RÓWNIEŻ RADOSNY!

ROWNIEZ RADOSNY !

Ubrany z prostota. Troszke staroswiecko. Niewysoki. 73 lata. Wlosy biale. Twarz zaokraglona, pelna ekspresji. Czesto sie usmiecha. Mowi cicho. Jego glos jest delikatny, przyjemny. Sprawia wrazenie jakby chcial osiagnac doskonala niepozornosc. Jakby stal w cieniu swoich wierszy.

tadeusz rozewicz
utalentowany artysta pierwszej klasy
w finezyjnym berecie z antenka
w czarnych pantofelkach
w popelinowym granatowym plaszczu
z czarna aktowka pod pacha
jedzie do wiednia na wieczor autorski
stamtad do londynu
potem do paryza na premiere
spotkanie z ionesco
kongres poetycki we wloszech
zmeczony
wraca do kraju

- Krzysztof Mieszkowski -

Tadeusz Rozewicz byl gosciem tegorocznego Gornoslaskiego Festiwalu Kameralistyki. W ramach festiwalu w Auli Wojewodzkiego Osrodka Metodycznego odbyla sie konferencja literacka pt. "Pol wieku tworczosci Tadeusza Rozewicza", na ktorej referaty przedstawili Tadeusz Klak, Anna Wegrzyniakowa, Marian Kisiel, Stanislaw Gebala, Leszek Bugajski, a Poeta - Jubilat czytal swoje wiersze. Wiekszosc zebranych w auli studentow znala Tadeusza Rozewicza z lekcji jezyka polskiego jako "poete porazonego smiercia". On sam staral sie dowiesc, ze nie jest specjalista od ciemnosci i rozpaczy. Czytal swoje satyry, fraszki. Czytal utwory, o ktorych powiedzial: "pisalem je dla wlasnej przyjemnosci, kiedy bylo mi smutno". Oto jeden z przeczytanych wierszy:


Poeta to na pewno ktos
Sluchajcie glosu poety
Chocby ten glos
Byl cienki jak wlos
Jak jeden wlos Julietty

Jesli sie zerwie wlosek ten
to nasza nudna kula
upadnie w ciemnosc
Czy ja wiem
albo sie zblaka w chmurach

Slyszycie Czasem wisi cos
na jednym wlosku wisi
Dzis wloskiem tym poety glos
Slyszycie

Ktos tam slyszy

Wszystkie przeczytane utwory dotyczyly spraw codziennych. Tadeusz Rozewicz twierdzi, ze przyczyna tego uwiklania sie w codziennosc moze byc to, ze za duzo czytam gazet. Moj przyjaciel, mistrz poetycki Przybos, zwykl mawiac - Panie Tadeuszu, co pan robi, poeta i gazety czyta. A ja te gazety czytam do dnia dzisiejszego. Poeta przyznal sie do tego, ze ma zwyczaj w trakcie czytania skracac swoje wiersze o wers, a nawet zwrotke. Tak jakbym sobie uzmyslowil, ze wiele slow jest zbednych. Mam ochote poprawic swoje wiersze.

Opowiadal o swoich utarczkach z paniami korektorkami, ktore w wierszu o Wielkim Kryzysie z roku 1929 poprawialy wers "glowa rodziny lezala" na "glowa rodziny lezal". Z auli Wojewodzkiego Osrodka Metodycznego wszyscy wychodzili z usmiechem na twarzy. Poecie udalo sie zmienic wyobrazenie jakie mieli o nim przybyli na spotkanie. Tadeusz Rozewicz pokazal inne swoje oblicze. A ile ich ma - kto to wie? Bo jak pisze Czeslaw Milosz w wierszu "Do Tadeusza Rozewicza":

Nigdy nie milknie. On trwa. I potezny
Jest jego szept wspierajacy ludzi.
Szczesliwy narod ktory ma poete
I w trudach swych nie kroczy w milczeniu.

Tylko retorzy nie lubia poety,
Siedza na szklanych krzeslach rozwijaja
Dlugie rulony, metry szlachetnosci.
A naokolo huczy smiech poety
I jego zycie nie majace kresu.

Gniewni sa. Wiedza, ze ich krzesla pekna
A w miejscu, gdzie siedzieli nie wyrosnie
Ani zdzblo trawy. Krag spalonej siarki,
Rudy, jalowy pyl mrowka ominie.

Dorota Sieroń