekonywał, iż akcesja zagraża naszej tożsamości, ale w rozumieniu jej jako suwerenności i niepodległości. Bo czymże jest suwerenność jeśli nie panuje się nad własnymi granicami, nad własna produkcją i pieniądzem.

Kolejnym poruszanym w dyskursie problemem było zagadnienie, które dla polskich obywateli ma ogromne znaczenie, a mianowicie: Czy po wejściu do UE zwiększy się ilość miejsc pracy? Dziś nikt nie może nam tego obiecać - tłumaczył Marszałek - błędne jest również myślenie, że bezrobocie spadnie lub wzrośnie dzień po wejściu do Unii Europejskiej. Jak dowodzi historia innych państw integrujących się w minionych latach ze strukturami Wspólnoty, różne były dla nich konsekwencje. W Hiszpanii bezrobocie wzrosło, a w Irlandii zmalało. Trudno jest więc ocenić jaki będzie wpływ UE na bezrobocie Polski, ale znamienny jest fakt, iż otworzą się dla nas europejskie rynki pracy.

- Bezrobocie wzrośnie - nie miał żadnych wątpliwości poseł Ruchu Narodowo-Katolickiego - ponieważ Unia narzuci nam ograniczone możliwości produkcji i wymusi liczne zwolnienia.

Przedostatnim zagadnieniem poruszanym w przewidzianym bloku tematycznym było zapytanie: Czy po wejściu do UE zmniejszy się korupcja? Marszałek Tusk wyraził opinię, iż mamy poczucie, że żyjemy w kraju przeżartym od dołu do góry korupcją i co najgorsze traktujemy ja jak chorobę, która każdemu z nas dokucza. Przyznał się ponadto, ze nie zna mechanizmów, które mogą szybko sprawić, że po wejściu do UE korupcja w naszym kraju zmniejszy się. Wyraził przy tym nadzieję, iż sposób funkcjonowania naszych urzędów i instytucji zbliży się do sposobu działania tych w UE, w których korupcja jest o wiele bardziej utrudniona.

- Korupcja była, jest i będzie - twierdzi natomiast Macierewicz - a wiąże się z socjalizmem i tym, ż partia pana Tuska przez 14 lat wspierała ten system, a teraz wspiera w kampanii referendalnej pomysły pana Millera i SLD, a źródłem korupcji w Polsce jest właśnie SLD.

Ostatnim tematem poruszanym przez debatujących było zapytanie o alternatywy dla Polski. Jeśli nie Unia to co? Marszałek Tusk nie miał żadnych wątpliwości, wskazując na to, że tak naprawdę nie ma żadnej alternatywy, a pozostaje jedynie izolacjonizm i samotność w zjednoczonej Europie, co może mieć katastrofalne dla naszego kraju skutki. Prawdziwą i jedyną możliwością jest nie Unia, a układ o wolnym handlu ze Stanami Zjednoczonymi - perorował Macierewicz - jeśli chcemy się rozwijać, to róbmy to z najlepszymi. Szanse dla Polski widzi więc za Oceanem.

Po zakończeniu omawiania ustalonych bloków tematycznych, przyszła kolej na pytania, zadawane przez studentów do obojga dyskutujących. Pierwsze pytanie skierowane do Marszałka Tuska dotyczyło tego, jak on i jego partia chcą przekonać rolników, aby głosowali w referendum na tak? Poseł PO wraził nadzieję, iż polscy rolnicy będą głosowali na tak lub na nie, nie dlatego, że politycy ich do tego przekonują, a dlatego, iż potrafią liczyć pieniądze. Oczywiście 25% przywiezione z Kopenhagi to jest o wiele za mało - dodał - ale to zawsze jest więcej niż zero. O inną kwestię zapytano Macierewicza, a mianowicie: Czy nie obawia się on odpływu kapitału zagranicznego z naszego kraju w związku z nieprzystąpieniem Polski do UE? Nie, nie obawiam się tego - odpowiedział zdecydowanie. Ponadto stwierdził, iż Polska dla Unii Europejskiej jest gigantycznym rynkiem zbytu, i że nie ma obawy, iż oni zrezygnują z tego "złotego jajka". Uważa przy tym, że to my powinniśmy zacząć wreszcie chronić nasze interesy, a o pieniądze się nie martwić gdyż w najbliższym czasie przypłyną one do nas z USA w sprawie F16 i będzie ich więcej niż z UE. Były również pytania dotyczące izolacjonizmu i alternatyw dla naszego kraju, o których wcześniej była już mowa, zapytano także o bardzo ważne zagadnienie dla mieszkańców Katowic i okolic, czyli: Jaką szansą dla Śląska jest wstąpienie do UE? Marszałek Sejmu argumentował, iż zmiana struktury Śląska jest niezmiernie potrzebna, a Unia może zdynamizować procesy przeobrażania infrastruktury, poprawić stan ekologii i pomóc w restrukturyzacji, która jest konieczna. Inne podejście do tego zagadnienia miał poseł RKN-u, który uważa, iż sami powinniśmy rozwiązywać swoje problemy, bez ingerencji z zewnątrz.

Na zakończenie debaty obydwaj dyskutanci wygłosili krótkie podsumowania. Marszałek Tusk, konkludując stwierdził, iż antyeuropejscy liderzy są jakby trochę przewrotni w swoim zapamiętaniu. Myślę, że niczego tak bardzo się nie boją, jak tego, iż mogliby wygrać to referendum - dodał, co wywołało uśmiechy na twarzach zebranych studentów. Poseł Macierewicz natomiast zaapelował do społeczeństwa, iż powinno zdawać sobie sprawę z tego, że warunki przystąpienia Polski do UE negocjowali ludzie, którzy są byłymi agentami Służb Bezpieczeństwa. Ponadto wyraził opinię, iż aby stworzyć wolną Europę niepodległych narodów, to trzeba odrzucić złe warunki jakie wynegocjowali dawni ubecy, a zwrócić się ku Stanom Zjednoczonym.

Debata upłynęła w gorącej atmosferze. Dyskusji towarzyszyły na przemian aplauz, wybuchy śmiechu i pomruki dezaprobaty wypełnionej po brzegi sali. Podsumowaniem debaty było głosowanie. Publiczność mogła oddawać swe głosy poprzez wrzucenie do urny białej fasolki, która oznaczała "tak" dla UE, bądź czerwonej fasolki - czyli "nie" dla akcesji. Spośród czterystuosobowego audytorium, 72,5% ważnych głosów było wyrazem poparcia dla integracji Polski ze strukturami europejskimi. Te optymistyczne wyniki zakończyły tę jakże emocjonującą debatę, w której spotkali się dwaj godni siebie przeciwnicy o skrajnie różnych poglądach.