5-LECIE LETNIEJ SZKOŁY JĘZYKA, LITERATURY I KULTURY POLSKIEJ UŚ

PROMOTORZY UNIWERSYTETU

Zaczęło się to niezwykle prosto i - można rzec - z potrzeby chwili. Aczkolwiek ma to przecież swój romantyczny i mityczny wymiar. Oto do profesora Tadeusza Sławka, ówczesnego prodziekana Wydziału Filologicznego dotarł list z Niemiec. Pisał Aleksander Alisch, student z Frankfurtu nad Menem, z prośbą, aby dziekan odpowiedział mu, czy w Uniwersytecie Śląskim są organizowane jakieś kursy języka polskiego dla cudzoziemców. Prof. Sławek zaprosił zatem dyrektorów dwu wówczas Instytutów: Instytutu Języka Polskiego oraz Instytutu Literatury i Kultury Polskiej i zapytał, czy istnieje możliwość zorganizowania takiego kursu. Opinie dyrektorów były przychylne, więc od razu powołano zespół organizacyjny i zadecydowano, że kurs będzie nosił nazwę: Letnia Szkoła Języka, Literatury i Kultury Polskiej. Był styczeń 1991r. Mieliśmy wtedy do dyspozycji elektroniczną maszynę do pisania, kserokopiarkę. Błyskawicznie wydaliśmy folder, rozesłaliśmy deklaracje. Wyjechaliśmy do Cieszyna pertraktować warunki. W sierpniu ruszył kurs. Przybyło 32 uczestników z kilkunastu państw. Był również Alek Alisch z żoną. Wracał do Cieszyna jeszcze przez trzy lata, a obecnie pracuje w uniwersyteckim Kolegium Języka Biznesu.

***

O Szkole jako instytucji zaczęliśmy myśleć w drugim i trzecim roku pracy. Powstał wówczas "plan biznesowy", w którym zakreśliliśmy sobie cele i kierunki działania oraz zakres, sposoby i metody ich realizacji. Jeszcze później powstał statut Szkoły. Na podstawie głosowania Rady Wydziału Filologicznego Rektor powołał dyrekcję Szkoły. W budynku przy Placu Sejmu Śląskiego, dzięki życzliwości dyrektora IJP, wygospodarowano nam pomieszczenie, które do tej pory służy jako biuro, biblioteka, miejsce spotkań i sala dydaktyczna Szkoły.

***

Letnia Szkoła Języka, Literatury i Kultury Polskiej jest aktualnie ogólnouczelnianą jednostką organizacyjną Uniwersytetu Śląskiego działającą na podstawie Statutu Uniwersytetu i Statutu Szkoły. Zadaniem Szkoły jest kształcenie cudzoziemców i Polaków mieszkających poza granicami kraju w zakresie języka polskiego, literatury i kultury polskiej. Szkoła rozpoczęła działalność w 1991r. organizując kurs wakacyjny (letni). Ta forma działalności stała się formą priorytetową, ale nie jest jedyną.

***

Liczebność uczestników naszych kursów jest limitowana. W kursach wakacyjnych uczestniczyło około 250 osób z 30 krajów. Wielu wśród nich było uczestników pochodzenia polskiego, z tego kilka osób z Zachodu (Norwegia, Szwecja, Kanada, Belgia, Francja), pojedyncze osoby z Litwy, Mołdawii i Kazachstanu. Reszta to Polacy mieszkający na Ukrainie, Białorusi i na Zaolziu.

***

Kursy wakacyjne odbywają się od początku istnienia Szkoły. Szkoła istnieje 5 lat, więc i kursów wakacyjnych było pięć. Kurs wakacyjny odbywa się w sierpniu, w Cieszynie. Trwa cztery tygodnie. Przyjmujemy na kurs około 50-55 uczestników, aczkolwiek chętnych jest zawsze znacznie więcej. Kurs wakacyjny ma dwa programy: dla początkujących i dla zaawansowanych. Różnią się między sobą przede wszystkim ilością godzin języka polskiego i językiem wykładowym. Wszystkie wykłady i seminaria dla zaawansowanych prowadzone są po polsku, natomiast początkującym oferujemy dwie godziny dziennie wykładu "wiedza o Polsce" prowadzonego w języku angielskim. Wszyscy uczestnicy kursu wakacyjnego mają codziennie zajęcia lektoratowe, konwersacje, pracują z programami komputerowymi i z kasetami wideo, uczestniczą w wykładach i seminariach, a chętni dodatkowo w konsultacjach. Ale kurs wakacyjny to również przebogaty program kulturalny i turystyczny. Dzięki temu możemy bez jakiejkolwiek przesady twierdzić, że nauka języka polskiego, nauka o Polsce, nauka Polski trwa w Cieszynie 24 godziny na dobę.

***

[Wyimki z różnych numerów Postscriptum] Poranny blues Co... co to jest... taki hałas... ach, budzik... budzik... nie może być... nie... to chyba sen... jakiś koszmar... nie, to nie sen!... to straszna rzeczywistość. Co robić?... wstawać... nie chcę... dopiero, co się położyłam, tylko co zasnęłam... u-u-u-ch... o... co to było? budzik zadzwonił... nie szkodzi... a-a-ach, znowu cisza... wczoraj w kawiarni było wesoło... tyle nowych piosenek - trzeba je wreszcie zapisać sobie... i rozmowy, i uśmiechy... można by było przez całą noc tam siedzieć... chciałam iść spać o wpół do jedenastej... wyspać się choć raz w tygodniu, ale jak zawsze nie mogłam... już dwunasta i mi jest wszystko jedno... ale idę... dzisiaj wykład o dziewiątej... też powinien być ciekawy, a potem zajęcia językowe... biedny wykładowca... znów uszy będą mu puchły od naszych błędów. Po obiedzie chyba pójdę "do" - nie! - "na" basen albo do centrum, albo pójdę spać... zobaczymy... mam jeszcze seminarium po południu... a wieczorem zacznie się dzień kawiar-ny? - niany? (czy kawarny? )... nie, nie... dzisiaj pójdę spać!... o wpół do... bo jutro wycieczka... dobrze... wstaję... dzień woła... idę! (Anke Konrad, Niemcy).

***

Kurs wakacyjny nie mógłby być tym, czym jest, gdyby nie Filia UŚ w Cieszynie i pracujący w niej ludzie - wszyscy.

***

W czasie kursu wakacyjnego organizujemy turniej tłumaczy. W pierwszym turnieju uczestnicy przekładali wiersz Bolesława Leśmiana: xxx (Mrok na schodach), w drugim - Kazimierza Wierzyńskiego: Jestem jak szampan, a w trzecim - Czesława Miłosza: Wyznanie. Efektem każdego jest garść przekładów pomieszczona - a jakże - w kolejnych tomach. Polska poezja zyskała nowe przekłady na niemiecki, czeski, słoweński, francuski, węgierski, angielski, wietnamski, bułgarski, ukraiński, białoruski, estoński, fiński, litewski, macedoński, niemiecki, rosyjski, rumuński, serbski, szwedzki, japoński i turecki.

***

[Wyimki z różnych numerów Postscriptum] Mieszko Pierwszy miał siedem żon, one były wszystkie niskie, grube, brzydkie, nudne i bardzo, bardzo głupie. Także raz on pojechał z konnicą do Czechosłowacji, on spotkał się z panią Dubrawką, ona była młoda, piękna, ciekawa, miła, inteligentna, wesoła, gorąca i bardzo, bardzo zgrabna i szczególnie bogata. Niestety ona była także chrześcijanką. On ożenił się z Dubrawką. Oni byli bardzo szczęśliwi i mieli potem króla Bolesława. Ale siedem żon było smutnych, bo one poszły do klasztoru. (Impresje Valerie, Daniela i Donalda z kursu dla początkujących po wykładzie dr. Piotra Wilczka o początkach państwa polskiego. )

***

Kurs semestralny trwa 15 tygodni. Jest organizowany w Katowicach dwa razy w roku. Prowadzimy go w małych 3-5 osobowych grupach. Odbyło się sześć takich kursów, jego uczestnikami byli cudzoziemcy pracujący w Polsce, ale także studenci, którzy przyjechali do nas specjalnie uczyć się języka polskiego. Jedna z nich, Francuzka, zdała w tym roku na studia reżyserskie do PWSTiF w Łodzi, dwóch Libijczyków studiuje na polskich politechnikach, Polka z Ukrainy na naszej polonistyce, inni traktują kurs jako jeden semestr swoich polonistycznych studiów.

***

Szkoła wydaje własny kwartalnik "Postscriptum". Publikują w nim pracownicy Instytutu Języka Polskiego, Instytutu Nauk o Literaturze Polskiej i Instytutu Nauk o Kulturze. Zamieszczamy w nim wywiady (S. Barańczak, J. Brodski, C. Miłosz), staramy się odnotować wydawane przez pracowników UŚ, ważniejsze wydarzenia w Uniwersytecie. Jest również w biuletynie rubryka o zagranicznych polonistykach (Frankfurt n. Menem, Moskwa, Greiswald, Halle, Leuven, Ostrawa, Lwów, Lipsk, Debreczyn, Sztokholm, Skopje, Lille itd. ). Ukazało się do tej pory 12 zeszytów PS. Chcemy umieścić spis zawartości PS w uniwersyteckim goferze.

***

[Wyimki z różnych numerów Postscriptum] Marzenia: -moim marzeniem jest zostać honorowym uczestnikiem. -żeby kurs nigdy się nie skończył -żeby ponownie uczestniczyć w Szkole Letniej (7 razy, a może i więcej) -żeby zobaczyć się ze wszystkimi za rok

***

Dwa razy odbyły się kursy polskiego języka biznesu. W jednym uczestniczyli studenci niemieccy, w drugim belgijscy. Po takim intensywnym dwutygodniowym kursie uczestnicy wyjeżdżają ze świadomością, że Polska jest krajem rozwiniętym, z lepszą znajomością języka polskiego ogólnego oraz z 800 nowymi terminami biznesowymi języka polskiego. W czasie tych kursów mniej jest rozrywek, ale dużo spotkań: z prezydentem Katowic, prezesami spółek i stowarzyszeń, naczelnikami w bankach, szefami domów towarowych... Chcemy, by goście poznali język biznesowy nie tylko teoretycznie, ale i w praktyce. Zresztą swych rozmówców niejednokrotnie wprawiają w zdumienie, kiedy zadają pytania posługując się wprawnie takimi terminami, jak dywidenda, akredytywa, weksel ciągniony itp.

***

[Wyimki z różnych numerów Postscriptum] PS: W takim razie proszę mi powiedzieć, czy kurs spełnia Państwa oczekiwania. Jak oceniacie jego organizację i przebieg? Jutta, czy namawiałabyś inne osoby, aby wzięły udział w tym kursie? Jutta: Tak. Oczywiście, że tak. Myślę, że w ogóle organizacja takiego kursu to bardzo dobry pomysł. I myślę, że menedżerzy Letniej Szkoły utrafili w lukę na rynku nauczania języka polskiego. Kurs jest bardzo dobrze zorganizowany. Hand outy, które otrzymujemy, są bardzo ciekawie zrobione i są bardzo cenne. Ciekawe są również zajęcia. Oprócz wykładów i ćwiczeń oglądaliśmy na przykład reklamę telewizyjną. Graliśmy także w Eurobiznes i było to bardzo zabawne. Chociaż Thomasowi to się mniej podobało. Nie chciał ryzykować i nie wydawał pieniędzy. I w końcu miał rację, ja ryzykowałam i wszystko przegrałam.

***

Cztery lata temu zaproponowaliśmy nauczycielom ze szkół polskich na Zaolziu wakacyjny kurs metodyczny. Chcieliśmy przekazać im, co nowego pojawia się w polskiej literaturze, w polskiej nauce o języku polskim. Zainteresowanie kursem okazało się tak duże, że w następnym roku za namową uczestniczek nie tylko powtórzyliśmy go dla następnych chętnych, ale i zaproponowaliśmy zestaw innych tematów dla adeptek pierwszego kursu. I tak narodził się pomysł trójstopniowego kursu: "mury" Szkoły opuściły już dwa "roczniki" absolwentek. W tym roku dowiedzieliśmy się, iż istnieje spora szansa na to, by władze oświatowe Republiki Czeskiej uznały ów trójstopniowy kurs jako podyplomową specjalizację kształconych przez nas nauczycielek. Do szkół polskich na Zaolziu Szkoła przekazała książki: lektury, podręczniki, poradniki metodyczne dla nauczycieli (ok. 700 tomów). Przekazaliśmy również kilka filmów - adaptacji lektur, a przedszkolom - bajki w języku polskim na taśmach wideo. Współpracowaliśmy w tym przypadku z Radą Polaków w Republice Czeskiej oraz ze Wspólnotą Polską i Towarzystwem Miłośników Języka Polskiego.

***

Goście kursów Szkoły: Elżbieta Adamiak, Krzysztof Boruń, Irek Dudek, Janusz Gajos, Józef Garliński, Jerzy Jaskiernia, Kazimierz Kutz, Stanisław Lem, Tadeusz Mazowiecki, Adam Michnik, Renata Przemyk, Piotr Sommer, Artur Starczewski, Jerzy Trela, Universe.

***

I jeszcze raz nauczyciele. Niemieccy nauczyciele języka niemieckiego. Przyjeżdżają, by uczyć w polskich szkołach języka niemieckiego jako obcego. Dla wielu z nich przyjazd jest pierwszym kontaktem z Polską. Są pedagogami, od lat uczą języka niemieckiego w swoim kraju, ale... Nie zawsze wiedzą, jakie trudności z uczeniem się języka niemieckiego mają polscy uczniowie. W uświadomieniu tych problemów pomagają im nasi germaniści. W ciągu dwóch tygodni "adaptacyjnego" pobytu w Katowicach zostają też zaszczepieni potężną dawką polszcyzny. Chcemy, aby po wyjeździe z kursu, gdy rozjadą się do swoich polskich szkół, mogli się swobodnie przywitać w pokoju nauczycielskim, kupić chleb w pobliskim sklepie, nie będąc zmuszonym do pokazywania palcem. Jesteśmy przekonani, że to nam się udaje. 24 uczestników tegorocznego kursu witało się z nami, mówiąc Guten Tag, żegnali się po polsku - dokoła słychać było wyłącznie: dziękujemy, do zobaczenia. Usłyszeliśmy też piękne polskie zdanie: "Trochę się dziwiliśmy, dlaczego kurs dla nas organizowany jest właśnie w Katowicach, teraz już wiemy, bo Katowice są wspaniałe".

***

Nadanie tytułu doktora honoris causa to jedna z najważniejszych i najdonioślejszych uroczystości uniwersyteckich. Nadanie godności doktora h. c. Stanisławowi Barańczakowi odbyło się 5 czerwca 1995. Była to impreza ważna dla Uniwersytetu, ważna dla Wydziału Filologicznego, ale też ogromnie ważna dla Letniej Szkoły Języka Literatury i Kultury Polskiej, gdyż stanowiła również rewelacyjne ukoronowanie pięciolecia działalności Szkoły.

***

[Wyimki z różnych numerów Postscriptum] - {może troszkę wywróżyliśmy tego Nobla}: z wywiadu z Barańczakiem: Ostatni mój naprawdę wielki sukces - w sensie organizacyjnym - to fakt, że udało mi się namówić do współpracy ważnego, dobrego poetę Seamusa Heaneya. To poeta irlandzki - w tej chwili to czołowy poeta języka angielskiego. Razem z nim przetłumaczyliśmy "Treny" Kochanowskiego na język angielski z rymem, z rytmem - tak, jak się powinno Kochanowskiego tłumaczyć. Wydaje mi się, że wyszła naprawdę znakomita rzecz. Niby sam się w tej chwili chwalę, ale głównie chwalę właśnie mojego współtłumacza - Heaneya. Jest znakomity i bardzo mi pomógł.

***

Polsko-austriackie letnie kolegium odbyło się w Polsce po raz pierwszy. Austria, która finansuje to przedsięwzięcie w całości tworzyła już takie formy wakacyjne wspólnie z Ukrainą, Białorusią, Słowacją, Węgrami. W Polsce wybrano UŚ. Po raz pierwszy więc oprócz studentów zagranicznych gościliśmy w Cieszynie również studentów polskich (z Lublina, Wrocławia, Łodzi, Gdańska oraz oczywiście z Katowic i Cieszyna). Pomagali w tym lektorzy, którzy przyjechali z Austrii uczyć naszych studentów języka niemieckiego i wykładowcy Uniwersytetu Śląskiego z Katowic i z Filii w Cieszynie. To rzeczywiście było wspólne kolegium, wktórym Austriacy i Polacy byli jedną rodziną.

***

Austria, Białoruś, Belgia, Bułgaria, Chiny, Czechy, Dania, Estonia, Finlandia, Francja, Japonia, Jugosławia, Kanada, Kazachstan, Libia, Litwa, Macedonia, Mołdawia, Niemcy, Norwegia, Rosja, Słowacja, Słowenia, Szwajcaria, Szwecja, Turcja, Ukraina, USA, Węgry, Wielka Brytania, Wietnam, Włochy - wiele krajów, wiele narodowości, wiele kultur. Uczestnicy kursów poznają się między sobą bardzo szybko. Błyskawicznie zawierane są przyjaźnie, czasem wybucha miłość ("na swoim koncie" mamy małżeństwo rosyjsko-belgijskie). Chcemy wszystkich uczestników zarazić przede wszystkim miłością do Polski, do kultury polskiej, ale prawdziwa miłość może być tylko dwustronna, to musi być miłość z wzjemnością. Oni mogą pokochać nas, jeśli my pokochamy ich. Co roku więc punktem kulminacyjnym kursów jest "Wieczór narodów" - wieczór, w czasie którego każdy prezentuje to, co wswoim kraju uważa za najcenniejsze, najciekawsze, najbardziej godne pokazania. Wieczorowi temu i my staramy się nadać odpowiednią oprawę, przygotowujemy swoje polskie niespodzianki: uczestnicy wspólnie gotują polski bigos, odgadują składniki polskiego żurku, uczą się poloneza itd. itd. W zamian oferują nam i sobie nawzajem swoje narodowe potrawy, uczą mówić po japońsku, śpiewać po estońsku, tańczyć po bułgarsku, polować po niemiecku, wyrywać rzepkę po polsko-ukraińsku.

***

Inauguracja piątego wakacyjnego kursu Szkoły była bardzo uroczysta. Przyjechał prorektor UŚ, były władze Wydziału Pedagogiczno- Artystycznego z Cieszyna, Wydziału Filologicznego, burmistrz Cieszyna, wiceprezydent Katowic. Z okazji jubileuszu od władz województwa katowickiego otrzymaliśmy życzenia i bukiet przepięknych lilii. Od wojewody bielskiego nadszedł list: "Serdecznie dziękuję za zaproszenie na inaugurację jubileuszowego piątego kursu wakacyjnego Letniej Szkoły Języka, Literatury i Kultury Polskiej, połączoną z otwarciem Letniego Kolegium Polsko- Austriackiego. Pragnę tą drogą przekazać organizatorom i wszystkim kursantom najserdeczniejsze pozdrowienia oraz życzenia nawiązania nowych kontaktów i znajomości, wzbogacenia doświadczeń, poszerzenia wiedzy o Polsce, realizacji wszelkich planów i oczekiwań oraz miłych wrażeń. Wyrażając radość, że kursy Letniej Szkoły Języka, Literatury i Kultury Polskiej oraz Letniego Kolegium Polsko- Austriackiego odbywają się na terenie województwa bielskiego, pozostaję z wyrazami uszanowania - prof. dr hab. inż. Marek Trombski, Wojewoda Bielski".

***

Letnia Szkoła Języka, Literatury i Kultury Polskiej nie byłaby tym, czym jest, gdyby nie lektorzy i wykładowcy, którzy swój wakacyjny czas jej poświęcają. Nie możemy podziękować wszystkim z osobna. Lista jest tak długa, że nie wystarczyłoby stron "Gazety Uniwersyteckiej", by wszystkich wymienić. Możemy tylko powiedzieć jedno wielkie, ogólne DZIĘKUJEMY i jeszcze jedno... do zobaczenia za rok w Cieszynie.

* Tytuł - co mocno podkreślamy pochodzi od redakcji. Redakcja.