POETYCKI SURVIVAL

Poezja... Czy warto ją w XXI wieku pisać i ujawniać? Czy może dla głębokich, intymnych refleksji o świecie najlepsze dziś miejsce jest w szufladzie? Z WOJCIECHEM BRZOSKĄ rozmawia Barbara Białowąs

Wojciech Brzoska

BARBARA BIAŁOWĄS: Czy trudno być w tzw. dzisiejszych czasach młodym poetą?

WOJCIECH BRZOSKA: Zależy, czy pytasz o " dzisiejsze czasy" pod kątem tego, na ile interesujący do opisania jest obecny świat, czy też może- na ile w tym ,do granic wytrzymałości skomercjalizowanym przecież życiu, trudno jest młodemu poecie się odnaleźć. Jeśli chodzi o pierwsze znaczenie- dzisiejsze czasy po prostu są jakie są, nikomu z nas nie było przecież dane ich wybierać, więc myślę, że teraz jest podobnie trudno (bądź łatwo?) jak kiedyś-to kwestia bardzo indywidualna. Świat zewnętrzny musi mieć wpływ na każdą twórczość, a umiejętność podpatrywania siebie i otoczenia to dar niezbędny każdemu twórcy. Czasy są więc na tyle ciekawe, na ile ciekawości dla nich wystarcza nam sił, cierpliwości i wrażliwości. W przypadku drugiego kontekstu- z pewnością obecne czasy wymuszają na artystach pewne działania "marketingowe", którymi w przeszłości, na jej szczęście, nie trzeba było zaśmiecać sobie głowy.

- Jak oceniasz kondycję poezji śląskiej na tle całej Polski?

- Wiem, że tzw. śląska poezja, a więc umownie ta pisana przez twórców pochodzących zarówno ze Śląska jak i z Zagłębia, zwłaszcza ta "młoda" śląska poezja ma się świetnie. Wiem to nie tylko na podstawie własnych obserwacji tego kto, ile i przede wszystkim co publikuje, ale także z częstych opinii poetów i krytyków z różnych części naszego kraju, którzy uważają nasz region za jeden z najsilniejszych i najbardziej płodnych pod względem ilości poetyckich talentów.

- W naszych czasach inwestuje się mało pieniędzy w kulturę. Jak Ty zdobywasz pieniądze na wydawanie tomików?

Wojciech Brzoska

- Niestety nie jest to sprawa prosta. Debiutancki tomik "Blisko coraz dalej" udało się wydać dzięki wsparciu dwóch uniwersyteckich instytucji: Fundacji "Viribus Unitis" oraz Samorządu Studenckiego Wydziału Filologicznego. Wydanie drugiej książki zatytułowanej "Niebo nad Sosnowcem" udało się z kolei dzięki wsparciu Urzędu Miejskiego w Sosnowcu. Mam nadzieję, że kolejną pozycję uda mi się opublikować już bez osobistych starań o dotacje...

- Czy Twoi wykładowcy z UŚ doceniają Twój dorobek, a może w jakiś sposób pomagają Ci się rozwijać twórczo ?

- Mam nadzieję, że doceniają... W każdym razie myślę, że przynajmniej niektórzy wiedzą o moich publikacjach i chociaż od czasu do czasu je śledzą...Jako student kulturoznawstwa właściwie od pierwszego roku, czyli od chwili prasowego debiutu, "udzielałem się" w licznych organizowanych w naszym województwie tzw. turniejach jednego wiersza, których jurorami często bywali wykładowcy filologii polskiej UŚ.

- Czy jest ktoś z wykładających na Uniwersytecie Śląskim kto szczególnie Ci pomógł zaistnieć?

- Tak- profesor Marian Kisiel i doktor Paweł Majerski to osoby od lat żywo wspierające śląsko- zagłębiowskich twórców i interesujące się tym, co w naszym regionie w poezji "piszczy"... Tak się złożyło, że Marian Kisiel jako juror wielu konkursów kilkakrotnie nagradzał moje wiersze, natomiast Paweł Majerski zredagował ważną Antologię młodej poezji Śląska i Zagłębia W swoją stronę, w której między innymi znalazły się także moje wiersze. Paweł napisał też pochlebne recenzje z obu wydanych przeze mnie tomików.

- Czy jesteś poetą, który w każdym wierszu chce przekazać to samo główne "przesłanie", które dominuje w Twoim światopoglądzie, czy może zmienia się ono w każdym utworze?

Wojciech Brzoska

- Nie istnieje coś takiego jak jedno "główne przesłanie", przynajmniej w moich tekstach... Jest za to z pewnością pewien charakterologiczny rys bohatera moich wierszy i w ogóle opisywanego świata, widoczny chyba po przeczytaniu pewnej ilości tekstów... Cytując jednego z moich nieco starszych kolegów: "To na co patrzysz jest inne". Wydaje mi się, że bardzo często i ja, pokazując wydarzenia z różnej perspektywy, chcę zwrócić sobie i innym uwagę na ten metafizyczny wymiar rzeczywistości. Nie ma więc żadnego konkretnego przesłania-jest zadawanie pytań, zdziwienie, czytanie znaków, próba wnikania pod podszewkę rzeczywistości... Jest ciągły zapętlający ruch, jak w jednym z moich wierszy: "czas wije się, zatrzymuje i powraca...". Ciągle gdzieś pomiędzy sacrum, a profanum...

- Od pewnego czasu panuje w młodej poezji moda na utwory bazujące głównie na grze słownej, śmiesznej anegdocie i puencie. Co sądzisz o tego typu twórczości?

- Hmm... Jak zwykle wszystko zależy od tego, czy poeta potrafi swoim wierszem zaskoczyć, stworzyć nowe znaczenie, a dzięki temu zaciekawić i skłonić do chwili zastanowienia. Jako autor kilku krótkich wierszowych, lingwistycznych igraszek skłamałbym twierdząc, że ich nie lubię. Jeśli to grzech to "bóg zapłać/ za wszystkie grzechy/ na które zabrakło mi już/ pieniędzy."

- Czy Śląsk jest dla Ciebie regionem inspirującym do pisania wierszy? A jeśli tak, to które miasto szczególnie?

- Chyba tak, skoro zdecydowaną większość swoich wierszy napisałem właśnie tutaj... Miasto? Oczywiście to, które podobno "jest jak kobieta" (niebawem już zresztą stuletnią) i którego niebo błyszczy w tytule mojej drugiej książeczki! A tak całkiem poważnie-uważam, że miejsca tworzą ludzie, więc to właśnie oni najczęściej pojawiają się w moich tekstach... Kto wie co by było, gdybym mieszkał gdzie indziej...

- Kto ze starszego pokolenia poetów polskich i zagranicznych reprezentuję tę poetykę, do której dążysz?

- Tak naprawdę nie dążę do żadnej poetyki, nie zamierzam bowiem nikogo naśladować. Nawet jeżeli czasami umieszczam w tekstach fragmenty zasłyszanych rozmów, czy nawet cytaty z cudzych wierszy, to zawsze robię to tylko po to, by osiągnąć swój własny, nowy sens. Z poetów często przekornie najbardziej cenię właśnie tych, którzy piszą w poetyce diametralnie odmiennej niż moja.

- A w prozie?

- Z polskich współczesnych prozaików cenię sobie m. in. Jerzego Pilcha, Andrzeja Stasiuka, Olgę Tokarczuk, czy Wojtka Kuczoka... Z zagranicy do moich ulubionych należą m. in. Borges, Kundera, Schulz, Camus, Cortázar...

- Czy sam zamierzasz też pisać obok poezji prozę?

- Na razie nie planuję, ale w przyszłości...? Nie mam pojęcia...

- Jak reagujesz na negatywne głosy krytyki na temat Twoich tomików?

- To z pewnością zależy od argumentów i poziomu, który reprezentuje dany krytyk, ale generalnie nie bardzo się tym przejmuję... Pewnego razu pewien bydgoski "krytyk" po ukazaniu się mojego debiutanckiego tomiku napisał, że moja poezja, cytuję : "uzależniona jest od frazesów i banałów, a włada nią tzw. artystyczna demolka." Pamiętam, że bardzo się wtedy ubawiłem... Na śmieszne rzeczy trzeba reagować śmiechem!

- Co Tobie osobiście dają spotkania autorskie?

- Spotkania autorskie stwarzają okazję do "żywego" kontaktu autora i czytelnika, pomiędzy którymi znajduje się tekst... Czasem podczas czytania niektórych wierszy czuję, albo słyszę reakcje publiczności, to z kolei wyzwala pewną ciekawą energię...Jest to chyba mniej więcej to, co czują aktorzy teatralni podczas występu na scenie, wzbogacone o jeszcze bardziej osobisty stosunek autora do czytanego, czy mówionego przez siebie utworu. Spotkania autorskie to także możliwość zmierzenia się z różnymi, czasem przedziwnymi pytaniami...

- Jak wyobraża sobie młody poeta na początku XXI wieku życie po studiach? Jak chcesz zarabiać pieniądze?

- Cóż, moje, do nie tak dawna całkiem pozytywne wyobrażenia na temat zawodowej przyszłości niekoniecznie muszą się sprawdzić w okrutnej rzeczywistości...Chciałbym oczywiście robić to, co najbardziej lubię, a więc być blisko szeroko rozumianej kultury, a najlepiej blisko literatury. Redagowanie pisma literackiego, czy kulturalnego z prawdziwego zdarzenia, pisma do którego nie trzeba by oczywiście dokładać z własnej kieszeni, byłoby optymalnym rozwiązaniem, do tego jeszcze jakieś miejsce spotkań, koncertów...; zdaję sobie jednak sprawę z tego, że w obecnej sytuacji będzie bardzo trudno i stworzenie własnego dochodowego w dodatku pisma właściwie graniczy z cudem. Cóż- pożyjemy- zobaczymy... Chciałbym bardzo wykorzystać to, że Śląsk obfituje w poetyckie talenty, brakuje jak zwykle tylko funduszy, a bez tego jak wiadomo-ani rusz...

- A jakie plany artystyczne w tym roku?

- Chciałbym, aby ukazał się mój kolejny tomik, nad którego ostatecznym kształtem ciągle pracuję...Oprócz tego-pewnie jakieś spotkania autorskie, festiwale- gdzie tylko zostanę zaproszony na godziwych warunkach, tam z pewnością pojadę...

- Powiedz jakie masz rady dla młodych osób, studentów, którzy chcieliby zaistnieć na śląskiej i nie tylko scenie literackiej. Jak zacząć?

- Najlepiej zacząć od dobrych wierszy, chciałoby się powiedzieć, od pisania niezłej literatury...Potem - cóż, wysyłanie do czasopism, których mimo wszystko w naszym kraju wciąż nie brakuje, podrzucanie tekstów do oceny krytykom, startowanie w konkursach literackich, turniejach, a więc ogólnie- konfrontowanie własnej pozytywnej opinii na temat twórczości z opiniami osób, które, przynajmniej w założeniu, powinny się na tym "znać". I jeszcze jedna, bardzo ważna rada-słuchać tylko tych, których najbardziej się ceni i szanuje i absolutnie nie zrażać się żadnymi niepowodzeniami!

- Na koniec powiedz, jakie są generalne plusy bycia poetą?

- Nie ma absolutnie żadnych, więc tak naprawdę nie radzę nikomu się w to pakować!...

Wojciech Brzoska- ur. w 1978 r. Poeta, student V roku kulturoznawstwa UŚ (specjalizacja: kultura literacka). Autor dwóch tomików wierszy: "Blisko coraz dalej" (IW "Świadectwo", Bydgoszcz 2000) , Niebo nad Sosnowcem ("Lampa i Iskra Boża", Warszawa 2001) a także arkuszy: "Przeskok" (dodatek do "Opcji", Katowice 1998), "Śmierć pozuje do zdjęć" (Dąbrowa Górnicza 2000) oraz "Uroboros" (Sosnowiec 2002).

Debiutował na łamach pisma "FA-art" w 1998 roku, od tej pory publikował swoje utwory w wielu pismach literackich i kulturalnych (m.in. w "Odrze", "Czasie Kultury" "Kresach", "Studium"). Laureat kilkudziesięciu ogólnopolskich konkursów poetyckich. Mieszka w Sosnowcu. Jego twórczość znajduje się także w internecie pod adresem: www.poezja-polska.art.pl