Przemówienie Pani prof. MARII PULINOWEJ na uroczystość nadania sali wykładowej na Wydziale Nauk o Ziemi imienia wielkiego geografa

Magnificencjo, Wysoka Rado, Szanowni Panstwo

Zostalo mi powierzone trudne zadanie - wspomnienie o profesorze Eugeniuszu Romerze, ktore mam wyglosic w nowej, pachnacej jeszcze farba sali wykladowej. Sali tej ma byc nadane imie Profesora. Jak tu mowic o Romerze wobec takiej swiezosci? W moim rozumieniu mowi sie o Eugeniuszu Romerze ze studentami I roku geografii - sciszonym glosem nad grobem, na wzgorzu Salwatorskim w Krakowie, skad w pogodny dzien widac ukochane Tatry. O Eugeniuszu Romerze mowi sie, sledzac stozki glacjalne rzek na polnocnym obrzezu Tatr. Rozmawiamy tez o Profesorze ze studentami na temat jego podrecznika i Malegogo Atlasu Geograficznego dla szkol.

Mysli sie o tym wielkim kartografie tam, gdzie nie lataja juz orly - na trasach przelotow samolotow pasazerskich, kiedy to spogladajac w dol mamy mozliwosc porownania jego ujec kartograficznych z widzianym obrazem danego fragmentu Ziemi. Wrazenia takiego doznalam w drodze do Australii, kiedy to 10 km pode mna ujrzalam delte Gangesu i Brahmaputry, a kiedy podnioslam oczy, to na polnocy rysowal sie wyraznie grzbiet himalajski. Wowczas automatycznie powrocilam do obrazu tej czesci Ziemi przyswojonego z Malego Atlasu Geograficznego.

Co powiedziec o tej postaci, ktora od konca ubieglego wieku - do dzis fascynuje nie tylko waski krag geografow. Co w Nim bylo tajemnego, ze wycisnal tak mocne pietno nie tylko na dziedzinie, ktora uprawial ale rowniez na ludziach, ktorzy zetkneli sie z Jego dzielem? Pierwsze spojrzenie na portret Profesora daje wrazenie jego ogromnej sily i wielkosci fizycznej postaci. Kiedy zas oglada sie zdjecie Romera w gronie bliskich mu osob, wrazenie sie zmienia: wzrostem byl niewielki, raczej drobny, krepy, ale uklad ciala, sposob w jaki spogladal, znamionuja nieprzecietnego czlowieka. Mozna powiedziec: Eugeniusz Romer - z postaci maly, wielki z umyslu i serca.

W niniejszym wystapieniu nie sposob przedstawic chocby w skrocie dziela tego uczonego. Warto natomiast siegnac do fragmentow jego slow zapisanych. Jako uczen w szkolach Rzeszowa, Jasla, Krosna i Nowego Sacza wykazywal nieokielznany temperament. Opisal to w relacji do swego brata: Brat sklanial sie ku sferom tzw."towarzystwa", ja sie najlepiej czulem na ulicy; brat lubil towarzystwo poslusznych mu bezapelacyjnie dziewczat; ja pamietam tylko chlopcow z mojej kompanii. A gdy brat byl uczniem wzorowym, ja juz wowczas dla milej mi nade wszystko swobody bylem wiecznie napominany, nawet karany...Juz wowczas mnie rwalo w pola i lasy, w wikle nadrzeczne i stare "Wisloczyska"; osm kilometrow odlegla od Krosna KORCZYNA byla przedmiotem czestych moich samotnych wizyt.../.../ Nie inny tryb zycia wiodlem w gimnazjum jasielskim. W pierwszej klasie jeszcze celujacy uczen, zlecialem od razu z tych kwalifikacyjnych wyzyn./.../ W kursie klasy I zdobylem drugie miejsce; w klasie drugiej spadlem na XII, a pozniej na XXX, co zaledwie uprawnialo mnie do przejscia do nastepnej klasy.

Czas zaniedban szkolnych wynikal w duzej mierze z zauroczenia pogorskim krajobrazem, ktory ksztaltowal Jego poczucie piekna i rozwijal wyobraznie. Byl to czas, kiedy prawdopodobnie formowaly sie w swiadomosci drogi, ktore zawiodly Go na geografie. Mimo buntu, jaki w mlodym wieku opanowal Romera wobec szkoly, w doroslym zyciu stal sie on wielkim, tworczym nauczycielem na wszystkich poziomach ksztalcenia.

Prof. August Zierhoffer wspomina: Wyklady Romera na Uniwersytecie Lwowskim - bez przesady mozna powiedziec, mialy niezmierne znaczenie dla rozwoju calej geografii polskiej. Porywajacy wyklad, ukazujacy nieoczekiwanie horyzonty myslowe i sama pelna uroku osoba prelegenta...

W 1908 roku uczniowie szkol zaboru austriackiego otrzymali od Romera prezent - ukazalo sie pierwsze wydanie Atlasu Geograficznego, ktory byl kartograficzna synteza Ziemi. Na tym obrazie planety ksztaltowala sie nasza swiadomosc przestrzenna co najmniej przez 50 lat.

Poniewaz sala, ktora tak uroczyscie dzis otwieramy, bedzie sluzyc mlodziezy, warto pamietac o wartosci slowa, ktore bedzie tu przekazywane. Warto poznac styl wypowiedzi naszego uczonego, ktorego duch winien towarzyszyc wykladowcom i studentom. Mimo tekstow opartych na empirii, nie sa one li-tylko zwiezlym, racjonalnym przekazem. Autor zanurzony w atmosferze kultury galicyjskiej na przelomie wiekow, mysli swe formulowal na wzorach literackiej polszczyzny. W glab i niejako w sam srodek Gorganow prowadzi dolina Zlotej Bystrzycy, niewatpliwie najpiekniejsza dolina wschodnich Karpat. Kilka przyczyn sklada sie na malowniczosc tej doliny. Przede wszystkim ogromny kontrast miedzy jej szerokim, lejkowatym, rownym jak stol ujsciem w nizine naddniestrzanska, a waska jej gorna rynna, scisnieta kilku poteznymi grzbietami walow piaskowca jamnenskiego, ktory nagimi usypiskami glazow swieci spod ciemnej szaty borow swierkowych. Zarowno w dolnej rowninie, jak niemniej we wszystkich rozszerzeniach gornej doliny wystepuja zarowno poteznie, jak i doskonale rozwiniete stare terasy dolin, ktorych studium rzuciloby swiatlo na zmienne losy tej rzeki, ktora przechodzila juz kilkakrotnie fazy starosci i mlodocianego wieku. Dzisiejsza Bystrzyca jest znowu mlodziencem, czego najlepszym dowodem sa partie kanionow, ktore zwlaszcza w zrodliskowych potokach szczegolnie typowo wystepuja...

W swoich pracach bardzo wazna role przypisywal Romer metodzie badawczej, ktora szczegolowo opisywal. Na przyklad w pracy pt."Tatrzanska epoka lodowa" poswieca temu rozdzial "Uzasadnienie mej metody pracy w Tatrach", gdzie pisze: Tym szkicem osobistej ewolucji pojec pragnalbym uzasadnic moja metode pracy nad epoka lodowa polnocnych stokow Tatr, rozpoczetej w lecie 1911 r. Przystepowalem do tego zadania, jakby nigdy jeszcze przez nauke nietknietego. Znajac ogolne wyniki badan dotychczasowych, na wstepie do mych robot w literature nie wnikalem, nie uczynilem jej punktem wyjscia wlasnej pracy. Trud badawczy rozpoczalem od poczatku.

Na zakonczenie tego wspomnienia nalezy zyczyc wszystkim, ktorzy w tej sali, z tego miejsca beda podejmowac dialog z gronem sluchaczy, aby nie zapominali o pieknie mowy polskiej. W poszukiwaniu dojrzalego stylu przekazu slownego do naszych wykladow korzystajmy z wzorow, jakie pozostawil nam wielki duchem Eugeniusz Romer.

22 listopada 1994 r.